- Absolutnie wolny czułem się dopiero w kosmosie – portalowi tvnmeteo.pl mówi Mamoru Mohri. Astronauta i dyrektor tokijskiego muzeum nauki, w którym realizuje unikatowy w skali świata projekt "żywego globusa", opowiada o Ziemi, kosmosie i filozofii. I o tym, jak je połączyć, by przewidzieć trzęsienie ziemi.
Mohri przyjechał do Warszawy z okazji międzynarodowej naukowej konferencji ECSITE. Opowiadał na niej o swoim projekcie życia.
"Żywy globus"
TSUNGARI, to w dużym uproszczeniu, gigantyczny globus zawieszony w sali MIRAIKAN - Państwowego Muzeum Nauki i Innowacji w Tokio. Będący w istocie kulistym ekranem LED o rozdzielczości 10 mln pikseli z komputerowym sercem, non-stop odbiera dane meteorologiczne, sejsmologiczne, hydrologiczne oraz wiele innych, i na żywo je prezentuje. (Zobacz film)
Dzięki temu, powstaje odbicie powierzchni naszej planety, zmieniające się w czasie rzeczywistym wraz z procesami na niej zachodzącymi. TSUNGARI pokazuje nie tylko ruch mas powietrza, czy temperaturę, ale również tak egzotyczne dane, jak choćby zakwaszenie oceanów.
- Oglądanie Ziemi z tej perspektywy pomaga zrozumieć, że nasza planeta jest tylko jedną z wielu ciał niebieskich, pośród wielu innych w tym ogromnym wszechświecie - mówi Mohri.
Skąd takie zainteresowania u człowieka, który zasłynął przede wszystkim jako badacz procesów inżynierii jądrowej i astronauta?
Kosmiczna pogoda
– Jesteśmy stale uzależnieni od zjawisk naturalnych, takich jak trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, zmiany klimatu, powodzie. Musimy nauczyć się rozumieć przyrodę, starać się dostosować do jej zmian i być bardziej wrażliwi na jej potrzeby – uważa Mohri. Przyznaje, że refleksja ta naszła go nie na Ziemi, a w kosmosie. To tam obserwował niesamowite procesy, analogiczne do ziemskiej pogody.
– Wydawałoby się, że w kosmosie nie ma nic, tylko próżnia. Jednak astronauci narażeni są na promieniowanie, powstające na skutek wybuchu gwiazd i silnej aktywności słonecznej. Także nawet tam, w górze, mamy do czynienia z kapryśną pogodą, tyle że o nieco innym charakterze – tłumaczy Mohri.
Przewidzieć trzęsienie
Za kompleksowym obrazem naszego globu kryje się jednak nie tylko projekt naukowy. Podąża za nim nadzieja na rozwiązanie największego problemu współczesnej Japonii.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do trzęsień ziemi, ale nie tak silnych, jak to ostatnie - mówi o marcowym kataklizmie, po którym przyszła rujnująca fala tsunami i uszkodziła m.in. elektrownię atomową Fukushima. - Trzęsień ziemi nie da się przewidzieć - mówił podczas warszawskiej konferencji. - Natura nie jest tak prosta, jak myślimy. W rzeczywistości, im bardziej ją poznajemy, tym dobitniej stwierdzamy, jak bardzo jest skomplikowana - opowiada Japończyk.
- Nauka podejmuje wiele starań, by rozwikłać zagadkę trzęsień ziemi. Nie mamy na razie odpowiednich narzędzi do ich przewidywania, ale jeśli zrozumiemy mechanizm ruchów tektonicznych i wpływ grawitacji Słońca oraz innych planet, może nam się uda. Myślę, że jesteśmy już blisko - dodaje Mohri.
Kosmiczny filozof
Choć zajęć mu nie brakuje, umysł Mamoru Mohriego zaprząta jeszcze jedno pytanie. Jak sam mówi, znalezienie odpowiedzi na nie, jest jego największym marzeniem. I w tej akurat kwestii zupełnie nie jest oryginalny.
- Chciałbym rozwikłać zagadkę, jak i dlaczego życie pojawiło się na Ziemi - zdradza Mamoru Mohri i bez cienia zażenowania powtarza pytania nurtujące filozofów od tysiącleci: Dlaczego tu jesteśmy? W którym kierunku podążamy?
Mamoru Mohri to japoński naukowiec i astronauta. Urodzony w 1948 roku w miejscowości Yoichi na Hokkaido. Doktorat z chemii obronił na Uniwersytecie Flinders w Australii. Specjalista materiałoznawsta i nauk o próżni. Od 2007 roku dyrektor MIRAIKAN, Państwowego Muzeum Nauki i Innowacji w Tokio. Dwa razy był w kosmosie w 1992 i 2000 roku. Żonaty, ma troje dzieci.
Autor: Magdalena Mikulska//ŁUD / Źródło: tvnmeteo.pl