W arsenale broni ekonomicznej, której Zachód może użyć w stosunku do Rosji jest jeden środek, którego siłę ekonomiści porównują do zrzucenia bomby atomowej. Tą bronią jest wykluczenie z systemu SWIFT, czyli międzynarodowej sieci służącej do wymiany informacji między bankami i innymi instytucjami finansowymi. Materiał Jakuba Loski, TVN24BiŚ.
Do rozważenia takiego rozwiązania nawołuje ostatnio brytyjski dziennik "The Guardian", według którego wyrzucenie Rosji z systemu cofnęłoby ją w rozwoju o kilka dekad.
Rosja jak Iran?
Na tego typu spekulacje nerwowo zareagowała tuba Kremla - telewizja Russia Today oraz premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, który zagroził, ze reakcja jego kraju na wyrzucenie z systemy byłaby "nieograniczona". Nerwowa reakcja jest zrozumiała, kiedy spojrzy się na to, co stało się z Iranem, po wyrzuceniu z systemu w ramach sankcji. Z systemu SWIFT zniknęły kody banków, banku centralnego, de facto całego kraju. Irańczycy nie mogli przesyłać pieniędzy za granicę, a pieniądze z zagranicy nie mogły trafić do Iranu. W rezultacie Teheran przystąpił do negocjacji na temat ograniczenia swojego programu nuklearnego.
Cios w gospodarkę
SWIFT to założone w 1973 roku międzynarodowe stowarzyszenie instytucji finansowych utrzymujące sieć telekomunikacyjną służącą do wymiany informacji. Każdy uczestnik SWIFT posiada swoje oznaczenie BIC. Organizacja ma siedzibę w Belgii, a więc podlega belgijskiemu prawu i gdyby politycy podjęli decyzje o odcięciu Rosji, SWIFT byłby zobowiązany do wykonania tej decyzji.
SWIFT realizuje codziennie około 15 mln operacji, a dzienne obroty wynoszą 6 bln dolarów. Obecnie stowarzyszenie zrzesza ponad 8 tys. instytucji finansowych z 208 krajów. W Rosji z sytemu SWIFT korzysta 600 instytucji finansowych i banków. "Washington Post" pisze nawet, że bez niego rosyjski system finansowy pogrążyłby się w chaosie, a realna gospodarka mogłaby niemal stanąć.
Autor: ToL//km / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com