W piątek wieczorem wybrałam się z córeczką na rower. Na przedmieściach Skierniewic, leżących w środkowej Polsce, wśród zabudowy jednorodzinnej było mglisto, bezwietrznie i do tego ciemno. Jednak pogoda i szybko zapadający wieczór nie byłyby specjalnie uciążliwe, gdyby nie zadymienie. Po kilkunastu minutach naszej wycieczki okazało się, że wyjście na tzw. "świeże powietrze" bardziej nam zaszkodzi niż pomoże.
Dym aż gryzł w gardle. Powiedziałam do dziecka: - Popatrz jaki dym, jaki smog!. Na co ono odpowiedziało: - Mama, jak idzie smok, to lepiej uciekajmy. Więc uciekłyśmy od "dymnego smoka" do domu, do malowanek i wycinanek.
Mgliste dni szczególnie uciążliwe w mniejszych miejscowościach
Ostatnie pochmurne i mgliste dni w Polsce są szczególnie uciążliwe w mniejszych miejscowościach, gdzie przewagę w ogrzewaniu domów mają wciąż piece i spalanie węgla, drewna i śmieci. Sytuacje baryczne wyżowe lub z rozmytym polem niżowym to pogoda bezwietrzna i o tej porze roku bardzo wilgotna, szczególnie w warstwie przyziemnej atmosfery, czyli w tej w której żyjemy. Duża ilość drobniutkich kropelek wody w powietrzu w połączeniu z substancjami powstającymi z procesie spalania (często śmieci, plastikowych butelek, gum itp.), tworzą bardzo szkodliwą dla zdrowia zawiesinę.
"Tak jest najtaniej"
Uważam, że wielki sens ma państwowy program mający na celu ograniczenie emisji zanieczyszczeń do atmosfery przez przydomowe piece. Najsensowniejsze w realiach Polski jest dofinansowanie zakupu ekologicznych urządzeń grzewczych. Rozumiem ludzi, szczególnie tych niezamożnych, którzy każdej jesieni stają przed widmem zakupu zimowej wyprawki dla dzieci, oburzonych widmem ustawy zakazującej palenia w piecach węglem. Ogromna część naszego społeczeństwa przez okrągły rok gromadzi drewno, odpadki nadające się spalenia, węgiel - bo tak jest najtaniej.
Nie chcemy wdychać dwutlenku węgla
Z drugiej jednak strony zanieczyszczenie powietrza jest kolosalne. Stąd choroby układu oddechowego i serca, rak płuc i inne schorzenia. Ludzie o tym już dobrze wiedzą. Zaobserwowałam, że wieczorem na naszej prowincji, mieszkańcy palą w piecach wszystko co się da, ale swoim dzieciom i wnukom wieczorem na dwór wychodzić nie pozwalają. Nikt nie chce wdychać dwutlenku siarki, tlenku węgla i innych.
Najbardziej brudne "krakowskie" powietrze
Według raportu Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska (EEA), najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie oddychają mieszkańcy Bułgarii i Polski. W pierwszej dziesiątce miast o najgorszej jakości powietrza znalazło się sześć polskich miast: Kraków, Nowy Sącz, Gliwice, Zabrze, Sosnowiec, Katowice. Niedaleko na liście jest również Wrocław. Liczba dni, podczas których limit stężenia zanieczyszczeń jest przekraczany wynosi w Krakowie aż 150 na 365 w roku. A czy ktoś prowadził badania w małych miasteczkach?
Zanieczyszczenia zabijają 400 tys. europejczyków
Palenie, jak większość rzeczy w życiu, ma dobre i złe strony. Bywa uciążliwe dla samych palących codziennie, by ogrzać dom. Jednak żywy ogień w piecu kaflowym, czy kominku, ma też wielki urok. Sama nie mogę mu się oprzeć i z palenia zupełnie zrezygnować bym nie chciała. Nadszedł czas na wielką debatę społeczną, jak mądrze rozwiązać palący problem. Komisja Europejska szacuje, że z powodu zanieczyszczenia powietrza, w UE umierać może przedwcześnie nawet około 400 tys. osób.
Chodzi o zdrowie ludzi i środowisko. Wiele substancji zanieczyszczających prowadzi do chorób płuc, wpływa również na zmniejszenie plonów w rolnictwie, spowalnia przyrost drogocennych dla utrzymania czystości powietrza drzew, powoduje zamieranie życia w zbiornikach wodnych.
Trzeba działać.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo