Z Alaski do Ziemi Ognistej rowerem. W takiej niesamowitej podróży jest Piotr Strzeżysz. Mężczyzny nie był w stanie zatrzymać nawet wypadek, któremu uległ w USA.
We wrześniu 2013 roku Piotr Strzeżysz wyruszył z Alaski w podróż rowerową, której cel znajduje się na krańcu sąsiedniego kontynentu - na Ziemi Ognistej w Ameryce Południowej. Niestety w swojej podróży miał przerwę - w Stanach Zjednoczonych złamał kolano i na sześć miesięcy wrócił do Polski.
Na szczęście jego wypadek nie okazał się na tyle niebezpieczny, by Strzeżysz nie mógł dokończyć swojej podróży.
- Rzeczy, wraz z rowerem, zostawiłem u znajomych w Portland i stamtąd właśnie od maja 2014 r. kontynuuję podróż - powiedział nam.
Aktualnie podróżnik znajduje się w argentyńskiej Patagonii w miejscowości El Calafate. W 10 miesięcy pokonał 22 tys. km, ale uważa, że to wcale nie tak dużo.
- 2,2 tys. km na miesiąc, a też nie każdego dnia jadę. Miałem dość długą przerwę w Kolumbii - mówi Strzeżysz. - Zostało mi niewiele, chociaż trudno powiedzieć ile, bo sam jeszcze nie zdecydowałem, gdzie zakończę tę wycieczkę - dodaje.
Wiatr w plecy
- Wszystko zależy od wiatru. Jak będzie wiało w plecy, to można przejechać bardzo długi odcinek, około 150 km bez problemu - wyjaśnia Strzeżysz. - Jak wieje w twarz to można przejechać około 50 km, przy dużo większym wysiłku - dodaje.
Mężczyźnie zostało przynajmniej 900 km drogi, jak powiedział "to rzut kamieniem".
Autor: mab/map / Źródło: TVN24, onthebike.pl