Pożary strawiły sporą część wschodniej części Hiszpanii. Spłonęło blisko 450 ha rezerwatu w północnej części prowincji Alicante. Zginęło wiele cennych gatunków roślin i zwierząt.
Przez całe lato hiszpańskie władze ostrzegały o zagrożeniu pożarowym. Jednak największy pożar wcale nie nastąpił w najcieplejszych i najbardziej suchych miesiącach roku (w lipcu i w sierpniu), a w ubiegłym tygodniu.
W czwartek po godz. 16, w rezerwacie przyrody Cabo San Antonio zauważono pierwsze płomienie. Po chwili na miejsce przybyła straż pożarna. Ogień coraz bardziej się rozprzestrzeniał. Sytuację pogarszał fakt, że dość silnie wiało, dlatego w akcję włączono helikoptery.
Strawionych ponad 450 ha
W obawie o życie mieszkańców wprowadzono ewakuację. Domy musiało opuściło ponad tysiąc osób. Na szczęście w piątek udało się przejąć kontrolę nad żywiołem, a później go dogasić. Nadal jednak istnieje ryzyko ponownego wzniecenia ognia.
Pożar pozostawił po sobie ogromne szkody - spłonęły 444 ha rezerwatu, w tym rzadkie okazy roślin. Ponadto życie straciło wiele rzadkich zwierząt. Ucierpiała także część miasta Denia.
Autor: kt/mk / Źródło: valenciatoday.es, ENEX