"Pacjenci postrzegają antybiotyk jako panaceum na wszystko". Lekarze alarmują

Autor:
ps
Źródło:
PAP
Antybiotyki przestają działać. Brytyjscy lekarze alarmują
Antybiotyki przestają działać. Brytyjscy lekarze alarmująTVN24 BiS
wideo 2/4
TVN24 BiSAntybiotyki przestają działać. Brytyjscy lekarze alarmują

Około 90 procent infekcji górnych dróg oddechowych, w tym gardła, ma podłoże wirusowe, dlatego antybiotyki nie są w nich pomocne - alarmują lekarze. Tymczasem połowa badanych Polaków uważa, że antybiotyki zwalczają wirusy. - Pacjenci postrzegają antybiotyk jako panaceum na wszystko. A tak nie jest - podkreślił prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, doktor Michał Sutkowski. Eksperci przestrzegają przed antybiotykoopornością.

Połowa uczestników badania, którym objęto 600 dorosłych Polaków i którego wyniki zaprezentowano we wtorek, oceniła, że antybiotyki działają na wirusy, a jedna czwarta, że infekcję wirusową należy zwalczać antybiotykami. Z tego samego badania wynika, że ponad połowa Polaków doświadcza infekcji, której towarzyszy ból gardła co najmniej raz na kwartał, a co piąty z nas - raz w miesiącu. 35 procent badanych osób, które kiedykolwiek stosowały antybiotyk do leczenia infekcji powiązanej z bólem gardła przyznało, że robiło to bez zalecenia lekarzy.

Zdaniem ekspertów jest to wynik wciąż za małej wiedzy na temat podłoża infekcji i działania antybiotyków, a także rosnącej antybiotykooporności, która jest zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia.

Jak podkreślił mikrobiolog i wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, "około 90 procent wszystkich zakażeń górnych dróg oddechowych to są infekcje o podłożu wirusowym, a zaledwie 10 procent to są zakażenia bakteryjne". - W związku z tym w około 10 procentach zapaleń gardła antybiotyki miałyby swój użytek - powiedział.

Lekarz: pacjenci postrzegają antybiotyk jako panaceum na wszystko

- Pacjenci postrzegają antybiotyk jako panaceum na wszystko. Czasem mówią o antybiotyku, jako o cudownym leku na ból kręgosłupa. Antybiotyk jawi się jako święty Graal, który zrobi w organizmie określony porządek. A tak nie jest - podkreślił dr Michał Sutkowski, specjalista medycyny rodzinnej i chorób wewnętrznych, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, komentując wyniki badania. Jego zdaniem zmiana świadomości społecznej wymaga wielu lat ciężkiej pracy, edukacji i wielu kampanii.

Doktor Dzięciątkowski ocenił, że duża część naszego społeczeństwa uważa antybiotyki za leki przeciwgorączkowe. - Z tym się wiąże problem lekooporności, dlatego że bardzo wielu pacjentów przestaje przyjmować, prawidłowo nawet przepisany, antybiotyk w momencie, gdy zauważą, że gorączka spadła. Nic bardziej mylnego, bo antybiotyk bierze się do końca antybiotykoterapii zgodnie z zaleceniem lekarza - tłumaczył.

Dodał, że później w naszych domowych apteczkach zostają resztki antybiotyków. - I gdy mamy kolejną infekcję, która przebiega podobnie, a nam się wydaje, że jest taka sama jak poprzednia (...), to zażywamy na własną rękę ten antybiotyk, co został i generujemy wtedy bardzo poważny problem antybiotykoodporności - wyjaśnił dr Dzieciątkowski.

"Lekarze nie mają czym leczyć pacjenta z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsą"

Specjalista powiedział, że zdaniem wielu mikrobiologów zaczynamy żyć w epoce poantybiotykowej. - Musimy naprawdę nauczyć się szanować te antybiotyki, które mamy - zaznaczył. Jak wyjaśnił mikrobiolog, antybiotykooporność jest zanikiem wrażliwości konkretnych gatunków bakterii na konkretne antybiotyki.

- Pierwsze szczepy antybiotykooporne pojawiły się w dekadę po wprowadzeniu penicyliny do powszechnego stosowania, w połowie lat 50. XX wieku. (...) A później zaczęło to rosnąć lawinowo - mówił mikrobiolog. Jak dodał, istotnym generatorem antybiotykoodporności okazał się być chów zwierząt (drobiu, świń i bydła), dlatego że niewielki dodatek antybiotyków do pasz zwiększa przyrost masy mięśniowej. To generowało większy zysk, dlatego wszyscy zaczęli stosować antybiotyki w hodowli.

Jak powiedział dr Dzieciątkowski, "niestety mamy w tej chwili, zazwyczaj w warunkach szpitalnych, do czynienia z bardzo istotnym problemem lekoporności". W efekcie lekarze nie mają czym leczyć pacjenta z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsą, ponieważ bakterie odpowiedzialne za chorobę są oporne na antybiotyki. Specjalista zaznaczył, że z czasem może dojść do tego, iż pacjenci znowu zaczną umierać na choroby zakaźne, jak 100 lat temu.

Lekarze ostrzegają przed zażywaniem antybiotyków bez konsultacji lekarskiejShutterstock

Wirusolog wyjaśnił, że antybiotyki mogą działać na bakterie, a niektóre także w przypadku infekcji wywołanych przez grzyby. - W przypadku zakażenia SARS-CoV-2 czy wirusem grypy osłonowe podawania antybiotyków ma pewne uzasadnienie w niektórych grupach pacjentów szczególnie zagrożonych nadkażeniami bakteryjnymi albo ciężkim przebiegiem infekcji wirusowej - wytłumaczył ekspert.

Jak podkreślił dr Michał Sutkowski, nigdy nie powinniśmy się decydować na zastosowanie antybiotyku bez konsultacji z lekarzem.

Eksperci ocenili, że w diagnostyce podłoża infekcji górnych dróg oddechowych i w prawidłowym doborze leczenia pomóc mogą szybkie testy diagnostyczne. Od 1 lipca rozszerzono listę badań dostępnych w podstawowej opiece Zdrowotnej (POZ) o Strep-test - wymaz z gardła pozwalający określić przyczynę objawów chorobowych górnych dróg oddechowych. Z badania prezentowanego na konferencji wynika, że świadomość istnienia tych testów ma jedynie połowa badanych.

Autor:ps

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości