Kilkanaście ofiar śmiertelnych, kompletnie zdewastowane miasta, puste miejsca po domach - to krajobraz po niszczycielskim froncie burzowym, który przeszedł przez centralną część Stanów Zjednoczonych i Środkowy Zachód. - Mamy szczęście, że żyjemy. Wszystko działo się tak szybko - relacjonuje jeden z mieszkańców Harrisburga (Illinois).
W sześciu stanach: Nebrasce, Kansas, Missouri, Illinois, Kentucky i Tennessee naliczono łącznie w środę szesnaście tornad. Prędkość wiatru sięgała nawet 273 km. Tornada niszczyły wszystko, co napotykały na swojej drodze, i zabiły co najmniej 13 osób.
Oto historie ludzi, którym nie udało się uchronić bliskich i dobytku przed żywiołem, oraz tych, którzy mieli więcej szczęścia.
Darrell Osman: Po domu mamy nie zostało ani śladu
Na chwilę po tym, jak w Harrisburg (Illinois) uderzyło tornado, Darrel Osman postanowił sprawdzić, co dzieje się z jego matką, przebywającą na emeryturze Mary Osman. Pobiegł do jej domu tak szybko, jak to było możliwe.
- Po domu mojej matki nie zostało ani śladu, dosłownie ani śladu - mówi dziennikarzom CNN Osman. - Wystraszony wyruszyłem na poszukiwania mamy i, na szczęście, szybko ją odnalazłem.
Kobieta była w stojącej nieopodal karetce pogotowia. Przedstawiciele służb medycznych pozwolili mu zamienić z nią kilka słów. Jak się miało wkrótce okazać - ostatnich.
Mary miała okropnie pokaleczoną głowę, droga do szpitala upłynęła jej w męczarniach - za każdym razem, kiedy karetka podskakiwała na wybojach, kobieta czuła silny ból.
Osman zmarła w szpitalu. Była jedną z sześciu ofiar śmiertelnych tornada w Harrisburgu.
- Jedyne, co pomaga mi przetrwać ten dramat, to świadomość, że mama jest już w niebie - mówi silnie wzruszony Osman.
Zamknęli dzieci w garderobie
Justin Hicks i jego rodzina, mieszkańcy Harrisburga, mieli więcej szczęścia niż Mary Osman.
- Kiedy obudziliśmy się nad ranem, nad naszym domem nie było połowy dachu - relacjonuje Hicks. - Na szczęście wraz z żoną zachowaliśmy przytomność umysłu i zamknęliśmy dzieci w garderobie. Zaraz po tym, jak zabezpieczyliśmy najmłodsze pociechy, tornado zerwało ściany - dodaje.
Choć dom Hicksa został kompletnie zniszczony, mężczyzna uważa, że mogło być znacznie gorzej.
- Mamy szczęście, że żyjemy. Wszystko działo się tak szybko - podkreśla.
Turlał się z własnym domem
Niewiarygodna historia przydarzyła się Stevenowi Vaughtowi z Greenville w Kentucky. Na pytanie dziennikarzy, jak udało mu się przeżyć, ten odpowiada:
- Jak? Nie wiem jak. Jednak mi się udało - mówi, będąc jeszcze w silnym szoku.
Kiedy tornado uderzyło w miasto, Vaught leżał na kanapie w swojej przyczepie.
- Nagle usłyszałem dźwięk podobny do tego, jaki wydaje rozpędzony pociąg - mówi. - Wstałem z kanapy. Ledwie zdążyłem zrobić dwa kroki, a przyczepa zaczęła staczać się w dół wzgórza.
- Przeturlałem się tak z pięć razy, zanim przyczepa się zatrzymała. Mam na twarzy kilka szwów, jednak w porównaniu z tym, co spotkalo moich sąsiadów, to nic.
Środki bezpieczeństwa
Niespodziewane, bo przedwczesne uderzenie tornada, a także historie podobne do tych, zmusiły Amerykanów do refleksji nad własnym bezpieczeństwem, a władze - do podjęcia różnych dzialań mających na celu ochronę życia i dobytku obywateli USA.
Władze położonego w Oklahomie miasta Tulsa zainstalowały ponad 80 syren ostrzegawczych, które są uruchamiane, kiedy tylko pojawi się zagrożenie tornadem. Ponieważ alarm może być niesłyszalny dla ludzi zamkniętych w domach, w sprzedaży pojawiły się specjalne "pogodowe" radia, włączające się automatycznie na sygnał ostrzegający przed żywiołem.
Władze miasta zachęcają mieszkańców do zakupu takiego urządzenia, ale zalecają także opracowanie własnego planu ewakuacji. W Tulsie, a także w wielu innych miastach stanu Oklahoma, nie ma bowiem schronów.
Autor: map/mj//kdj / Źródło: CNN.com, Enex