Prawie trzystu strażaków w kalifornijskim hrabstwie Orange walczy z ogniem, trawiącym ponad tysiąc akrów terenu kanionu Silverado. Żywioł stanowił realne zagrożenie dla życia zamieszkujących w pobliżu ludzi. Władze zdecydowały o ewakuacji części mieszkańców.
Pożar wybuchł w piątek 12 września na terenie Parku Narodowego Cleveland. Ogień szybko zajął obszar około 1600 akrów kanionu Silverado w górach Santa Ana na południu stanu Kalifornia. Nad żywiołem próbuje zapanować 280 strażaków oraz dwa helikoptery i jeden samolot.
Ewakuacja i zamknięte trasy
Płomienie stanowiły realne zagrożenie dla zamieszkujących okolice ludzi. Władze po południu w piątek nakazały bezwzględną ewakuację z obszaru zabudowanego wzdłuż autostrady Silverado Canyon Road. Zamknięto również drogę nr 241/261 łączącą się z autostradą.
Po trzech godzinach od wydania komunikatu część osób mogła wrócić do domów. Kapitan Larry Kurtz, rzecznik prasowy lokalnego oddziału Straży Pożarnej, w rozmowie z dziennikarzami przekazał, że walkę z pożarem utrudnia temperatura.
- Na szczęście nie ma silnego wiatru, który mógłby przyczynić się do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się pożaru - przyznał kpt. Kurtz.
Dławiący dym, ruchliwy ogień
Departament Zdrowia hrabstwa Orange wystosował ostrzeżenie dla mieszkańców, by uważali na gęsty, niebezpieczny dym. W sobotę zaobserwowano przesuwanie się linii ognia z hrabstwa Orange na tereny należące do hrabstwa Riverside.
- Ogień przemieszczał się na północ i północny zachód, oddalając się od obszarów zabudowanych - powiedział Mike Petro, kierujący zespołem brygady walczącej z ogniem.
Autor: mb/mk / Źródło: ENEX, CBS Los Angeles