Facebook zapowiada rezygnację z systemu rozpoznawania twarzy, ma też usunąć skany twarzy ponad miliarda użytkowników. Wprowadzona dziesięć lat temu funkcja nie tylko podsycała obawy dotyczące prywatności, ale była też powodem dochodzeń rządowych i pozwów zbiorowych - informuje "New York Times".
Jerome Pesenti, wiceprezes ds. sztucznej inteligencji w Meta (nowa nazwa firmy macierzystej Facebooka), napisał na blogu, że Facebook zdecydował się na rezygnację z systemu rozpoznawania twarzy z powodu "wielu obaw związanych z miejscem tej technologii w społeczeństwie". Dodał, że firma nadal postrzega stosowane oprogramowanie jako potężne narzędzie, ale "każda nowa technologia niesie ze sobą zarówno potencjalne korzyści, jak i obawy".
Rozpoznawanie twarzy Facebooka
Funkcja została wprowadzona w grudniu 2010 roku, by użytkownicy Facebooka mogli zaoszczędzić czas. Oprogramowanie do rozpoznawania twarzy - jeśli użytkownicy wyrazili na to zgodę - automatycznie identyfikowało osoby w albumach ze zdjęciami użytkowników i sugerowało "otagowanie" wszystkich jednym kliknięciem - w ten sposób łącząc konta z obrazami. Facebook zbudował też jedną z największych baz danych zdjęć cyfrowych na świecie, częściowo dzięki temu oprogramowaniu - wyjaśnił "NYT".
Dziennik zwraca uwagę, że obrońcy praw dotyczących prywatności wielokrotnie pytali o to, ile danych dotyczących twarzy zgromadził Facebook i co firma może robić z takimi informacjami.
W 2019 roku Federalna Komisja Handlu nałożyła na Facebooka grzywnę w wysokości 5 miliardów dolarów za naruszanie zasad dotyczących prywatności, a oprogramowanie do rozpoznawania twarzy znalazło się na liście zastrzeżeń. W zeszłym roku firma zgodziła się zapłacić 650 milionów dolarów w związku z pozwem zbiorowym w Illinois, w którym oskarżono Facebooka o naruszenie prawa stanowego, które wymaga zgody mieszkańców na wykorzystanie ich danych biometrycznych, w tym ich "geometrii twarzy”" - czytamy w "New York Timesie".
System rozpoznawania twarzy Facebooka
- Ta zmiana wymagała od nas rozważenia przypadków, w których rozpoznawanie twarzy może być pomocne, a także rosnących obaw dotyczących korzystania z tej technologii jako całości - powiedział cytowany przez "NYT" Jason Grosse, rzecznik Meta.
Według dziennika Facebook planuje usunąć ponad miliard cyfrowych skanów rysów twarzy. Gazeta dodała jednak, że do grudnia firma nie wyeliminuje oprogramowania obsługującego system - zaawansowanego algorytmu o nazwie DeepFace. Facebook nie wykluczył również, że technologia rozpoznawania twarzy zostanie wykorzystana w przyszłych produktach.
Facebook nie jest jedynym gigantem technologicznym, który wycofuje oprogramowanie do rozpoznawania twarzy. W ostatnich latach Amazon, Microsoft i IBM wstrzymały lub przestały sprzedawać produkty do rozpoznawania twarzy organom ścigania. Firmy wyrażały obawy dotyczące prywatności oraz zaapelowały o jaśniejsze regulacje - czytamy w "NYT".
Algorytmy Facebooka
Obawy dotyczące ochrony prywatności to nie są jedyne zastrzeżenia zgłaszane w ostatnim czasie wobec działalności technologicznego giganta. W ostatnich tygodniach wobec Facebooka pojawiły się oskarżenia o to, że algorytmy firmy świadomie i systematycznie miały promować "niektóre z najgorszych" i najbardziej kontrowersyjnych treści. Jak podawał amerykański dziennik "Washington Post", miało się to dziać na przestrzeni wielu lat. Gazeta powołała się na dokumenty wewnętrzne firmy, które znane są jako "Facebook Papers".
Tydzień temu to samo mówiła w brytyjskim parlamencie była pracownica Facebooka Frances Haugen, która wyniosła z firmy dziesiątki tysięcy wewnętrznych dokumentów, przekazując je 17 amerykańskim mediom.
Publikacje te potępił szef Facebooka Mark Zuckerberg podczas prezentacji kwartalnego raportu dotyczącego wyników finansowych firmy. - Krytyka w dobrej wierze pomaga nam się poprawiać, ale moim zdaniem to, co widzimy teraz, jest skoordynowanym wysiłkiem selektywnego użycia dokumentów, by nakreślić fałszywy obraz naszej firmy - przekonywał.
Czytaj także: Facebook zmienił nasze życie, ale czy na lepsze? >>>
Facebook a Polska
W ujawnionych przez "Washington Post" dokumentach wskazano, że zespół Facebooka w swoim raporcie podkreślał obawy polityków z Polski, którzy twierdzili, że w polskim internecie trwa swoista "wojna domowa" między środowiskami politycznymi. Jak pisze dziennik, obawy te skłoniły organy kontrolne i ciała prawodawcze na całym kontynencie do przyjrzenia się temu problemowi.
Do sprawy odniosła się w magazynie "Tak jest" Sylwia Czubkowska ze Spider's Web, która zauważyła, że "świat cyfrowy nie jest czymś oddzielnym od świata rzeczywistego". - Jeżeli obserwujemy kłócących się polityków "w realu", to ich wyborcy, boty sztucznie tworzone, całe te społeczności tak samo będą się kłócić i nakręcać w mediach społecznościowych - powiedziała.
Czytaj również: Awaria Facebooka. Hegemon wywrócił się na skórce od banana >>>
Źródło: "New York Times", PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock