Związkowcy działający w Polskich Liniach Lotniczych LOT podjęli decyzję o strajku. Ma on odbyć się 18 października. Bezpośrednią przyczyną protestu ma być to, że przewoźnik odmawia przywrócenia do pracy Moniki Żelazik, która przewodniczy Związkowi Zawodowemu Personelu Pokładowego i Lotniczego. – To kolejny odcinek serialu strajk za wszelką cenę – odpowiada rzecznik przewoźnika Adrian Kubicki.
O swojej decyzji Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy w PLL LOT poinformował na Twitterze. Z opublikowanego pisma dowiadujemy się, że strajk ma rozpocząć się 18 października, o 5 rano. Protest ma polegać na "dobrowolnym, powszechnym powstrzymywaniu się od pracy". Związkowcy przyznają, że bezpośrednią przyczyną strajku jest zwolnienie z pracy Moniki Żelazik i "pozorność działań w kwestii rozwiązania sporu zbiorowego". W tym drugim przypadku związkowcy domagają się przywrócenia regulaminu wynagradzania z 2010 roku.
— Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotni... (@ZwiazekI) 12 października 2018
W kolejnym piśmie, adresowanym do Andrzeja Malinowskiego, który jest wiceprzewodniczącym Rady Dialogu Społecznego związkowcy zarzucają prezesowi PLL LOT, że odmawia przywrócenia do pracy Moniki Żelazik, choć "Państwowa Inspekcja Pracy uznała, że zwolnienie jej odbyło się z naruszeniem przepisów prawa pracy".
Dlatego związkowcy – jednomyślnie – podjęli decyzję o strajku. "Mamy świadomość konsekwencji tej decyzji i kosztów jakie niesie ze sobą" - piszą związkowcy do Malinowskiego i proszą, żeby jeszcze raz włączył się w negocjację oraz "wywarł presję na przedstawicielach rządu". Związkowcy jednocześnie deklarują, że są gotowi "do daleko idących ustępstw celem osiągnięcia porozumienia".
— Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotni... (@ZwiazekI) 12 października 2018
Odpowiedź rzecznika
Związkowcom, również na Twitterze odpowiedział Adrian Kubicki, rzecznik prasowy PLL LOT. "Szanowni Państwo! Jeśli wskazujecie nowy powód strajku, musicie Państwo co najmniej przeprowadzić kolejne referendum. Tak stanowi polskie prawo i proszę nie namawiać Pracowników do jego łamania" – napisał Kubicki i dodał, że to "kolejny odcinek serialu pt. strajk za wszelką cenę".
Kolejny odcinek serialu pt. strajk za wszelką cenę... Szanowni Państwo! Jeśli wskazujecie nowy powód strajku, musicie Państwo co najmniej przeprowadzić kolejne referendum. Tak stanowi polskie prawo i proszę nie namawiać Pracowników do jego łamania.
— Adrian Kubicki (@kubicki_adrian) 12 października 2018
Spór w LOT
To już kolejna odsłona sporu między związkowcami a władzami spółki. W kwietniu tego roku w PLL LOT przeprowadzono referendum strajkowe. Za akcją protestacyjną opowiedziało się 807 spośród 885 pracowników, którzy wzięli udział w głosowaniu. 73 osoby były przeciw, a 5 głosów było nieważnych. Łącznie w PLL LOT pracuje ponad 1,6 tys. osób.
Zdaniem władz przewoźnika, zapowiadana akcja strajkowa byłaby akcją nielegalną i sprawa trafiła do sądu. Do strajku – zaplanowanego na 1 maja – ostatecznie nie doszło. Później, związkowcy zapowiadali strajk we wrześniu, ale Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał przeprowadzenia strajku w Polskich Liniach Lotniczych LOT do czasu zakończenia postępowania o jego legalności.
Do strajku ostatecznie nie doszło. LOT wyliczył, że jeden dzień protestu kosztowałby spółkę ok. 20 mln złotych.
W czerwcu inicjatorka i organizatorka referendum strajkowego w spółce, a także szefowa związku zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Monika Żelazik została zwolniona z pracy. W związku z tą decyzją w sierpniu Państwowa Inspekcja Pracy nałożyła tysiąc złotych kary na zarząd Polskich Linii Lotniczych LOT. Inspekcja uznała, że przewoźnik podejmując decyzję o zwolnieniu kobiety naruszył przepisy.
O spółce
W 2017 roku LOT przewiózł ponad 6,8 mln pasażerów, o ponad 25 proc. więcej niż w 2016 roku. W 2018 r. przewoźnik chce obsłużyć ok. 9 mln pasażerów, a w 2019 r. przekroczyć barierę 10 mln.
Udziałowcami PLL LOT są: Skarb Państwa (99,856 proc. akcji) oraz TFS Silesia (0,144 proc. akcji).
Autor: sta / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock