Zdaniem analityków Goldman Sachs najbliższe miesiące mogą stać pod znakiem wyraźnych wahań cen ropy. Jak podkreślają eksperci, ceny będą kształtowane bardziej przez stronę podażową niż popytową. Wynika to między innymi z niewielkiego wzrostu produkcji w krajach OPEC+.
"Ograniczenie chińskiego popytu na ropę spowodowane wariantem Delta zostało w dużej mierze zrównoważone przez pozytywne zaskoczenie po stronie państw z Europy, Ameryki Południowej i Indii" – napisano w środowej informacji prasowej banku Goldman Sachs poświęconej prognozom cen ropy naftowej.
Ceny ropy naftowej - prognozy
Analitycy GS wskazują, że zapotrzebowanie na ropę z innych niż Chiny regionów świata sprawia, iż globalny popyt na ten surowiec obniżył się jedynie nieznacznie. Ich zdaniem w najbliższych dwóch miesiącach będzie się on utrzymywał na poziomie 97,8 mb/d w stosunku do 98,4 mb/d wcześniej.
W prognozie wskazano, że ceny ropy będą kształtowane bardziej przez stronę podażową niż popytową. Wynika to z niewielkiego wzrostu produkcji w krajach OPEC+, braku perspektyw na uruchomienie w najbliższym czasie eksportu z Iranu i dyscypliny producentów gazu łupkowego.
"W efekcie analitycy GS w krótkim okresie oczekują utrzymania się deficytu na stabilnym poziomie i osiągnięcia przez ropę Brent cen na poziomie 80 USD/bbl w 4Q21. Jednocześnie ekonomiści GS ostrzegają, że najbliższe miesiące mogą stać pod znakiem wyraźnych wahań cen ropy" – napisano w prognozie banku Goldman Sachs.
Ceny paliw w górę
Paliwa na stacjach są wyraźnie droższe niż przed rokiem, co napędza inflację w Polsce. W lipcu i czerwcu ceny surowców rosły w dwucyfrowym tempie, wszystko wskazuje jednak na to, że z podobną sytuacją będziemy mieli do czynienia również w kolejnych miesiącach.
- Jeżeli ceny będą utrzymywały się na obecnym poziomie, powyżej 5,50 zł, to do połowy przyszłego roku możemy mówić o wzrostach rok do roku – wskazuje w rozmowie z TVN24 Biznes Urszula Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex. Zdaniem Leszka Wiwały, prezesa Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, nie należy się jednak raczej bać przekroczenia granicy 6 złotych za litr benzyny oraz oleju napędowego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock