Fakt, że Nobel powędrował do Petera Higgsa - człowieka, który opisał teoretycznie bozon Higgsa - może budzić pewne kontrowersje. Jakie?
- To, co on (Higgs - przyp. red.) zrobił, jest rzeczą niezmiernie ważną dla fizyki cząstek elementarnych, czyli tego najmniejszego, co buduje nasz świat, tych najmniejszych cegiełek - Tomasz Rożek, publicysta naukowy.
Rożek, z wykształcenia fizyk cząstek, dodał, że w fizyce jest trochę podobnie jak w budownictwie: - Jeżeli nie wiemy, jak wyglądają te najmniejsze cegiełki, to nie jesteśmy w stanie wybudować swojego domu. (Długo - przyp. red.) nie wiedzieliśmy, jak są skonstruowane te cegiełki, jakie są relacje pomiędzy nimi, dlaczego jedne są takie, inne są inne. Tegoroczni laureaci przyczynili się, bardzo, do zrozumienia tego świata - powiedział Rożek.
To nie odkrywca bozonu
Higgsowi nie da się więc odmówić, że dokonał czegoś gigantycznego. Rożek zaznacza jednak, że nagroda dla niego w pewien sposób jest kontrowersyjna. Po pierwsze dlatego, że nie on odkrył bozonu Higgsa, tylko wiele lat temu opisał, że prawdopodobnie istnieje taka cząstka. Samo odkrycie "boskiej cząstki" najpewniej miało miejsce w ubiegłym roku w CERN.
- Odkrywcy tej cząstki nie zostali nagrodzeni, co z jednej strony może budzić zdziwienie, ale ja to rozumiem: odkrywców było kilka tysięcy. (...) Komitet Noblowski nie chciał rozstrzygać, kto ma nagrodę dostać - mówił Rożek.
Bez praktycznego zastosowania?
Kolejną wątpliwość stanowi fakt, że dokonania Higgsa nie mają zastosowania praktycznego. - Nie potrafię wskazać wprost jakiejkolwiek praktycznej strony tego odkrycia. Nie chcę powiedzieć, że to była sztuka dla sztuki, absolutnie nie. Fizyka cząstek to jest taka dziedzina nauki, która jest taką dziedziną podstawową, czyli my tutaj badamy coś po to, żeby wiedzieć - zaznaczył Rożek, dodając, że Nobel zażyczył sobie, żeby nagradzani byli ci naukowcy, których odkrycia mają praktyczne zastosowanie.
- I w tym sensie jestem mocno zdziwiony tą nagrodą. (...) Tutaj niezmiernie trudno zrozumieć, jak to odkrycie można wykorzystać w sposób praktyczny - podkreślił fizyk.
Razem z Englertem
Poza Higgsem Noblem, również za opisanie bozonu, nagrodzono Belga Francois Englerta. Francois Englert opublikował opis cząstki w 1964 r., Higgs dokonał tego po nim. To jednak opis Higgsa uznaje się za najważniejszy, najbardziej wyraźny.
Początek Wszechświata... z Clooneyem w roli głównej
Żeby móc wyobrazić sobie, czym jest bozon Higgsa, należy się cofnąć do początku Wszechświata.
Według naukowców w pierwszej miliardowej części sekundy po Wielkim Wybuchu Wszechświat był gigantyczną zupą cząsteczek pędzących z prędkością światła, nie posiadających masy. Cząsteczki masę zyskały dzięki interakcji z polem Higgsa, co w efekcie doprowadziło do powstania obecnego jego kształtu.
Pole Higgsa to teoretycznie istniejące niewidzialne pole energetyczne przenikające cały kosmos. Na niektóre cząstki, np. fotony tworzące światło, pole Higgsa nie działa i dlatego nie mają one żadnej masy. Ale są też takie, które z nim oddziałują.
Można to wytłumaczyć na przykładzie sceny z udziałem znanego gwiazdora, np. George'a Clooneya. Kiedy aktor (cząsteczka, np. atom) pojawia się na ulicy, szybko otacza go grupa paparazzich (pole Higgsa). Skupiają się wokół Clooneya, nadając mu masę, natomiast takie zainteresowanie nie spotka innych, zwykłych śmiertelników na tej samej ulicy (fotonów).
Popularność aktora, jego rangę (czytaj: masę) w Hollywood, można oceniać m.in. obserwując, jak bardzo jest popularny wśród paparazzi. Podobnie w świecie cząstek elementarnych - im większa interakcja z polem Higgsa, tym większa ich masa.
Zgodnie z teorią pole Higgsa wypełnia całą przestrzeń, ale nie można go obserwować bezpośrednio. Dowodem jego istnienia są właśnie poszukiwane przez naukowców bozony Higgsa.
Autor: map/rs / Źródło: tvn24