Nowy raport potwierdza odczucia wielu potencjalnych nabywców domów i określa niektóre duże miasta jako "niemożliwie niedostępne" - wskazał portal stacji CNN. Podał też listę 10 metropolii, na które z finansowego punktu widzenia praktycznie nie można sobie pozwolić.
"Każdy, kto choć trochę przyglądał się rynkowi mieszkaniowemu w ciągu ostatnich dwóch dekad, wie, że w wielu krajach, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, zakup domu stał się znacznie trudniejszy" - podkreślił CNN.
Miasta tak drogie, że "niemożliwie niedostępne"
Podał także, że według corocznego raportu "Demographic International Housing Affordability", który śledzi ceny domów od 20 lat, amerykańskie miasta na Zachodnim Wybrzeżu i Hawajach znalazły się w pierwszej 10 najbardziej niedostępnych cenowo miejsc.
"Być może nie jest to zaskoczeniem, że najdroższe amerykańskie miasta do zakupu domu znajdują się w Kalifornii - San Jose, Los Angeles, San Francisco i San Diego znalazły się w pierwszej 10. Stolica Hawajów - Honolulu - znalazła się na szóstym miejscu wśród 94 głównych rynków badanych w ośmiu krajach" - poinformował amerykański portal.
Dodał, że drugi kraj poza Stanami Zjednoczonymi, który zdominował listę "niemożliwie niedostępnych", to Australia. Na liście znalazły się Sydney, Melbourne i Adelajda.
Hongkong na szczycie listy "niemożliwie niedostępnych"
Jednak na szczycie znajduje się Hongkong - kompaktowe azjatyckie centrum finansowe znane z niewielkich mieszkań i niebotycznie wysokich czynszów. Warto zauważyć, że jest to jedyny chiński rynek uwzględniony w raporcie - wskazał CNN.
"Hongkong, regularnie pojawiający się w rankingach "najdroższych" miast, ma najniższy wskaźnik własności domów ze wszystkich badanych miast, wynoszący zaledwie 51 proc., w porównaniu do swojego azjatyckiego rywala Singapuru, gdzie wskaźnik własności domów wynosi 89 proc. ze względu na wieloletnie zaangażowanie rządu w budownictwo publiczne" - wyjaśnił portal.
Dodał przy tym, że choć Hongkong to najmniej przystępne cenowo miasto na świecie, to potencjalnych nabywców domów może zachęcić fakt, że nie jest tak niedostępne jak kiedyś.
"Ceny domów spadły podczas pandemii w 2020 r., kiedy rząd zamknął granice miasta i narzucił politykę "zero Covid". Do tego doszły nowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego, które miały mrożący wpływ na miasto" - opisał CNN.
Wyjaśnił też, że "raport mierzy przystępność cenową za pomocą stosunku ceny do dochodu mediany ceny domu podzielonej przez medianę dochodu brutto gospodarstwa domowego". Co więcej, "raport łączy wzrost liczby osób pracujących z domu podczas pandemii z szokiem popytowym na domy poza centrami miast, które mają więcej przestrzeni zewnętrznej".
Przy czym "winą za rosnące ceny domów obarcza się również politykę zagospodarowania przestrzennego, w tym 'ograniczenie urbanistyczne', czyli rodzaj planowania mającego na celu powstrzymanie rozrastania się miast". Zaznaczono, że "ceny wzrosły jeszcze bardziej, gdy inwestorzy wskoczyli na rynek, aby osiągnąć zysk".
Najdroższe miasta, a Nowa Zelandia
Jednym z rozwiązań, jak napisano w raporcie, jest spojrzenie na Nową Zelandię.
"W artykule opublikowanym dla kanadyjskiego Financial Post, Wendell Cox, starszy pracownik Frontier Centre for Public Policy, opowiedział się za tym, by Kanada poszła w ślady Nowej Zelandii i uwolniła więcej gruntów pod natychmiastową zabudowę" - napisał amerykański portal.
Dodał, że kanadyjskie Vancouver i Toronto znalazły się na liście miast, które są "niemożliwie niedostępne".
Wyjaśnił, że Cox wskazał na politykę "Going for Housing Growth", wprowadzoną przez rząd koalicyjny Nowej Zelandii, która wymaga od władz lokalnych natychmiastowego wyznaczenia strefy na 30 lat wzrostu liczby mieszkań.
"Toronto i Vancouver pokazują, że koszt okiełznania ekspansji jest niedopuszczalnie wysoki: zawyżone ceny domów, wyższe czynsze i, dla coraz większej liczby osób, ubóstwo" - napisał cytowany przez CNN Cox.
Raport podał również najbardziej przystępne cenowo miasta spośród 94 badanych na całym świecie.
Są to Pittsburgh, Rochester i St Louis w USA; Edmonton i Calgary w Kanadzie; Blackpool, Lancashire i Glasgow w Wielkiej Brytanii; oraz Perth i Brisbane w Australii.
"Raport został opracowany przez naukowców z Center for Demographics and Policy na Uniwersytecie Chapmana w Kalifornii oraz Frontier Centre for Public Policy, niezależnego kanadyjskiego think tanku zajmującego się polityką publiczną" - podał CNN.
Pierwsza "10" miast, na które nie można sobie pozwolić:
1. Hongkong 2. Sydney 3. Vancouver 4. San Jose 5. Los Angeles 6. Honolulu 7. Melbourne 8. San Francisco/Adelajda 9. San Diego 10. Toronto
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock