Władze Tuvalu, wyspiarskiego państwa na Pacyfiku, wprowadziły stan wyjątkowy. Jego przyczyną jest długotrwała susza i związane z nią ogromne zniszczenia upraw. Rząd prosi o pomoc sąsiadów.
Uprawy więdną, w szkołach zamykane są łazienki, a mieszkańcy biorą kąpiel w lagunach. Brak opadów spowodował, że niewielkich rozmiarów państwo zostało pozbawione słodkiej wody do picia.
Z pomocą humanitarną pospieszyły sąsiednie kraje. Władze Nowej Zelandii dostarczyły Tuvalu dwie stacje odsalania wody morskiej. W akcję włączył się również Czerwony Krzyż.
Zniszczone uprawy mogą spowodować wzrost cen importowanej żywności.
Winne ocieplenie?
Brak słodkiej wody w Tuvalu ma związek z ocieplającym się klimatem i związanym nierozłącznie z nim podnoszeniem się poziomu oceanów.
Australijscy specjaliści twierdzą, że kryzys związany z brakiem wody pitnej może powtórzyć się w przyszłym roku.
Deszczówka do picia
Na wyspie panuje klimat tropikalny. Średnia temperatura dobowa waha się od 26 st. C do 32 st. C. Brak rzek zmusza mieszkańców do zbierania wody deszczowej w zbiornikach.
Autor: usa//ŁUD / Źródło: APTN