Zadłużona na ponad miliard dolarów firma kosmetyczna Avon Products Inc. (API) złożyła wniosek o upadłość - poinformował amerykański "Forbes", zwracając uwagę na setki pozwów, w których podnoszono, że talk zawarty w niektórych produktach był zanieczyszczony azbestem, czemu firma zaprzecza. "Zarówno temat upadłości, jak i pozwów sądowych w USA dotyczących talku, odnoszą się wyłącznie do spółki holdingowej Avon Products, Inc. (API), działającej w Ameryce Północnej" - wyjaśnia Avon Cosmetics Poland.
API jest spółką córką firmy Natura&Co, która przed czterema laty odkupiła pozamerykański biznes Avonu (Europa, Azja i Ameryka Łacińska).
"Pozwy sądowe w Stanach Zjednoczonych dotyczące talku w produktach Avon odnoszą się do produktów sprzedawanych na tym rynku przed 2016 rokiem. Uważamy, że zarzuty dotyczące ich bezpieczeństwa są całkowicie bezpodstawne i bronimy się przed nimi w sądzie" - wyjaśnia Avon Cosmetics Poland.
"Ponieważ ten proces prawny dotyczy wyłącznie naszej spółki holdingowej Avon Products Inc., działalność Avon poza Stanami Zjednoczonymi nie jest objęta postępowaniem i nie będzie miała na nią wpływu" - napisano w oświadczeniu.
"Oznacza to, że nic się nie zmienia dla naszych klientów, współpracowników, konsultantek ani innych interesariuszy w Polsce. W Avon wszystko pozostaje bez zmian – kontynuujemy realizację naszych strategicznych inicjatyw, jednocześnie zapewniając klientom na całym świecie tę samą ofertę kosmetyczną" - przekazano.
Firma zapewnia, że bezpieczeństwo produktów jest priorytetem i używa "wyłącznie kosmetycznego talku, który przeszedł testy potwierdzające brak azbestu".
"Opowieść o zmarnowanych okazjach"
Amerykański "Forbes", komentując złożony w połowie miesiąca wniosek o upadłość, zauważył, że choć to problemy prawne są bezpośrednią przyczyną upadku Avonu, to prawdziwym powodem jest utrata innowacyjności firmy, która wszak wybiła się jako innowator: od ostatnich dekad XIX wieku Avon zamiast polegać na tradycyjnych kanałach sprzedaży detalicznej, sprzedawała swoje produkty za pośrednictwem sieci niezależnych przedstawicieli, tym samym tworząc zastęp ambasadorek marki, głęboko związanych z firmą. Jednak kiedy możliwości technologiczne zaczęły pozwalać na wygodną sprzedaż online, Avon nie był w stanie wykorzystać dawnych wartości w nowych okolicznościach.
Upadek Avonu to "opowieść o zmarnowanych okazjach, strategicznych błędach i braku ewolucji w obliczu szybko zmieniającego się krajobrazu rynkowego" - stwierdził "Forbes". Jak oceniono, firma miała potencjał, by stać się liderem w trendach, które ostatecznie ją zniszczyły.
"Na długo przed pojawieniem się influencerów w mediach społecznościowych i marek sprzedających bezpośrednio konsumentom, Avon dysponował rozległą siecią mikroinfluencerów - swoich przedstawicieli - którzy mieli głębokie, osobiste relacje z klientami. Gdyby Avon rozpoznał wartość tej sieci i wykorzystał ją w erze cyfrowej, mógłby stać się potęgą w sprzedaży społecznościowej" - ocenił "Forbes".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock