Według najnowszego raportu Światowej Organizacji Meteorologicznej, 20 najcieplejszych lat w historii pomiarów odnotowano w ciągu ostatnich 22 lat. Rok 2018 zajął czwarte miejsce w rankingu najgorętszych.
Ostatni rok został uznany za czwarty najcieplejszy w historii pomiarów. Raport wyszczególnił, jako ekstremalne zjawiska pogodowe w roku 2018, pożary w Kalifornii i Grecji, susze w Afryce Południowej oraz powodzie w indyjskim stanie Kerala. Rekordowe okazały się również poziomy emisji gazów cieplarnianych spowodowane działalnością człowieka - głównie spalaniem paliw kopalnych.
Robi się gorąco
Na podstawie danych dostarczonych z Europy, Ameryki, Wielkiej Brytanii i Japonii, WMO uznała, że średnia globalna temperatura wzrosła w 2018 roku o jeden stopień Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej (1850-1900).
- Długoterminowy trend temperatury jest znacznie ważniejszy niż ranking poszczególnych lat, a tendencja jest rosnąca - stwierdził w oświadczeniu sekretarz generalny WMO Petteri Taalas. - 20 najcieplejszych lat, jakie odnotowano w historii pomiarów, miało miejsce w ciągu ostatnich 22 lat - dodał.
By walczyć z globalnym ociepleniem, około 200 państw przyjęło w Paryżu w 2015 roku porozumienie klimatyczne. Jego długoterminowym celem jest utrzymanie wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej dwóch stopni Celsjusza ponad poziomem sprzed epoki przemysłowej. Jednocześnie zakłada się podjęcie starań, by ograniczyć wzrost globalnych temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza, co znacznie obniżyłoby ryzyko i skutki zmiany klimatu. Założono też między innymi doprowadzenie do szybkiej redukcji emisji zgodnie z najnowszymi dostępnymi informacjami naukowymi.
- Skutki długoterminowego globalnego ocieplenia są już odczuwalne - powiedział Gavin Schmidt, dyrektor Goddard Institute for Space Studies, jednego z laboratoriów NASA. Wymienił wśród nich powodzie na wybrzeżach, fale upałów, intensywne opady i zmiany ekosystemów.
Na razie zmian brak
2019 rok nie prognozuje poprawy. Styczeń w Australii został uznany za najcieplejszy miesiąc w całej historii kraju. Zakłócenia w wirze polarnym, który rozlał zimne masy powietrza nad ogromną częścią Stanów Zjednoczonych, są również niepokojącym zjawiskiem.
Niechlubne miano najgorętszego w historii utrzymuje na razie rok 2016 - tak wynika z rejestrów WMO, sięgających XIX wieku. Przyczyniło się do tego w znacznym stopniu zjawisko El Nino, które wystąpiło na Oceanie Spokojnym. Na podium znajdują się również: 2015 i 2017. Czwarte miejsce zajmuje rok 2018.
Może być gorzej
Brytyjskie Biuro Meteorologiczne Met Office, które również dostarcza danych WMO, poinformowało, że wzrost średniej temperatury do poziomu 1,5 stopnia w porównaniu ze średnią sprzed epoki przemysłowej, może nastąpić, jeżeli na przykład ponownie pojawi się zjawisko El Nino.
- W ciągu kolejnych pięciu lat jest 10 procent szans, że któreś z tych lat przekroczy poziom 1,5 stopnia - przekazał prof. Adam Scaife z brytyjskiego Biura Meteorologicznego. - To nie znaczy, że Porozumienie paryskie zostało osiągnięte - podkreślił. Cel zostanie osiągnięty, gdy wzrost średniej temperatury z 30 lat nie przekroczy poziomu 1,5 stopnia Celsjusza.
ONZ twierdzi, że jesteśmy na dobrej drodze do wzrostu średniej temperatury o co najmniej trzy stopnie powyżej średniej sprzed epoki przemysłowej do 2100 roku. Według ich zeszłorocznego raportu, w którym przyjrzeli się falom upałów, gwałtownym burzom, suszom, lawinom błotnym, wymieraniu oraz wzrostowi poziomu mórz, średnia temperatura na świecie przekroczy poziom 1,5 stopnia w latach 2030-2052.
Według szefa Globalnego Centrum Adaptacji w Holandii Patricka Verkooijen, raport WMO pokazuje światu, że "zmiana klimatu nie jest odległym zjawiskiem, ale jest tu teraz". Wezwał tym samym do podejmowania bardziej ekologicznych decyzji w życiu codziennym.
Zobacz materiał "Faktów w południe":
Autor: kw/aw / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: NASA's Goddard Space Flight Center/Shutterstock