2013 może być najcieplejszym rokiem w historii pomiarów. Złożą się na to przynajmniej trzy zjawiska wpływające na wahania globalnej temperatury. Klimatolodzy przewidzieli je obserwując Słońce, Pacyfik i termometry.
Za nami najcieplejsze lato na półkuli północnej. Amerykanie mieli do czynienia z najgorętszym lipcem w historii, które następowało po najcieplejszej wiośnie. Dodatkowo ponad 60 proc. terytorium USA cierpiało z powodu suszy.
Klęska dotknęła też Bałkany i Indie. Podobnie Arktyka, już w sierpniu zanotowała rekordowo niski poziom lodu i tym samym rekordowe roztopy. Z kolei globalna temperatura lądu dla maja i czerwca była najcieplejsza od kiedy zaczęto ja mierzyć, czyli od XIX w.
W 2013 roku ma być jeszcze cieplej, a to ze względu na współistnienie trzech zjawisk - zapowiada tygodnik naukowy "New Scientist"
Cykl słońca - nadciąga maksimum
Pierwszym jest aktywność słoneczna, której maksimum przypada właśnie na 2013 r. Naukowcy zaobserwowali, że podczas maksimów słonecznych temperatura globu jest o 0,1 st. C wyższa niż podczas słonecznych minimum. Dlaczego tak się dzieje?
Cykl słonecznej aktywności wynosi 11 lat. Charakteryzują go dwie skrajności: minimum i maksimum wydzielanej energii. Naukowcy rozpoznają je po ilości plam słonecznych.
Kiedy nie ma ich w ogóle, wówczas mówimy o minimum aktywności Słońca. Po tym okresie na powierzchni gwiazdy powoli pojawiają się plamy. Jeśli występują w sposób regularny, naukowcy wiedzą, że Słońce przygotowuje się do maksimum. Wówczas stale usiane jest plamami, dochodzi na nim do wielu wybuchów, gwiazda wyrzuca miliardy ton chmur naelektryzowanego gazu w przestrzeń kosmiczną. Zjawisko często porównywane jest do sezonu huraganów na Ziemi.
Przy maksymalnej aktywności Słońca, atmosfera naszej planety lepiej absorbuje promieniowania UV. - Promieniowanie UV jest pochłaniane w stratosferze (drugiej od dołu warstwie atmosfery ziemskiej - przyp. red.) przez ozon. Ten zmienia promieniowanie w ciepło. Gdy mamy do czynienia z niską aktywnością Słońca, mniej promieni absorbowanych jest przez stratosferę, przez co jest ona chłodniejsza – wyjaśnia prof. Joanna Haigh z Imperial College London.
Wulkany będą spały?
Kolejnym wydarzeniem, jakie może mieć decydujący wpływ na ziemski klimat jest aktywność wulkanów. Kiedy dochodzi do erupcji, możemy mieć do czynienia nawet z kilkuletnim ochłodzeniem. Tak było np. w 1991 r., kiedy erupcja wulkanu Pinatubo na Filipinach spowodowała schłodzenie się klimatu na okres trzech lat - pisze "New Scientist".
Dzieje się tak, ponieważ podczas wybuchu uwalniane są do atmosfery olbrzymie ilości tlenków siarki, które tworzą cienki welon kwasu siarkowego wokół planety blokujący światło słoneczne.
Jak w 2013 r. zachowają się wulkany, trudno powiedzieć, ale sejsmolodzy na dzień dzisiejszy nie przewidują poważniejszych erupcji w żadnej części świata, donosi publikacja z "New Scientist".
El Niño ma doskonałe warunki do formacji
Największy postrach wśród klimatologów sieje jednak El Niño, czyli zjawisko pogodowe powstające w sytuacji, gdy przesuwa się strefa pasatów wiejących w obszarach okołorównikowych. Powoduje to występowanie niezwykle wysokich temperatur w centralnej i wschodniej części równikowych obszarów Oceanu Spokojnego. Jego obecność wiąże się z występowaniem suszy w Australii, Indonezji i na północno-wschodnich obszarach Ameryki Południowej, a także ulewnych opadów w Ekwadorze i Północnym Peru. Chociaż jest obserwowany na Pacyfiku, ze względu na krążenie mas wód we wszchoceanie ma wpływ na pogodę na całej planecie.
Klimatolodzy wieszczą, że w 2013 r. na Pacyfiku będą idealne warunki do jego rozwoju, czytamy w "New Scientist". Warto jeszcze dodać, że globalna temperatura zazwyczaj osiąga swoje maksimum około czterech miesięcy po El Niño.
Dodajmy do tych trzech czynników tendencję ocieplania się klimatu od ponad 250 lat i rekordy temperatury w 2013 r. mamy jak w banku. Szykujcie się na potwornie upalne lato lub czekajcie na spektakulatrną erupcje wulkanu.
Autor: mm/rs / Źródło: "New Scientist"