Ogrodzenie pod napięciem do polowania na dziki, kończyny tych zwierząt porozrzucane po podwórzu, zabity łabędź z urwaną głową - o takich makabrycznych wydarzeniach w ostatnich dniach informują leśnicy i policjanci.
W niedzielę 2 września pracownicy wielkopolskiego Nadleśnictwa Pniewy i myśliwi Koła Łowieckiego Słonka w Poznaniu dokonali przerażającego odkrycia. Wokół dużego pola kukurydzy na terenie gminy Lwówek (powiat nowotomyski) zostało postawione ogrodzenie z drutu podłączonego do agregatu prądotwórczego o napięciu 230V. Znalezisko zgłoszono policji i Państwowej Straży Łowieckiej, ponieważ stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzi, a także rodziło podejrzenia kłusownictwo.
Martwe dziki, wyrzucone łby
Przypuszczenia leśników i myśliwych, niestety, potwierdziły się. Podczas przeszukiwania pola i jego najbliższej okolicy odnaleziono ukryte dwa martwe od porażenia prądem dziki o wadze około 50 kg i 70 kg. W innym miejscu natknięto się na wyrzucone w zarośla skóry i łby trzech dzików o wagach około 30 kg, 40 kg i 50 kg.
Przeszukano też gospodarstwo właściciela pola, a to co znaleziono przedstawiało makabryczny widok. Na podwórzu, w kojcu z trzema psami, znajdowała się cała noga dzika. W drugim kojcu, w którym przebywały cztery psy, leżał cały oskórowany dzik o wadze 30 kg. Dodatkowo odkryto też wiele śladów krwi w samochodzie, na siekierze, nożu oraz na ładowaczu ciągnikowym, którym przewożono dziki. Właściciel posesji przyznał się, że pełna dziczyzny jest również zamrażarka.
Mężczyźnie postawiono zarzuty kłusownictwa i narażenia ludzi na niebezpieczeństwo.
Zatłukł łabędzia kijem, oderwał mu głowę
To nie koniec doniesień o mordowaniu dziko żyjących zwierząt przez ludzi.
Pod koniec sierpnia młody mężczyzna, który przebywał ze znajomymi nad jeziorem Symsar w miejscowości Kłębowo pod Lidzbarkiem Warmińskim, zatłukł łabędzia kijem. Potem oderwał mu głowę. Sprawcę ujęto i przesłuchano, jednak ten nie potrafił wyjaśnić powodów agresji wobec ptaka. Przyznał jedynie, że był pijany.
26-latek dobrowolnie poddał się karze: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 1,5 tys. zł na rzecz stowarzyszenia opiekującego się zwierzętami.
Autor: map/rs / Źródło: lasy.gov.pl