Rząd niemiecki zamówił prawie sześć miliardów maseczek ochronnych w czasie pandemii, ale nie za wszystkie zapłacił. Dostawcy żądają w sumie około 400 milionów euro (ponad 1,7 miliarda złotych) - informuje niemiecka gazeta "Welt am Sonntag".
Według sądu okręgowego w Bonn 48 dostawców, którzy nie otrzymali zapłaty lub tylko część faktur została spłacona, złożyło pozwy cywilne przeciwko rządowi. Około 100 innych rozmawia z prawnikami i przygotowuje się do pozwu. W sumie firmy żądają zaległych płatności w wysokości około 400 mln euro - pisze "Welt am Sonntag", powołując się na źródła z kilku zaangażowanych kancelarii prawnych.
Ministerstwo wie o 21 pozwach
Niemieckie Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało gazecie, że na razie wie o tylko 21 pozwach na kwotę 59 mln euro. Argumentuje, że przyczynami opóźnień w terminach płatności były wady jakościowe i nieprawidłowo wystawione faktury - czytamy w gazecie.
Powodowie i politycy opozycji podejrzewają, że rząd próbuje uchylić się od zobowiązań po tym, jak okazało się, że zamówił zbyt wiele masek - pisze gazeta.
Według wiceprzewodniczącej Zielonych w Bundestagu Katji Doerner zakupy w ministerstwie "wymknęły się całkowicie spod kontroli". - Nie można wykluczyć, że niezapłacone faktury są wynikiem zalewu ofert - podkreśla cytowana przez "Welt am Sonntag" Doerner.
Z kolei ekspert partii FDP od spraw budżetowych Otto Fricke uważa, że "próbuje różnych biurokratycznych sztuczek, by nie zapłacić za zamówione maseczki, ewentualnie opóźnić uregulowanie faktur".
Źródło: Welt am Sonntag