Grupa szopkarzy z Neapolu zwróciła się do władz miasta o wyznaczenie limitu osób, które mogą wejść na ulicę, gdzie znajdują się ich odwiedzane przez turystów z całego świata pracownie. Argumentują, że tłok, jaki tam panuje, jest niebezpieczny. Jak podkreślają włoskie media - powstają najpiękniejsze szopki na świecie.
Neapolitańska ulica San Gregorio Armeno przeżyła oblężenie podczas minionego, długiego weekendu.
Przybysze z całych Włoch i zagranicy tak ściśle wypełnili ulicę warsztatów szopkarzy, że według nich istniało realne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Problem jest tym poważniejszy ze względu na fakt, iż w razie kryzysowej sytuacji nie ma stamtąd drogi ucieczki.
Martwią się o sklepy
Im bliżej Świąt, tym tłok będzie większy - podkreślają rzemieślnicy. Martwią się też o swoje sklepy oraz ich witryny i kramy z szopkami i figurkami, na które napierają tłumy.
Dziennik "Il Mattino" podał, że stowarzyszenie, do którego należą artyści sztuki szopkarskiej, zaapelowało do burmistrza Neapolu Luigiego De Magistrisa aby wprowadził limit odwiedzających ulicę San Gregorio Armeno. Jego przestrzegania miałyby pilnować patrole straży miejskiej na początku i końcu tego traktu.
Pomysł ten popiera część mieszkańców okolicy, bo i oni czują się zakładnikami niekontrolowanego napływu turystów.
Media przyznają, że sami właściciele warsztatów z różnym entuzjazmem podchodzą do tego postulatu, bo nie wiadomo jak pogodzić biznes z możliwością spokojnego funkcjonowania i życia w dzielnicy szopek.
Autor: MS / Źródło: PAP