Donald Trump i Xi Jinping będą rozmawiać telefonicznie w piątek. Oczekuje się, że rozmowy będą dotyczyć umowy z TikTokiem i ceł. Negocjacje mogą zakończyć wieloletni spór o bezpieczeństwo danych i wpływy polityczne, a także rozstrzygnąć przyszłość aplikacji używanej przez 170 mln Amerykanów.
Porozumienie opiera się na ramowej umowie, zgodnie z którą TikTok w USA miałby zostać przejęty przez konsorcjum z udziałem Oracle i funduszy inwestycyjnych. Dla administracji Trumpa byłby to ważny sukces polityczny, szczególnie w kontekście młodych wyborców. Jednak ostateczne warunki muszą jeszcze zyskać aprobatę Kongresu, gdzie pojawiają się głosy sprzeciwu.
Spór o algorytm i kontrolę technologii
Kluczowym punktem negocjacji jest algorytm rekomendacji TikToka – źródło jego globalnej popularności. W 2020 roku Chiny zaostrzyły przepisy eksportowe, obejmując nimi technologie rekomendacyjne, co dało rządowi w Pekinie prawo weta przy próbach sprzedaży aplikacji. Od tego czasu to właśnie algorytm pozostaje najcenniejszą wartością TikToka.
Obecne porozumienie przewiduje, że ByteDance udostępni algorytm na zasadzie licencji, bez przekazania kodu źródłowego. Amerykańska wersja aplikacji ma więc działać na tej samej lub nieco okrojonej technologii, co pozwoli zachować atrakcyjność usługi, a jednocześnie chroni najcenniejszy zasób chińskiej firmy.
Takie rozwiązanie to kompromis: aplikacja pozostaje dostępna w USA, a ByteDance nie traci całkowitej kontroli nad swoim kluczowym know-how. Dla amerykańskich regulatorów oznacza to częściowe spełnienie wymogów bezpieczeństwa, choć krytycy ostrzegają, że licencja to wciąż zbyt mało, by wyeliminować ryzyko wpływów Pekinu.
Bezpieczeństwo narodowe a polityczne wyboje w USA
Amerykańskie działania wobec TikToka wynikają głównie z obaw o bezpieczeństwo danych i możliwość manipulacji opinią publiczną. W 2024 roku Kongres uchwalił ustawę nakazującą sprzedaż amerykańskiej części aplikacji do stycznia 2025 roku – w przeciwnym razie TikTok miał zostać zakazany.
Republikanie i Demokraci już zapowiedzieli kontrolę warunków umowy. Wielu polityków uważa, że pozostawienie algorytmu pod chińską licencją nie spełnia wymogów ustawy. Spór o to, czy taka konstrukcja wystarczająco chroni dane i niezależność aplikacji, może jeszcze opóźnić finalizację umowy.
Proces może potrwać miesiące – zgodę muszą wyrazić regulatorzy w USA, rada nadzorcza ByteDance i chińskie władze. W przeszłości Pekin blokował podobne plany, gdy administracja Trumpa ogłaszała nowe taryfy celne. Dziś atmosfera jest bardziej sprzyjająca, lecz porozumienie wciąż pozostaje podatne na zmiany w relacjach politycznych.
Pekin zyskuje czas i przewagę
Dla Chin umowa oznacza obronę suwerenności technologicznej – TikTok nie zostanie w pełni przejęty, a jego technologia będzie eksportowana na własnych warunkach. Pekin, który dotąd twardo bronił algorytmu aplikacji, tym razem sygnalizuje gotowość do ustępstwa. Jak zauważyli eksperci, zamiast sprzedaży ByteDance może udostępnić go na zasadzie licencji amerykańskiemu właścicielowi TikToka. - Oddanie najcenniejszego aktywa zwyczajnie nie ma biznesowego sensu. Lżejsza wersja aplikacji może nadal działać w USA, a prawdziwe klejnoty pozostaną w Pekinie – podkreśla dr Kokil Jaidka z Narodowego Uniwersytetu Singapuru.
Utrzymanie TikToka na amerykańskim rynku pozwala ByteDance czerpać zyski z najbardziej dochodowego segmentu, odpowiadającego za znaczną część globalnych przychodów firmy. Porozumienie tworzy również precedens, który Pekin może wykorzystać przy ekspansji innych chińskich firm technologicznych. Licencjonowanie, zamiast sprzedaży może stać się nowym sposobem omijania barier stawianych przez Zachód.
Dla administracji Trumpa kompromis dotyczący TikToka to okazja do ogłoszenia sukcesu w negocjacjach handlowych i wyciszenia jednego z najgłośniejszych sporów technologicznych ostatnich lat. Jednak nawet najlepsza umowa nad TikTokiem będzie funkcjonować w cieniu strategicznej rywalizacji USA i Chin, opartej na głębokiej nieufności.
Źródło: BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SAMUEL CORUM / POOL