Choć minął rok od tego, jak Sandy uderzył we Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych, to jego skutki nadal są odczuwalne. Potężny cyklon zabił 250 osób na terenie USA i Kanady i spowodował szkody warte 65 mld dolarów. W pierwszą rocznicę wkroczenia Sandy na ląd mieszkańcy uczcili pamięć ofiar.
We wtorek 12 lutego 2013 roku pracownicy amerykańskiego National Hurricane Center ogłosili w swoim raporcie, że w chwili nadciągnięcia nad ląd huragan Sandy nie był huraganem. Kiedy 29 października 2012 roku uderzył w wybrzeże, zasługiwał jedynie na miano pogodowej bomby cyklonowej.
Mocny początek
Tropikalna depresja Sandy narodziła się w poniedziałek 22 października 2012 roku na Morzu Karaibskim. Była tak silna, że zaledwie sześć godzin po tym jak powstała, otrzymała status burzy tropikalnej. W środę 24 października - na chwilę przed tym, jak cyklon znalazł się nad Jamajką - był już huraganem. Jako taki zdążył zahaczyć też o Kubę w czwartek 25 października i o Bahamy w piątek 26 października, gdzie pozostawił spore zniszczenia.
Pierwsze ostrzeżenia
Tego dnia gubernatorzy stanów położonych na wschodnim wybrzeżu USA ogłosili ostrzeżenia przed atakiem huraganu Sandy, który miał być wyjątkowo silny. Od meteorologów otrzymał nawet przydomek "Frankenstorm", ponieważ według prognoz, trzy odrębne ogniska huraganu miały połączyć się w jeden gigantyczny wir. Na długim odcinku wybrzeża obowiązywał stan pogotowia.
Informacje o ewakuacjach
Nad ranem w sobotę 27 października huragan znowu stał się burzą tropikalną, jednak tylko kilka godzin zajęła mu ponowna przemiana w huragan. W niedzielę 28 października jako taki nadal szalał nad oceanem.
W weekend lokalne władze nadal ostrzegały mieszkańców Wschodniego Wybrzeża przed tym, co może się wydarzyć.
Problemy na lotniskach
Niedziela 28 października przyniosła także informacje o tym, że największe amerykańskie i europejskie linie lotnicze - American Airlines, British Arways, Air France, Lufthansa oraz Lot - odwołały wszystkie odloty i przyloty na lotniska w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Baltimore, Bostonie i Filadelfii.
"Śmiejemy się Sandy prosto w nos"
O poranku w poniedziałek 29 października jeszcze niewielu Amerykanów brało sobie do serca ostrzeżenia władz. Tysiące mieszkańców Nowego Jorku spacerowało na zamkniętej dla pojazdów sześciopasmowej drodze szybkiego ruchu przebiegającej przez Manhattan. Niektórzy tańczyli nawet na asfalcie. - Śmiejemy się Sandy prosto w nos i po prostu tańczymy - mówiła młoda kobieta, która wyszła na sześciopasmówkę z córeczką.
Priorytet: ratowanie ludzkiego życia
Inaczej podszedł do sprawy prezydent Barack Obama, który w poniedziałek wrócił do Waszyngtonu, żeby osobiście nadzorować pracę służb odpowiedzialnych za walkę z żywiołem. Głowa państwa oświadczyła, że nie troszczy się o swoją kampanię wyborczą i przyszłotygodniowe wybory prezydenckie. Obama zapewnił, że priorytetem jest "ratowanie ludzkiego życia". DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O REAKCJACH AMERYKAŃSKICH POLITYKÓW NA HURAGAN SANDY
W poniedziałkowe popołudnie warunki pogodowe na Wschodnim Wybrzeżu coraz bardziej się pogarszały, przez co nowojorskie ulice pustoszały. Na mieszkańcach metropolii, a także innych miast w nadatlantyckich stanach wrażenie robiły doniesienia o pierwszych zniszczeniach na Long Island i Coney Island.
Nie huragan, a bomba
Cyklon Sandy uderzył we Wschodnie Wybrzeże w poniedziałkowy wieczór. - Żywioł znalazł się na południu stanu New Jersey, w okolicach Atlantic City - podało amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (National Hurricane Center).
Tuż przed tym jak Sandy dotarł do wybrzeży, NHC ogłosiło, że nie jest to już huragan, lecz tzw. pogodowa bomba cyklonowa. Choć Sandy wciąż miała siłę huraganu, to nie posiadała cech burzy tropikalnej, ponieważ nie zasilało jej już ciepło oceanu. Prędkość wiatru w chwili uderzenia wynosiła 129 km/h.
Eksperci z należącego do NOAA National Hurricane Center wiedzieli, że będzie to bardzo potężne zjawisko, ale w związku z tym, że wraz z nazwą zmieniła się ranga zjawiska - służby ostrzegawcze miały wiele problemów. Nie wiedziano, jakie wydawać alarmy, by te zostały potraktowane poważnie. Słowo "pogodowa bomba cyklonowa" brzmi w końcu o wiele mniej groźnie niż "huragan". Z drugiej strony obawiano się, że ogłoszenie nadejścia huraganu, który wcale nie miał być huraganem, nadszarpnie reputację NHC.
Tragiczny bilans
Wtorek 30 października przyniósł pierwsze informacje o ofiarach śmiertelnych i zniszczeniach spowodowanych przez żywioł, który nad ranem zdegradowano do rangi zimowego cyklonu.
Z biegiem dnia dochodziły kolejne wstrząsające informacje - nie tylko o zwiększającym się bilansie ofiar śmiertelnych (zginęło kilkanaście osób w stanach: Nowy Jork, New Jersey, Wirginia Zachodnia, Pensylwania i Connecticut) i liczbie ludzi pozbawionych prądu (8 mln w 18 północno-wschodnich Stanach).
Zaznaczono, ze najmocniej spustoszone zostały stany Nowy Jork i New Jersey.
Największe szkody od 108 lat
Jak poinformował burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, w samym mieście zginęło wiele osób. Najwięcej ofiar odnotowano w okręgu Queens, gdzie tereny nadbrzeżne zostały zalane, a na jego południowym cyplu Rockaway, w dzielnicy Breezy Point, pożar strawił ponad 100 budynków mieszkalnych. Dzielnica ta wyglądała jak po zniszczeniach wojennych.
Fala powodziowa zalała również dolny Manhattan, gdzie całe kwartały pozbawione były prądu. Zalane zostały również wszystkie tunele w Nowym Jorku i wiele stacji metra. Administracja transportu publicznego podała, że szkody dla systemu transportu są największe od 108 lat.
W New Jersey woda przerwała wał przeciwpowodziowy w hrabstwie Bergen i zalała wiele miejscowości, a kilka - jak Moonachie, Little Ferrie i Carlstadt - odcięła od świata. Ich mieszkańcy chronili się na dachach domów czekając na ratunek.
Prezydent ogłasza stan klęski
We wtorek prezydent Barack Obama ogłosił stan klęski żywiołowej w dotkniętych huraganem stanach Nowy Jork i New Jersey, co gwarantuje im pomoc rządu federalnego w usuwaniu zniszczeń.
Środa: pogoda spokojniejsza
W środę sytuacja pogodowa uspokoiła się na tyle, że Wschodnie Wybrzeże powoli zaczęło podnosić się po ataku niszczycielskiego huraganu.
Otwarto dwa międzynarodowe lotniska nowojorskie - im. Johna Kennedy'ego i Newark. Porty lotnicze wznowiły jednak działalność "w bardzo ograniczonym stopniu".
Ruszyła także zamknięta przez dwa dni nowojorska giełda.
W środę rano bez prądu pozostawało jeszcze około 6,5 miliona ludzi, z tego 4 miliony w stanach Nowy Jork i New Jersey. Brak elektryczności szczególnie dotkliwy był dla nowojorskiego szpitala Bellevue na Manhattanie, z którego ewakuowano w środę około 500 pacjentów.
Czwartek: częściowo kursowało metro
W czwartek 1 listopada częściowo przywrócono w Nowym Jorku kursowanie metra, które zostało sparaliżowane na skutek zalania stacji i tunelów pod East River.
We wszystkich 15 stanach dotkniętych kataklizmem nadal około 4,7 miliona ludzi pozbawionych było elektryczności. Długotrwałe uszkodzenie sieci przesyłowej, jak ogłosiła wtedy agencja ubezpieczeniowa Eqecat, doprowadziło do sytuacji, w której straty wyrządzone przez Sandy szacowane były na 30-50 mld dolarów.
Piątek: ponad 100 ofiar śmiertelnych
W piątek 2 listopada amerykańskie media donosiły, że w Stanach Zjednoczonych, a także w Kanadzie, za sprawą Sandy zginęło ponad 100 osób. Życie straciło ponad 40 obywateli miasta Nowy Jork, z których połowę stanowili mieszkańcy Staten Island.
Sobota: w 80 proc. działa metro
Jak poinformował Cuomo, w sobotę w Nowym Jorku metro działało już w 80 proc. Mieszkańcy stanu musieli się za to zmierzyć z brakiem gazu.
Gubernator stanu New Jersey ogłosił z kolei racjonowanie od soboty benzyny w 12 na 21 hrabstw. Chris Christie wydał zarządzenie, że samochody z rejestracją kończącą się na parzystą liczbę mogą tankować w dni parzyste dni, a samochody z liczbą nieparzystą - w nieparzyste.
Ograniczenia mają trwać do czasu, aż sytuacja się polepszy. - Jest konieczne, aby nasze rodziny miały dostęp do produktów pierwszej potrzeby, takich jak benzyna. To zarządzenie złagodzi napięcia na stacjach, które są jeszcze otwarte - powiedział Christie.
Bilans ofiar rośnie
Tego dnia poinformowano także, że bilans ofiar huraganu wzrósł do 110, a ponad milion domów i firm pozostawało nadal bez prądu. To znaczny postęp w porównaniu z piątkiem, kiedy prądu nie miało ponad 3,5 mln gospodarstw domowych i firm.
Brak prądu i oleju opałowego był dotkliwy przez przejmujące zimno. Temperatura na północnym wschodzie USA spadła w sobotę do ok. 3 st. C, a na kolejny tydzień meteorolodzy zapowiadali przymrozki. Najgorsza sytuacja panowała na Staten Island. Mieszkańcy usiłowali ogrzewać swoje domy drewnem, a nawet meblami. Wielu miało pretensje do władz, czując się pozostawionymi bez pomocy.
Niedziela: niezwykły bilans
- Po przejściu niszczącego huraganu Sandy przestępczość w Nowym Jorku spadła o ponad 30 proc., z wyjątkiem liczby włamań, która nieco wzrosła - donosiły w niedzielę 4 listopada amerykańskie media.
W okresie pomiędzy poniedziałkiem, kiedy żywioł zaatakował miasto zabijając 41 osób, i piątkiem, liczba morderstw spadła o 86 proc., gwałtów o 44 proc., rozbojów o 30 proc., napadów o 31 proc. a kradzieży samochodów o 24 proc., jak oświadczył rzecznik policji nowojorskiej Paul Browne.
Dodał jednak, że w tym samym czasie liczba włamań wzrosła o 3 proc. Łącznie liczba przestępstw spadła o 32 proc.
Poniedziałek: tydzień po huraganie
Po przejściu huraganu Sandy przez Nowy Jork i New Jersey władze USA zaczęły szukać mieszkań dla ludzi wcześniej ewakuowanych ze strefy zagrożenia.
- Naszym celem jest wyprowadzenie ludzi ze schronisk - poinformowała na poniedziałkowej konferencji prasowej, niemal tydzień po uderzeniu huraganu, szefowa departamentu bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano. Jak tłumaczyła, agencje rządowe wyszukują mieszkania i pokoje hotelowe dla osób, które wskutek przejścia huraganu musiały opuścić swe domy.
Wcześniej burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg ocenił, że około 40 tys. mieszkańców jego miasta potrzebuje tymczasowych mieszkań.
Dotychczasowy bilans ofiar na terenie USA i Kanady wyniósł 132 osoby.
Wtorek: wybory
Bloomberg zapowiedział też, że 143 tys. nowojorczyków będą musiały we wtorek w czasie wyborów prezydenckich w USA skorzystać z innych niż dotychczas punktów wyborczych.
W strefach najbardziej dotkniętych huraganem Sandy, zwłaszcza w stanie New Jersey, gdzie brak prądu i poniesione szkody utrudniały przeprowadzenie głosowania, za biura wyborcze służyły wojskowe ciężarówki.
Po głosowaniu uciekali przed burzą
Tuż po zakończeniu wyborów i nieco ponad tydzień po uderzeniu Sandy mieszkańcy stanów Wschodniego Wybrzeża musieli przygotować się na nadejście kolejnego groźnego zjawiska pogodowego - potężnej burzy Nor'easter.
Z obawy przed prognozowaną wysoką falą w Nowym Jorku i New Jersey przeprowadzono ewakuacje mieszkańców z zagrożonych podtopieniamia obszarów
Środa: wiało nawet 105 km/h
W środę Nor'easter przyniósł porywisty wiatr osiągający 105 km/h, opady śniegu i deszczu ze śniegiem oraz wysoką falę i spadek temperatur.
Przejście Nor'eastera pozbawiło dostaw energii 22 tys. odbiorców, ktrzy dołączyli do 640 tys. osób wciąż pozostajacych bez prądu po ataku Sandy. W Nowym Jorku pojawiły się również problemy z komunikacją. Ze względu na warunki pogodowe w regionie odwołano łącznie 1700 lotów, z czego najwięcej na lotnisku Newark, a część rejsów była opóźniona. W mieście wystąpiły problemy z komunikacją.
Rok po tragedii
29 października 2013 roku mieszkańcy Wschodniego Wybrzeża obchodzili pierwszą rocznicę dnia, w którym Sandy wkroczył na ląd i natychmiast zaczął go pustoszyć.
W Staten Island (Nowy Jork) zorganizowano akcję "Oświetl Wybrzeże", w której mieszkańcy uczcili pamięć ofiar poprzez wypuszczenie na wodę zapalonych świeczek. Uroczystości żałobne odbyły się także w Nowym Jorku i Brooklynie.
Ostatecznie Sandy doprowadził do śmierci ponad 250 osób. Straty, które zostały spowodowane przez cyklon, szacowane są łącznie na ponad 65 mld dolarów. Pomimo tego, że Sandy uderzył w wybrzeże ponad rok temu, do dziś trwa usuwanie skutków żywiołu, a wiele domów nie zostało jeszcze odbudowanych.