W dniu zaprzysiężenia Emmanulea Macrona na prezydenta Francji nie milkną echa jego zapowiedzi nałożenia na Polskę sankcji i oskarżenia o "dumping płacowy". W tle tej deklaracji jest przeniesienie z Francji do Polski fabryki koncernu Whirpool. Zdaniem ekspertów, spełnienie francuskich zapowiedzi na szczeblu europejskim jest niemożliwe. Przyznają jednocześnie, że jeśli chodzi o świadczenia społeczne to wciąż są one w Polsce niskie, poniżej średniej unijnej.
Główny analityk Xelion Piotr Kuczyński uważa, że atakowanie Polski z powodu niskich kosztów pracy jest niesprawiedliwe.
- Irlandia wykorzystywała takie przewagi - w postaci bardzo niskich podatków - przez całe lata i jakoś nikt jej za to nie krytykował, tak jak krytykuje się nas. Dlatego, że to jest mniejszy rynek i wtedy UE, strefa euro była w rozkwicie. A teraz sytuacja jest nieco inna. Atakowanie Polski jest zatem niesprawiedliwie z tego punktu widzenia. Zasady UE pozwalają bowiem na takie działanie, a co nie jest zabronione jest dozwolone - powiedział.
- Ale z drugiej strony Francuzi pozbawieni pracy w Amiens, skąd fabryka Whirlpoola przenosi się do Polski, mają rację, gdy mówią, że Polacy zabierają im pracę - przyznał Kuczyński.
Dumping płacowy
Z kolei prof. Elżbieta Mączyńska ze Szkoły Głównej Handlowej podkreśla, że w zapowiedziach Macrona jest niekonsekwencja, ponieważ z jednej strony wytyka on Polsce, że się nie dostosowuje do reguł, jeśli chodzi o funkcjonowanie prawa, demokracji itd., a z drugiej strony posługuje się argumentami, które są naruszeniem reguł unijnych. Przyznała zarazem, że model konkurowania poprzez niskie płace w pewnym sensie można uznać za dumping płacowy.
- W tym sensie Macron niewątpliwie ma rację, że nierówności w świadczeniach socjalnych powodują naruszenie zasad wolnej konkurencji - uważa ekspertka. - Choć pod wpływem programu 500 plus nastąpiła poprawa w sferze socjalnej i udział nakładów na ten obszar przekroczył 16 proc. PKB, to jest to nadal poziom poniżej średniej unijnej. Jeśli chodzi o świadczenia społeczne, w tym także wydatki na edukację czy ochronę zdrowia, to wciąż są one u nas relatywnie niskie - powiedziała.
Zdaniem Mączyńskiej państwa z bogatą ofertą socjalną stają się coraz mniej konkurencyjne i ich oczekiwania dotyczące wyrównania tych kwestii na poziomie europejskim są zrozumiałe. Jednak Polska jako kraj na dorobku, a zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa, które walczą niekiedy o przetrwanie na rynku, nie przyjęłyby takiego programu z radością. - To ograniczałoby ich konkurencyjność, zmuszałoby do ponoszenia większych nakładów na świadczenia socjalne, tym samym pojawiałoby się ryzyko pogarszania się zyskowności i konkurencyjności przedsiębiorstw - powiedziała. Co więcej, jak zauważa ekspertka, Polska zrobiła już sporo, aby różnice na rynku pracy wyrównywać. Wymieniła tutaj walkę z ubóstwem dzieci dzięki 500 plus, ograniczenie i oskładkowanie umów śmieciowych, wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej i wzrost płacy minimalnej. Ale zdaniem profesor, zaniedbania w kwestiach społecznych z reguły negatywnie przekładają się na gospodarkę.
Niskie płace
- Macron mówił też o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji socjalnej z naszej strony, czyli o przyciąganiu przez nas miejsc pracy niskimi płacami, specjalnym traktowaniem inwestorów, co Francuzi uznają za szkodliwe dla ich rynku pracy. Nie oszukujmy się - jest szkodliwe, tyle tylko, że Europa zakłada wolny przepływ siły roboczej, więc od strony unijnej Macronowi będzie bardzo ciężko wywrzeć jakąś presję. O sankcjach, którymi nam groził, nawet nie ma mowy, bo wymagałyby one jednomyślności wszystkich krajów Wspólnoty, a tej nie będzie - podkreślił Piotr Kuczyński. W jego ocenie można sobie jednak wyobrazić, że w ramach retorsji na przykład za Caracale, że Francuzi we własnym zakresie mogą wygenerować jakiegoś rodzaju sankcje wobec Polski, które będą obok unijnej polityki. - To może być dla Polski w perspektywie groźne - przestrzegł.
Wspólna polityka socjalna
Zdaniem ekspertów zunifikowanie polityki socjalnej na szczeblu europejskim, na tym etapie rozwoju państw członkowskich jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. - Mówi się przede wszystkim o tym i zapewne kiedyś do tego dojdzie, żeby wyrównać bazy podatkowe w krajach UE, czyli to, od czego liczy się podatki, ale nie stawki danin. To byłoby bardzo cenne, ponieważ uniemożliwiałoby wiele nadużyć, zniknęłyby raje podatkowe, które w UE - po cichu - funkcjonują. Kraje europejskie, bazując na tym, że nie ma tego ujednolicenia bazy podatkowej, ściągają do siebie firmy, by u nich płaciły podatki, a te firmy w efekcie mają efektywne opodatkowanie w wysokości 1 proc. lub nawet mniej, to dopiero jest nieuczciwe działanie - powiedział Kuczyński.
- Natomiast wyrównanie stawek podatkowych i świadczeń socjalnych w Polsce i reszcie UE to kompletna abstrakcja - dodał.
Autor: KN/ms / Źródło: PAP