Mija tydzień, od kiedy mieszkańcy Kalifornii walczą z rozprzestrzeniającymi się pożarami. Wiadomo już o pierwszej ofierze śmiertelnej pożarów, jednak poszkodowanych jest znacznie więcej. W piątek prezydent Donald Trump ogłosił stan wyjątkowy dla całego stanu.
Pierwszą ofiarą śmiertelną pożarów w Kalifornii jest 70-letnia kobieta, która próbowała uciec przed ogniem w pobliżu Santa Paula.
Żywioł zaatakował południową Kalifornię w czasie przygotowań do świąt. Niewiele potrzeba było, żeby ogień, podsycany porywami gorącego fenowego wiatru Santa Ana, ogarnął teren porośnięty wysuszoną przez długotrwałą suszę roślinnością.
W nocy z czwartku na piątek kolejne ognisko pożaru wybuchło w pobliżu San Diego. Trzy osoby zostały poparzone, spłonęło 20 budynków, parking przyczep i uprawa awokado.
W piątek wieczorem czasu lokalnego prezydent Donald Trump ogłosił stan wyjątkowy dla całego stanu.
W sumie pożoga pochłonęła 800 budynków i zmusiła do ucieczki 212 tysięcy mieszkańców.
Zginęła w płomieniach
Siedemdziesięcioletnia kobieta próbowała uciekać przed płomieniami, jednak ogień otoczył jej samochód, a ona sama zmarła w wyniku zaduszenia dymem i poparzeń. Do zdarzenia doszło w pobliżu miejscowości Santa Paula, a zgon został potwierdzony przez lekarza Christophera Younga.
W rozgorzałym w piątek ognisku pożaru - nazwanym Lilac - które wystąpiło 60 kilometrów na północ od San Diego, trzy osoby uległy poparzeniu. Według danych Cal Fire - kalifornijskiej straży pożarnej - w wyniku pożarów rannych zostało sześcioro cywili oraz czworo strażaków.
Stanowa straż pożarna walczy jednocześnie już z sześcioma pożarami, które rozprzestrzeniają się w błyskawicznym tempie, pozostawiając po sobie zgliszcza i pogorzelisko.
Świadkowie
Marie Snyder w poniedziałek wylegiwała się na plaży, gdy odkryła, że płomienie liżą jej dom. Nie mogła wrócić do siebie, więc kilka następnych dni spędziła u znajomych.
- Siedzieliśmy sobie na plaży, gdy nagle zrobiło się wietrznie i podejrzanie ciepło - wspomina. - I właśnie wtedy księżyc zaszedł czerwienią - dodaje.
Gubernator stanu Kalifornia Jerry Brown zapowiedział, że w związku ze zmianą klimatu, to właśnie tego rodzaju pożary będą odtąd "nową rzeczywistością" dla Stanów Zjednoczonych.
Rumaki w ogniu
W czwartek w wyniku pożaru w pobliżu miejscowości Sylmar spłonęło okazałe ranczo, a wraz z nim 29 koni.
- Mogłam myśleć tylko o moich pięknych koniach - przyznała właścicielka rancza Patricia Padilla. - Zagrody można odbudować, ale nie da się przywrócić im życia. To złamało mi serce - przyznała.
W ten sam czwartek ogień podszedł pod zagrody i padoki hodowli rumaków wyścigowych w San Diego. Oszalałym ze strachu zwierzętom udało się sforsować ogrodzenie, jednak najprawdopodobniej nie wszystkim udało się uciec poza zasięg płomieni.
Scott Hansen, jeden z pracowników hodowli, szacuje, że zginęło przynajmniej 30 koni.
- Właściwie nie wiem, ile z nich uszło z życiem, a ile zginęło w płomieniach. To się pewnie jeszcze okaże - dodał.
Jedna z pracownic rancza w San Diego została poważnie poparzona, gdy heroicznie starała się oswobodzić spanikowane zwierzęta. Helikopter przewiózł ją do szpitala, gdzie obecnie znajduje się w stanie śpiączki.
Obejrzyj wstrząsające nagranie:
Santa Ana w natarciu
W hrabstwie Ventura - około 80 km na północy zachód od Los Angeles - według danych z piątku pożar Thomas spopielił około 46,5 tysięcy hektarów gruntu i zniszczył 439 budynków mieszkalnych. W okolicy Los Angeles i na terenie samego miasta szaleją też trzy inne groźne pożary. Ogień zmusił do ewakuacji co najmniej 200 tysięcy osób - podano w czwartek.
Gorący wiatr Santa Ana, przedzierający się z pustyni przez kalifornijskie wzgórza i kaniony według prognoz przekazanych przez amerykańską Narodową Służbę Pogodową (National Weather Service, NWS) pozostanie silny także w piątek. W podmuchach może osiągnąć nawet 130 kilometrów na godzinę.
Santa Ana wieje z reguły od końca września, a jej nasilenie się w grudniu czy styczniu nie jest niczym niezwykłym. Tym razem jednak zjawisko wystąpiło po trwającej miesiącami suszy. Od 1 października w Los Angeles spadło łącznie zaledwie 30 litrów deszczu na metr kwadratowy. Norma tym regionie wyniosłaby ponad 500 litrów na metr kwadratowy.
W dystrykcie szkolnym Los Angeles zamknięto w czwartek co najmniej 265 z prawie 1100 szkół.
Podobne decyzje podejmują władze sąsiedniego hrabstwa Ventura.
Rekordowe susze, rekordowe opady
Rok temu Kalifornię nawiedzały ulewne deszcze, które nastąpiły z kolei po pięcioletniej suszy. - To oczywiste, że zmiany klimatyczne wpływają na opady - podkreśliła Erin Mellon, rzeczniczka kalifornijskiego Departamentu Zasobów Wodnych. - Dlatego obserwujemy rekordowe okresy suszy, po których następują rekordowe ulewy - dodała.
W wilgotniejszych latach opady dostarczają drzewom i innym roślinom wystarczająco dużo wody, by hamować ewentualne pożary - tłumaczył Tom Rolinski, meteorolog z amerykańskiej Służby Leśnej. Dodał, że w południowej Kalifornii często występują pożary w końcu listopada. Jednak pożary tak potężne jak obecne w grudniu były w ostatniej dekadzie rzadkie - wynika ze statystyk Cal Fire.
Pamięć o tragicznych pożarach
Po raz ostatni w 2006 roku południowa Kalifornia doświadczała w grudniu pożarów, które ogarniałyby tysiące hektarów. Wtedy pożar Shekell w hrabstwie Ventura zaatakował 5,5 tysiąca hektarów gruntu i zniszczył 18 budynków. Choć tegoroczne późne pożary można uznać za niespodziewane, mieszkańcy Ventury szybko i sprawnie zareagowali na apele o ewakuację z zagrożonych terenów - podkreślił radny miejski Erik Nasarenko, który sam też musiał uciekać przed ogniem. Jak zauważył, ludzie mieli jeszcze w pamięci tragiczne pożary, jakie spustoszyły w październiku północne tereny Kalifornii, powodując śmierć ponad 40 osób. Były najtragiczniejsze w skutkach w historii Kalifornii.
Horse vans desperately needed at San Luis Rey Downs. #wildfires #LilacFire horses #fires #LilacFire pic.twitter.com/8QlVr97eAk
— Mike Shear (@MikeShearJems) 7 grudnia 2017
#RyeFire [update] off Rye Canyon Loop, west of Valencia (Los Angeles County) is now 6,049 acres and 80% contained. https://t.co/ZMx1UKojdE pic.twitter.com/ifVPAJoaHG
— CAL FIRE (@CAL_FIRE) 10 grudnia 2017
Thank you to all the first responders, firefighters, and citizens willing to help fight these California wildfires. #CaliforniaWildfires pic.twitter.com/TyeGx4z85Q
— Randy Bresnik (@AstroKomrade) 7 grudnia 2017
Autor: rzw, sj/aw / Źródło: Reuters, TVN Meteo. Żródło głównego zdjęcia: ENEX