Blisko jedna czwarta produktów znajdujących się na czarnej liście Rapex (zawiera listę produktów niespożywczych stwarzających zagrożenie) została wyprodukowana w Niemczech - podaje Deutsche Welle. Wątpliwości zgłoszono w sprawie 227 niemieckich produktów. Dla porównania, na liście znajduje się 19 polskich towarów.
Niemcom udało się zdetronizować Chiny, jeśli chodzi o produkcję towarów niskiej jakości. Na drugim miejscu uplasowały się wspólnie Japonia i Włochy, natomiast trzecie należało do USA.
Czarna lista
Federalny Instytyt Bezpieczeństwa i Medycyny Pracy (BAuA) przeanalizował produkty, które trafiły na czarną listę Rapex. Jak czytamy na stronie UOKiK, jest to system, który utworzono dla zapewnienia wysokiego poziomu ochrony zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów". Okazało się, że 24,7 proc. wszystkich wątpliwych towarów miało emblemat "Made in Germany". Spartaczone przez Niemców produkty należą do przemysłu samochodowego - także firm, które produkują podzespoły. Zarzucano m.in. niespełnianie standardów bezpieczeństwa elementów mechanicznych. Jak podaje Deutsche Welle, usterki znaleziono m.in. w 74 modelach samochodów osobowych i 15 ciężarowych, ale także autobusach, przyczepach kempingowych oraz motocyklach.
Niemiecka jakość?
To nie wszystko - poprawnie nie działała elektronika, poduszki powietrzne czy pasy. Uwagi pojawiły się także co do stosowanych materiałów. Niektóre z nich zawierały alergizujące barwniki. Na liście pojawiały się także zabawki, z których odpadają drobne części, stwarzając niebezpieczeństwo dla dzieci. Firmy ponoszą konsekwencje wypuszczenia na rynek wadliwych produktów. Tylko w lutym Mercedes-Benz zaprosił do serwisów 22 tys. samochodów. Powodem były wady techniczne, które mogły przyczynić się do pożaru silnika. Z kolei, niemiecki dyskont tekstylny KiK musiał wycofać dziecięce kurtki przeciwdeszczowe, które zawierały rakotwórczy barwnik. Sklep ma także swoje oddziały w Polsce.
Autor: ag/gry / Źródło: Deutsche Welle
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock