W poniedziałek ziemia zadrżała w regionie Morza Egejskiego. W Turcji i Grecji trzęsienie spowodowało spore zniszczenia. Jedna osoba zginęła na wyspie Lesbos.
Na skutek wstrząsów zadrżały budynki w tureckiej prowincji Izmir. Trzęsienie odczuto także na greckich wyspach Samos i Lesbos, a także w Atenach.
Na Lesbos kobieta została przygnieciona przez dach swojego domu i zmarła, jak podały lokalne władze. Około 10 osób odniosło obrażenia. Uszkodzona została wieża jednego z kościołów, popękało wiele budynków. Ludzie wybiegli w przerażeniu na ulice. W kilku miejscach osunęła się ziemia, blokując drogi. Mieszkańcom doradza się, by pozostali na zewnątrz do czasu sprawdzenia, czy budynki, w których mieszkają, są bezpieczne. W najbardziej dotkniętym rejonie wyspy wokół miejscowości Plomari mają powstać miasteczka namiotowe dla tych, którzy nie będą mogli wrócić do domów
Wstrząsy w Izmirze
W Turcji wstrząsy były mocno odczuwalne.
- Trzęsienie było okropne, wszystko w mojej klinice zaczęło się dziko trząść. Wybiegliśmy na zewnątrz z pacjentami - opowiadał tureckiej telewizji Didem Eris, dentysta z dystryktu Karisyaka w Izmirze. - Jesteśmy tu przyzwyczajeni do trzęsień, ale to było inne. Pomyślałem sobie, ze zginiemy - dodawał.
Pojawiają się często
Źródło wstrząsów znajdowało się na Morzu Egejskim, około 84 km na północny zachód od Izmiru. Na tym obszarze niewielkie trzęsienia są niemalże codziennością. Te większe mają zabójcza siłę. W październiku 2011 roku jedno z nich zabiło 600 osób we wschodniej prowincji Van. W 1999 roku dwa potężne trzęsienia pozbawiły życia 20 tysięcy osób na północnym zachodzie.
Autor: map,AP / Źródło: Reuters