Inflacja w USA w listopadzie 2021 roku wzrosła rok do roku do poziomu 6,8 procent. To wynik zgodny z prognozami. Ekonomiści zwrócili jednocześnie uwagę, że inflacja w Stanach Zjednoczonych jest na poziomach niewidzianych od czerwca 1982 roku.
Miesiąc wcześniej, w październiku, wskaźnik cen towarów i usług konsumenckich (inflacja CPI) w USA wynosił 6,2 proc. rok do roku.
Jak podało w komunikacie BLS, biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy, ceny energii wzrosły o 33,3 proc., zaś żywności - o 6,1 proc. W obu przypadkach są to rekordowe wzrosty w 13-letniej historii tych indeksów.
Inflacja w USA w listopadzie - komentarze
Maciej Madej z Domu Maklerskiego TMS Brokers wskazał w komentarzu do najnowszego odczytu, że "dane o inflacji konsumenckiej ze Stanów Zjednoczonych nie przynoszą większych zaskoczeń".
"Zgodnie z prognozami wartość wskaźnika CPI ukształtowała się na poziomie 6,8 proc r/r. Pomimo, iż pierwszy raz od dłuższego czasu wynik jest zgodny z medianą oczekiwań, to oznacza to wzrost o 0,6 pkt. proc. względem poprzedniego odczytu, sam CPI wędruje natomiast na poziomy ostatnio widziane w 1982 roku" - napisał.
Na brak zaskoczenia zwrócili również uwagę ekonomiści PKO BP. "Odczyt inflacji CPI w USA w końcu bez zaskoczenia. Inflacja CPI w listopadzie wyniosła 6,8 proc. r/r vs 6,2 proc. r/r w październiku. Również inflacja bazowa jest zgodna z oczekiwaniami, 4,9 proc. r/r wobec 4,6 proc. r/r w październiku. Nieco spadł za to jej impet" - napisali na Twitterze.
Zdaniem Madeja kluczowe dla wyceny dolara będzie przyszłotygodniowe posiedzenie Federalnego Komitetu do spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC). "Utrzymująca się wysoka inflacja z pewnością może podsycać oczekiwania na szybszy tapering (ograniczanie skali skupu aktywów - red.), co w średnim terminie może wspierać dolara" - ocenił przedstawiciel TMS Brokers.
Inflacja problemem administracji Bidena
Drożyzna jest obecnie jednym z największych problemów politycznych dla administracji Joe Bidena i jednym z głównych powodów jego słabych notowań. Według ostatniego sondażu Monmouth University, co trzeci Amerykanin wskazał na inflację jako największy powód do obaw.
Szef Narodowej Rady Ekonomicznej w Białym Domu Brian Deese już w czwartek podczas konferencji prasowej zapewniał, że administracja jest skupiona na walce z tym zjawiskiem. Jednocześnie sugerował, że publikowane w piątek liczby nie odzwierciedlają najnowszych trendów odnotowywanych w ostatnich dniach.
Wskazał na obserwowany w ostatnim czasie spadek cen ropy naftowej i benzyny, kukurydzy, czy samochodów używanych. Wskazał też, że udało się również rozluźnić zatory w łańcuchach dostaw, które były dotąd jednym z głównych powodów wzrostu cen.
Jednocześnie nie złożył jasnej deklaracji, że listopad będzie szczytowym punktem wzrostów. - Konsensus zewnętrznych ekspertów przewiduje, że wzrost cen zmniejszy się w 2022 roku - powiedział Deese.
Źródło: Reuters, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: blvdone / Shutterstock.com