Premier nie zamierza się wyprowadzić z bloku


Wybrany przed dwoma tygodniami nowy premier Czech Jan Fischer zrezygnował z pięknej rządowej willi. Mieszka w bloku na praskim Osiedlu Barrandov i nie zamierza się przeprowadzać - donosi dziennik "Mlada fronta Dnes". Obejmujący w maju władzę nowy szef rządu będzie pełnił tę funkcję przez sześć miesięcy - do przedterminowych wyborów - po zdymisjonowanym Mirku Topolanku.

Fischer był dotychczas szefem Czeskiego Urzędu Statystycznego i nie zamierza rezygnować z mieszkania, którego dorobił się podczas swej urzędniczej pracy.

Uparcie przy swoim, policji nie na rękę

Na decyzję premiera ma niewątpliwie wpływ jego małżonka. - Chcemy zostać w naszym mieszkaniu. Nie odpowiada nam prowizorium - powiedziała Dana Fischer.

Czeska policja nie ukrywa niezadowolenia z tej decyzji. - W bloku, gdzie mieszkają dziesiątki ludzi, tym bardziej na osiedlu, musimy zastosować inne metody ochrony, niż gdyby premier mieszkał w rządowej willi - przyznaje szef Urzędu Ochrony Państwa Lubomir Kviczala.

Nie będzie inwigilacji sąsiedztwa

- W takich miejscach musimy skorzystać ze specjalnych środków technicznych i policjantów patrolujących okolice domu - wyjaśnia Kviczala. Zapewnił jednak, że pozostali obywatele nie odczują szczególnych niedogodności.

Policja nie zamierza ani lustrować, ani śledzić sąsiadów nowego premiera. - Będą tam kręcić się ludzie, którzy co prawda nikomu się nie przedstawią, ale też nie będą się nikomu naprzykrzać - stwierdza podwładny Kviczali, Antonin Maniena.

Źródło: PAP