Liczba zakażonych SARS-CoV-2 w Polsce sięgnęła już ponad 100 tysięcy osób. Jak stwierdził ekspert profilaktyki zakażeń Paweł Grzesiowski, wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie wciąż przybywać będzie około dwóch tysięcy chorych na dzień. Jedyny ratunek przyniosłoby skrupulatne przestrzeganie nowych obostrzeń.
- Jeśli uda nam się ograniczyć mobilność ludzi i liczbę spotkań, to zachorowań będzie mniej, bo tylko profilaktyka chroni przed zachorowaniem na COVID-19 - powiedział pediatra, ekspert profilaktyki zakażeń dr Paweł Grzesiowski. Zaapelował, aby unikać zatłoczonych przestrzeni. Resort zdrowia poinformował w niedzielę o 1934 nowych przypadkach koronawirusa w Polsce. Tym samym liczba osób zakażonych od początku pandemii przekroczyła 100 tysięcy.
- Na razie nie mamy powodów do radości. Wydaje się, że liczba przypadków będzie przez najbliższy czas oscylować wokół dwóch tysięcy dziennie. Nic nie wskazuje na to, żeby się to miało ograniczyć, chyba że zaczną działać nowe ograniczenia, czyli te czerwone strefy będą egzekwowane w sposób dostateczny i wtedy oczywiście oczekujemy, że liczba przypadków zacznie spadać. Ograniczenia są po to, by redukować liczbę zakażonych - mówił Grzesiowski.
Mniejsza mobilność, mniejszy zasięg wirusa
Ekspert wskazał, że komunikacja między ludźmi jest głównym mechanizmem, który przenosi wirusa.
- Jeśli uda nam się ograniczyć mobilność ludzi i liczbę spotkań, to jest oczywiste, że będzie mniej zachorowań. Natomiast, ponieważ okres wylęgania wynosi średnio do siedmiu dni, to my efekty tych działań zobaczymy najwcześniej za dwa tygodnie. Niestety, trzeba się w najbliższym czasie szykować na to, że tych przypadków będzie co najmniej tyle, ile w poprzednich dniach - podkreślił.
Dr Grzesiowski zaznaczył, że "wirus nie ma żadnych barier".
- Pamiętajmy, że w Polsce zachorowało w tej chwili nie więcej niż trzy-cztery procent społeczeństwa, może w miastach sięgamy pięciu procent, ale nie jest to w żaden sposób zabezpieczające. Gdyby zachorowało już 20-30 procent osób, to moglibyśmy liczyć na tę tak zwaną odporność częściowo chociaż zbiorową, ale my jesteśmy po prostu populacją dziewiczą dla wirusa. Żaden mechanizm, poza właśnie profilaktyką, czyli prewencją zarażania się, nie będzie działał. Nie mamy innej możliwości, tylko chronić się przed kontaktem z chorym - wskazał ekspert.
Dodał, że w związku z tym, iż "nikt w tej chwili nie jest w stanie powiedzieć, kto jest chory, a kto zdrowy, bo duża część osób choruje bezobjawowo, to po prostu pozostaje nam przede wszystkim noszenie maseczek i ograniczanie kontaktów międzyludzkich - nie chodzimy na imprezy, staramy się unikać zatłoczonych przestrzeni". Bo - jak mówił - to jest jedyna droga, żeby uniknąć zarażenia.
Autor: kw/dd / Źródło: PAP