Upał odpuścił Amerykanom. Za to burze atakują

Front znad Kanady przyniósł masy chłodnego powietrza, pozwalające odetchnąć po dniach rekordowych temperatur sięgających 40 st. C. Według szacunków meteorologów w poniedziałek w Chicago, Nowym Jorku i Waszyngtonie spadną one do 26 st. C, a w St. Louis do 32 st. C.

Burze znowu wyłączają prąd

Oprócz chłodnego powietrza frontowi towarzyszą również burze. To niepokoi mieszkańców środkowego wschodu, bo wielu z nich wciąż jeszcze zmaga się ze skutkami derecho - rozległej burzy, która 29 czerwca przetoczyła się przez te rejony, powodując ogromne szkody i problemy milionów osób z dostawami prądu.

W niedzielę problemy z siecią elektryczną sie powtórzyły. Bez prądu jest ponad 160 tys. osób na terenie 9 stanów. Niektórzy z nich są w takiej sytuacji już ponad tydzień.

Zmarli na skutek upałów

Utrzymujący się w niektórych miejscach brak prądu mocno utrudniał przetrwanie upałów, które pochłonęły już kilka ofiar. Zgony powiązane z wysokimi temperaturami stwierdzono w zeszłym tygodniu m. in. w Chicago, St. Louis w stanie Missouri, kolejne przypadki w stanach Wisconsin i Missouri bada policja.

W sobotę w miejscowości Greenfield w stanie Indian zmarła czteromiesięczna dziewczynka, którą na dłuższy czas pozostawiono w samochodzie, podczas gdy temperatura sięgała 40 st. C. Dziecko zostało przewiezione do szpitala, ale, jak poinformował szef policji Greenfield, stało się to zbyt późno i lekarzom nie udało się go uratować.

Arizonie i Kalifornia nie odpoczną

Ochłodzenie, jakie przyniósł front znajdujący się aktualnie nad środkowymi stanami, może nie potrwać długo. Już w poniedziałek upały mają ogarnąć części Arizony i Kalifornii. W wydanym dla tych rejonów ostrzeżeniu National Weather Service (Narodowa Służba Pogodowa) przewiduje temperatury wynoszące 40-43 st. C i ostrzega, że gorące popołudnia i bardzo ciepłe noce sprawią, że warunki pogodowe będą "przytłaczające".

Autor: js/rs / Źródło: CNN, Reuters TV