"W kolejnych miesiącach dobije nas susza. Najnowsza prognoza opadów na kwiecień dosłownie ścina z nóg, choć już od stycznia wiadome było, że brak opadów śniegu zimą i niedobór opadów deszczu wiosną źle odbiją się na tegorocznych plonach i cenach żywności"- pisze dla nas Arleta Unton-Pyziołek.
Od lat poziom zasilenia opadami atmosferycznymi terenu Polski jest za niski. Za nami kolejna ciepła zima z mniejszą sumą opadów, jedynie w lutym aura starała się nadrobić straty, mocno przekraczając normy wieloletnie opadów deszczu. Wydawać by się mogło, że okoliczności dla wegetacji, przede wszystkim brak silnego mrozu, były korzystne. Ale nie tylko warunki termiczne są istotne, potrzebna jest woda.
Rzeki "szorowały po dnie"
Grudzień 2019 był suchy na zachodzie i w centrum kraju. W styczniu 2020 więcej deszczu niż zwykle spadło tylko na północy, a na południowym zachodzie i południu panowała już susza. Od Dolnego Śląska po Podkarpacie rzeki "szorowały" po dnie. W lutym zrobił się marzec, sumy opadów miejscami osiągnęły ponad 200 procent normy. Natomiast w marcu na przeważającym obszarze kraju opady nie osiągnęły już normy z wielolecia. W pierwszym tygodniu kwietnia deszczu uzbierało się zaledwie kilka litrów na dobę na południu i północy. W centrum Polski, gdzie ziemia schnie, od ponad 20 dni nie widziano porządnego deszczu, czyli powyżej litra wody na metr kwadratowy na dobę. Podsychają sosna pospolita i sosna czarna, drzewa przyzwyczajone do życia na ubogim piachu. Wzrasta zagrożenie pożarowe w lasach.
- Warto mówić o tym, że jest bardzo sucho. Brakuje tego deszczu. Ta świetnie wyglądająca pogoda przez okno jest fatalna dla rolnictwa, które teraz rusza. Teraz rośliny potrzebują bardzo dużo wody, żebyśmy później mieli plony do zjedzenia. Jest tak, że w niektórych miejscach (Polski - przyp. red.) nie padało od ponad trzech tygodni - mówił we wtorek Tomasz Wasilewski, prezenter pogody tvnmeteo.pl na antenie TVN24 w programie "Wstajesz i wiesz".
Porównanie sumy opadów
Porównując sumy opadów za styczeń i luty 2020 roku z normą z ostatniego trzydziestolecia wieku XX widać, że sytuacja obecnie nie była katastrofą. Rodzi się więc pytanie, dlaczego pomimo opadów, które jednak wystąpiły, wchodzimy w suszę?
Brak śniegu i zapasów wody
Otóż widomym znakiem ocieplania się klimatu jest brak opadów śniegu i brak tak zwanego zapasu wody w śniegu, który topniejąc wiosną nawadnia grunt i zasila rzeki. W tym roku padał deszcz i śnieg z deszczem, były takie miejsca na Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej czy Pomorzu, gdzie mokry śnieg nie utrzymał się nawet kilku godzin. Odnotowano dużo wyższą temperaturę powietrza, gdyż odchylenie średniej miesięcznej temperatury od normy dla stycznia i lutego wyniosło od 2 do 5 stopni Celsjusza. To, co z pochmurnego nieba spadło, wyparowało bądź spłynęło rzekami do morza. A im bardziej uregulowane rzeki, tym szybciej woda uciekała. Śnieg utrzymał się tylko wysoko w górach, stanowiąc ułamek zasobów potrzebnych naturze. Sytuacja na polskich rzekach była chwilami dramatyczna, wystąpiła susza hydrologiczna na Odrze, Wiśle, Warcie i Bugu.
Wielkie wyzwanie dla rolników
Rolnicy, sadownicy, ogrodnicy, producenci żywności pochodzenia roślinnego stoją przed wielkim wyzwaniem. Profesor Andrzej Doroszewski, kierownik Zakładu Agrometeorologii Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, zwraca uwagę, że z punktu widzenia rolnictwa to pogoda w kwietniu i maju ma znaczenie kluczowe, gdyż wtedy zaczyna się szybki przyrost zboża ozimego i rzepaku. Ruszająca wiosną wegetacja, przy rosnącej temperaturze, zużyć musi gigantyczne ilości wody, by dać latem obfite plony. Niekorzystne warunki atmosferyczne wiosną, niedobór wody czy późne przymrozki, powodowały największe straty rolnicze.
Eksperci Wód Polskich oraz Europejskiego Obserwatorium Suszy (EDO) udowodnili, że permanentnie od lat brakuje wiosną wody w glebie, szczególnie w warstwie do głębokości jednego metra, najważniejszej dla zbóż. Powoli i stale obniża się również poziom wód gruntowych.
Analiza suszy
Jak sucha jest gleba w tym roku? Analizę tych warunków umożliwia prezentowany przez IMGW wskaźnik wilgotności gleby, określany w procentach, jako stan od pełnego wyschnięcia (wartość 0 procent) do pełnego nasycenia (wartość 100 procent). Wartość wskaźnika poniżej 30-40 procent wskazuje na deficyt wody w strefie korzeniowej.
Przyjrzyjmy się dwóm przykładom.
Rolnicza i zamożna gmina Kobierzyce w powiecie wrocławskim na Dolnym Śląsku, gdzie zalegają żyzne gleby pszenne, cieszy się jeszcze względnie dobrymi warunkami. Wskaźnik wilgotności w warstwie od 20 do 100 centymetrów głębokości w lutym zawierał się w przedziale 80-90 procent, w marcu jednak rozpoczął się trend spadkowy, utrzymujący się do dziś. Natomiast bardzo schnie wierzchnia warstwa gleby (do 30 centymetrów), której wilgotność wynosi 65 procent.
Gorzej jest w centrum kraju, w powiecie skierniewickim z glebami piaszczystymi, dość słabymi, żytnimi, ze znacznym udziałem upraw owoców i warzyw. Jeszcze w czasie obfitych opadów w lutym wskaźnik wilgotności w warstwie do 100 centymetrów zawierał się w przedziale 70-80 procent. W marcu rozpoczął się silny proces wysychania gleby trwający do dziś. Obecnie na głębokości metra wskaźnik wynosi 65 procent, natomiast w wierzchniej warstwie gleby spadł do 45 procent. Słychać już głosy rolników oraz specjalistów od upraw, że gleba jest za sucha, że "ciężko będzie siać". Pogarszające się warunki glebowe prawie w całym kraju dobrze ilustruje poniższa mapa.
Jakie są prognozy NOAA
Co dalej? Prognozy są niepokojące. W świetle wyliczeń modelu meteorologicznego amerykańskiej Administracji Oceanu i Atmosfery (NOAA) kwiecień w Europie będzie bardzo suchy. Pas niedoborów opadów deszczu widoczny na mapie rozciąga się od winnic Francji, przez Nizinę Środkowoeuropejską, po czarnoziemy Ukrainy. Nieco lepiej wygląda prognoza na maj, bowiem przewidywane są opady w normie, lokalnie nawet nieco powyżej normy. Suchy kwiecień to wynik rozbudowywania się nad coraz cieplejszą Europą pogodnych układów wyżowych, blokujących dostęp mokrym niżom znad Oceanu Atlantyckiego. Dopiero w maju pojawia się szansa na formowanie się wilgotnych wirów niżowych nad południową Europą, zasysających deszczonośne masy powietrza znad Morza Śródziemnego i Morza Czarnego.
Model ECMWF
Niedobór opadów w nadchodzących tygodniach wylicza również model europejskiego centrum modelowania ECMWF. W kwietniu deszczu w Polsce będzie dużo mniej, niż zwykle. Korzystniejsze jednak są przewidywania dla maja, pojawia się szansa na burze i deszcz. Tylko czy nie będzie już za późno, czy uprawy nadrobią stracony czas? Wygląda na to, że sumy opadów nie będą na tyle duże, by zniwelować niedobory.
Wody jest mniej niż potrzeba, więc czekają nas kolejne kłopoty. W walce z suszą pomogłaby skuteczna retencja wody na naturalnych terenach zalewowych rzek oraz mądre gospodarowanie wodą każdego z nas.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek/map / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/ECMWF