Podtopienia budynków i dróg, osunięcia ziemi, wstrzymane połączenia kolejowe - to niektóre skutki ulew, które w nocy z poniedziałku na wtorek spadły w Szwajcarii. Największe szkody wyrządziły w centrum i na południu kraju, gdzie spowodowały wielką mobilizację służb. W niektórych rejonach Szwajcarii nie było tak mokrego lipca od 1930 roku.
Według komunikatu policji kantonu berneńskiego, w nocy trzeba było zmobilizować do pomocy w akcji ratunkowej liczne ekipy strażackie. W sumie otrzymano 140 wezwań o pomoc. Szczególnie dotknięty został region Mittelland-Emmental-Argowia - doszło tam do podtopień budynków i dróg. Nikt jednak nie został ranny.
Jak podały szwajcarskie służby meteorologiczne, największe opady wystąpiły w południowym kantonie Ticino na południu kraju oraz kantonie Valais i w środkowej Szwajcarii. W kantonie Lucerna w środkowej Szwajcarii przerwana została łączność kolejowa na trasie Lucerna-Olten, a w kantonie zurychskim w północno-wschodniej Szwajcarii na linii Winterthur-Ruti.
W środę znów ma lać
W poniedziałek federalne biuro ds. środowiska w Bernie wystosowało ostrzeżenie przed "istotnym ryzykiem powodzi" w Alpach, kantonach Valais, Jury i Ticino. MeteoSuisse przewiduje powrót opadów w środę.
To nie jedyny obszar Europy nękany przez ulewne deszcze i gwałtowną pogodę. Również w Niemczech trwa sprzątanie po nawałnicach, które przechodziły tam w nocy i w niedzielę. Lało też w belgijskiej Flandrii i niektórych rejonach Holandii. W poniedziałek intensywne opady zalały także hiszpańską Katalonię.
Autor: js/mj / Źródło: PAP