W środę w TVN24 Biznes i Świat będziemy śledzić rozmowy przywódców Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji, którzy spotkają się w Mińsku. Politycy mają podjąć kolejną próbę uregulowania trwającego od kwietnia 2014 roku konfliktu zbrojnego na Ukrainie i doprowadzić do podpisania planu pokojowego.
W mińskich rozmowach udział wezmą kanclerz Angela Merkel oraz prezydenci Francois Hollande, Petro Poroszenko i Władimir Putin.
Poroszenko, który we wtorek rozmawiał przez telefon m.in. z prezydentem USA Barackiem Obamą, powiedział, że spotkanie w białoruskiej stolicy będzie jedną z ostatnich szans na ogłoszenie bezwarunkowego rozejmu i wycofanie ciężkiej broni ze strefy walk na wschodzie Ukrainy. Dotychczas w konflikcie poniosło śmierć ponad 5300 osób.
Szansa na pokój
Według rosyjskich źródeł dyplomatycznych rozmowy będą się koncentrować na kwestii wycofania ciężkiego uzbrojenia, stworzeniu strefy zdemilitaryzowanej i rozpoczęciu dialogu między Kijowem i prorosyjskimi separatystami.
Szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini podkreśliła wczoraj, że środowe spotkanie "to będzie szansa, której nie można zaprzepaścić", m.in. ze względu na ofiary śmiertelne działań wojennych i kwestię utrzymania pokoju w Europie.
Zaapelowała też, by wszystkie strony, a przede wszystkim Rosja, skorzystały z okazji i w końcu doszły do porozumienia co do układu zawartego we wrześniu 2014 r. w Mińsku. - To jest jedyny sposób wyjścia z tego kryzysu - oceniła Mogherini.
Wiele otwartych kwestii
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier ostrzegł przed fiaskiem spotkania. - Jak dotychczas rozmowy miały sens - powiedział Steinmeier po spotkaniu ze swoim greckim odpowiednikiem Nikosem Kodziasem w Berlinie. - Istnieje jednak nadal wiele otwartych kwestii, które muszą być rozwiązane przed początkiem szczytu w Mińsku - zastrzegł szef dyplomacji. Steinmeier zaapelował do Rosji i Ukrainy o wykorzystanie okazji. - Wszyscy uczestnicy (szczytu) powinni wiedzieć, że jutro nadarzy się wielka szansa na wykonanie pierwszego i ważnego kroku w kierunku złagodzenia konfliktu i przerwania ognia" - oświadczył. Wyraził nadzieję, że żadna ze stron nie posunie się tak daleko, by "poprzez eskalację przemocy w ostatnich godzinach przed rozpoczęciem rozmów postawić szczyt pod znakiem zapytania. - Jeszcze nie możemy mówić o sukcesie. Samo przeprowadzenie szczytu nie zapewni jeszcze rezultatów - zastrzegł Steinmeier.
Autor: tol / Źródło: PAP