Podróżni przyjeżdżający do Niemiec będą musieli posiadać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa - podał dziennik "Bild", powołując się na źródła rządowe.
Podróżni musieliby okazywać badanie jeszcze przed odlotem do Niemiec.
Na razie test jest wymagany tylko od osób przylatujących z krajów lub regionów o podwyższonym ryzyku epidemicznym. W tym gronie jest Polska. Od 21 marca przy wjeździe z Polski do Niemiec należy posiadać ze sobą negatywny wynik testu na koronawirusa.
Test może być wykonany najwcześniej 48h przed wjazdem. Czas liczy się od godziny pobrania próbki, a nie od otrzymania wyniku. Aktualnie wymogi Instytut Roberta Kocha spełniają testy PCR, LAMP, TMA i szybkie testy antygenowe.
Debata o świątecznych podróżach
W Europie trwa debata na temat możliwości odbywania podróży w okresie wielkanocnym i związanych z tym niebezpieczeństw.
W środę rzeczniczka niemieckiego rządu Ulrike Demmer poinformowała, że Berlin rozważa "prowizoryczny zakaz" niektórych zagranicznych podróży, by skuteczniej walczyć z pandemią. Chodzi przede wszystkim o kraje, do których Niemcy najchętniej udają się na urlopy - wyjaśniła Demmer. Wraz z wykreśleniem Balearów z niemieckiej listy obszarów ryzyka, zaczęto masowo wykupywać wycieczki do tego hiszpańskiego regionu. Niemieckie linie lotnicze ogłosiły setki dodatkowych lotów na Majorkę.
W myśl obowiązujących przepisów wracający z Balearów do Niemiec urlopowicze nie muszą przedstawiać wyniku testu i przechodzić kwarantanny. Władze niemieckie wielokrotnie apelowały o powstrzymanie się od tego typu wyjazdów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock