Wyciek danych klientów znanej marki sportowej

Adidas poinformował, że w wyniku ataku hakerskiego osoby trzecie uzyskały dostęp do części danych klientów. Jak wyjaśniono, chodzi przede wszystkim o dane osób, które wcześniej kontaktowały się z działem obsługi klienta.

Firma zapewnia, że hakerzy nie uzyskali dostępu do kart kredytowych czy haseł klientów.

"Nieustannie dbamy o prywatność i bezpieczeństwo naszych klientów. Przepraszamy za wszelkie niedogodności i niepokój, które mogła wywołać ta sytuacja" - czytamy w oświadczeniu firmy Adidas.

Jak podano, nieautoryzowany dostęp do danych uzyskano w wyniku ataku na zewnętrznego partnera Adidas, odpowiedzialnego za obsługę klienta. Po wykryciu incydentu firma natychmiast podjęła działania mające na celu ograniczenie jego skutków. Rozpoczęto też szczegółowe postępowanie wyjaśniające, prowadzone we współpracy z ekspertami ds. bezpieczeństwa.

Adidas kontaktuje się obecnie z osobami, których dane mogły zostać ujawnione. O zdarzeniu powiadomiono także odpowiednie organy ścigania i urząd nadzorujący ochronę danych osobowych.

To już kolejny atak na dużą firmę. W tym roku ich ofiarami padły już takie sieci Marks & Spencer czy Co-op, zauważa BBC. Konsekwencje były jednak dużo poważniejsze i wpłynęły na bieżące funkcjonowanie firm. Adidas nie odnotował dotąd podobnych utrudnień.

Według ustaleń BBC, brytyjskie służby prowadzą dochodzenie w sprawie grupy hakerskiej Scattered Spider, podejrzewanej o udział w ataku na M&S.

Z tą samą grupą wiązane są również incydenty dotyczące sieci Co-op oraz Harrods. Największe straty poniosła firma Marks & Spencer. Według szacunków atak mógł kosztować ją nawet 300 milionów funtów. To równowartość aż jednej trzeciej rocznego zysku.

Nie ma żadnych przesłanek, by przypuszczać, że za atakami na Adidas stoi ta sama grupa. W maju do podobnych incydentów doszło w oddziałach Adidas w Turcji oraz Korei Południowej.