Niedziela przynosi w Polsce ulewy, związane z niżem genueńskim, który wpływa na pogodę w naszym kraju. W związku z intensywnymi opadami deszczu pojawiają się spore utrudnienia. Woda zalewa ulice, posesje, a także piwnice. Strażacy odnotowują setki interwencji w kilku województwach. Nagrania gwałtownej aury otrzymujemy na Kontakt24.
Tekst aktualizowany
W Polsce ulewnie pada, a miejscami występują burze, związane z niżem genueńskim. Do mieszkańców wielu regionów wysłano alert RCB, w wielu częściach kraju obowiązują ostrzeżenia IMGW, miejscami nawet trzeciego, najwyższego stopnia.
Setki interwencji po ulewach
Państwowa Straż Pożarna przekazała w niedzielę przed godziną 18, że odnotowała 248 interwencji będących wynikiem czynników atmosferycznych. Najwięcej w województwach: opolskim (64), podkarpackim (57), małopolskim (26) oraz śląskim (25).
Prowadzone działania polegają głównie na wypompowywaniu wody z zalanych ulic, piwnic, posesji oraz usuwaniu wiatrołomów.
Intensywne opady deszczu. Ulice pełne wody
Opady związane z niżem dają się we znaki w wielu częściach kraju. W mazowieckich Pionkach po ulewie na drogach było pełno wody. Niektóre pojazdy musiały się zatrzymać, bo ilość wody była tak duża. Nagrania otrzymaliśmy na Kontakt24.
Podobne warunki panowały w Mrągowie (woj. warmińsko-mazurskie) oraz w Kielcach (woj. świętokrzyskie), co widać na zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych.
Ulewy w Polsce. Sytuacja Opolszczyźnie
W całym województwie opolskim odnotowano ponad 60 interwencji.
Trudna sytuacja panuje w powiecie nyskim (woj. opolskie), gdzie odnotowano kilkadziesiąt zdarzeń związanych z gwałtowną pogodą. Jak przekazał burmistrz miasta i gminy Otmuchów Damian Nowakowski, poważna sytuacja wystąpiła we wsi Kałków, gdzie w wyniku przerwania wału woda zalała drogę powiatową. Trwa ocena zniszczeń i prowadzone są działania zabezpieczające - dodał.
W Głuchołazach w powiecie nyskim - gdzie ubiegłoroczne upady i powodzie przyniosły duże zniszczenia - zwołano sztab kryzysowy. Po posiedzeniu burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz przekazał, że "wszędzie sytuacja wygląda stabilnie", choć "deszcze, które spadły od północy z soboty na niedzielę, podniosły poziom wody w Białej Głuchołaskiej". - Po czeskiej stronie, czyli mniej więcej na wysokości źródeł Białej Głuchołaskiej przez 13 godzin spadło ponad 80 litrów na metr kwadratowy, i ta fala właśnie przepływa przez nasze miasto - oznajmił.
Powiedział, że "w tej chwili zagrożeniem jest nie tyle poziom wody w Białej Głuchołaskiej, ale ewentualne podtopienia i zalania, które wynikają z wody, która spływa z okolicznych pól". - Ta woda jest nie do zatrzymania i może spowodować w niektórych miejscach podtopienia - dodał.
Burmistrz zapewniał, że miasto jest przygotowane na konsekwencje ulewnych deszczy.
- Jesteśmy zaopatrzeni w większą ilość worków na piasek z tego względu, że już dwa tygodnie temu mieliśmy zagrożenie powodziowe - powiedział. Dodał, że władze miasta są też w kontakcie ze stroną czeską na temat sytuacji w górnej części Białej Głuchołaskiej. Tam - jak powiedział - "sytuacja jest również stabilna i prognozy czeskie mówią, że deszcz powinien potrwać do godziny 18". - Podobnie mówią również nasze prognozy - dodał.
Ponadto, jak przekazało nyskie starostwo, z powodu gwałtownych opadów deszczu doszło do podniesienia się poziomu wody na ulicy Sikorskiego w Głuchołazach. Woda piętrzyła się przy moście tymczasowym, co uniemożliwiało bezpieczny przejazd. Policja wstrzymała ruch pojazdów w tym rejonie, ale później został on już udrożniony.
Źródło: tvnmeteo.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Użytkownik Systemu Raportów Sieci Obserwatorów Burz, Jarek Wojciechowski