Szef Facebooka Mark Zuckerberg poinformował, że popiera ustawę regulującą w USA reklamy polityczne oraz te związane z kwestiami, które mogą zaważyć na preferencjach wyborców. Zapowiedział weryfikację tożsamości i lokalizacji nadawców reklam politycznych.
"Ingerowanie w wybory jest problemem, który wykracza poza jakąkolwiek platformę (społecznościową), dlatego popieramy Ustawę o Uczciwej Reklamie (Honest Ads Act)" - napisał Zuckerberg na Facebooku.
Jakie zmiany
Na mocy nowej ustawy każda platforma cyfrowa, która ma co najmniej 50 mln odsłon miesięcznie, będzie musiała prowadzić publicznie dostępną dokumentację wszystkich komunikatów w sprawie wyborów czy kampanii wyborczych, które zostały nabyte za sumę przekraczającą 500 dolarów. Zuckerberg napisał również, że chce, by nadzorowi podlegały reklamy dotyczące istotnych kwestii mogących wpłynąć na percepcję czy preferencje wyborców, czyli tzw. reklamy problemowe, a także spoty poruszające tematy związane z polityką bądź kandydatami, które jednak nie reklamują bezpośrednio partii czy osób kandydujących. Reklamy problemowe są często wykorzystywane przez grupy interesów, organizacje lobbingowe czy zamożne osoby po to, by wpłynąć np. na losy projektu ustawy albo wynik wyborów. Zuckerberg zapowiedział, że każdy, kto będzie chciał posłużyć się reklamą problemową, będzie musiał potwierdzić swoją tożsamość oraz lokalizację.
Rozczarowanie odpowiedzią
Tymczasem unijna komisarz sprawiedliwości Viera Jourova wyraziła w piątek rozczarowanie treścią odpowiedzi Facebooka w sprawie nieuprawnionego przekazania danych użytkowników portalu.
"Doceniam to, że starają się być bardziej transparentni. Niestety, niektóre wyjaśnienia nie spełniły moich oczekiwań - jasne jest, że dane Europejczyków były narażone na ogromne ryzyko, i nie jestem pewna, czy Facebook podjął wszystkie niezbędne kroki, by wprowadzić zmiany" - napisała w opublikowanym oświadczeniu. Jourova skomentowała list, który otrzymała w czwartek od dyrektor operacyjnej Facebooka Sheryl Sandberg. "Ta historia jest zbyt ważna, zbyt szokująca, aby traktować ją jak zwykłą działalność biznesową. Internet nie jest przestrzenią wolną od rządów prawa; zasady, które obowiązują w trybie offline, muszą być szanowane także w świecie online. (…) Te firmy mają wielką władzę, chcę, aby również ponosiły wielką odpowiedzialność" - dodała Jourova.
Będą dalsze rozmowy
W piśmie Facebook potwierdził, że nieuprawnione przekazanie danych z serwisu do firmy doradczej Cambridge Analytica może dotyczyć do 2,7 mln osób w Unii Europejskiej.
Facebook informuje też unijną komisarz sprawiedliwości, jakie kroki podjął od czasu ujawnienia skandalu. Komisja Europejska zamierza przeanalizować pismo szczegółowo, ale już teraz jest dla niej jasne, że będą potrzebne dalsze rozmowy z Facebookiem. Rzecznik Komisji Christian Wigand powiedział, że będą one dotyczyły "szerszego pytania o proces demokratyczny" oraz wdrażania zmian w kontekście mających wejść w życie nowych zasad ochrony danych osobowych w UE.
Na początku przyszłego tygodnia Jourova ma rozmawiać z szefem Facebooka Markiem Zuckerbergiem przez telefon.
Zmiany w ochronie danych
W czwartek komisarz rozmawiała z Europejskim Inspektorem Ochrony Danych. We wtorek europejskie władze ochrony danych osobowych mają dyskutować o sprawie wykorzystania bezprawnie uzyskanych danych z platformy. Komisja przypomniała w piątek, że 25 maja wchodzą w życie nowe przepisy w sprawie ochrony danych osobowych. Przewidują one m.in., że jeśli firma zbiera czyjeś dane w określonym celu, musi uzyskać zgodę na ewentualne przekazanie ich dalej albo wykorzystanie w innym celu. Nowe regulacje zobowiązują też firmy do szybkiego poinformowania konsumenta o możliwym naruszeniu ochrony jego danych. Platformy będą miały na to 72 godziny. W razie złamania unijnych zasad, inspektorzy danych osobowych mają mieć możliwość nakładania kar.
- Sankcje te będą proporcjonalne do przewinienia, ale mogą wynosić do 4 proc. globalnego rocznego obrotu firmy - mówił rzecznik KE.
Informacje o milionach użytkowników
W środę Facebook poinformował, że firma Cambridge Analytica może mieć dane nawet 87 mln użytkowników serwisu. Wcześniej oceniano, że przedsiębiorstwo to, które wykorzystywało informacje o użytkownikach do analizowania ich osobowości i wpływania na masowe zachowania wyborców, nielegalnie pozyskało dane 50 mln klientów serwisu społecznościowego. 10 kwietnia Zuckerberg ma zeznawać przed komisjami sądownictwa i handlu Senatu USA.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock