Wprowadzone niedawno przepisy dają Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) prawo do domagania się zwrotu wszystkich emerytur wypłaconych w ostatnich pięciu latach - informuje "Gazeta Wyborcza". Zakład będzie mógł skorzystać z tych uprawnień także w sytuacji, gdy emeryt nie popełnił żadnego błędu i prawidłowo wypełnił wszystkie wnioski.
- Ten przepis to kuriozum - mówi w rozmowie z "GW" Przemysław Hinc, doradca podatkowy z PJH Doradztwo Gospodarcze.
ZUS będzie mógł zabrać emeryturę
- Rozumiem, że ZUS może ścigać kogoś, kto go oszukał i np. we wniosku podał fałszywe dane. Ale nowe prawo dotyczy wszystkich, a więc też tych, którzy podali wszystkie prawdziwe dane, wystąpili o świadczenie, ZUS przyznał im emeryturę, ale po kilku latach jakiś urzędnik uznał, że jednak nie powinien emerytury przyznać albo że świadczenie powinno być w niższej wysokości. Czyli nie ma tu żadnej winy Kowalskiego, tylko jest wina ZUS-u. I za ten błąd ZUS-u teraz konsekwencje mają ponosić emeryci. To jest nieprawdopodobne - ocenia.
Gazeta przypomina, że "nowe przepisy są związane z nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i obowiązują od 18 września". "Tysiące emerytów nie zdaje sobie jednak z tego sprawy, bo rząd się nowym prawem nie chwali. Nie ma o nim mowy w komunikatach rządowych ani na konferencjach premiera Mateusza Morawieckiego. Nic nie mówi na ten temat kursująca ostatnio między stacjami telewizyjnymi i radiowymi minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg" - podano.
"A nowa ustawa daje ZUS-owi potężne narzędzie. Zakład może w każdej chwili wystąpić o zwrot nienależnego świadczenia. Wystarczy, że urzędnicy dojdą do wniosku, że emerytura czy renta nie powinna być nigdy przyznana albo że świadczenie jest za wysokie. I nie ma znaczenia, że to sami urzędnicy popełnili błąd, wyliczając emeryturę lub decydując o jej przyznaniu" - informuje "GW"
"Co na to ZUS? Paweł Żebrowski, rzecznik tego urzędu, zapewnia, że każda sprawa jest badana indywidualnie, a pomyłki urzędników, które mogą spowodować zwrot wypłaconych świadczeń zdarzają się bardzo rzadko" - pisze gazeta.
- Nowelizacja ustawy ma m.in. lepiej chronić Fundusz Ubezpieczeń Społecznych przed próbami wyłudzeń świadczeń. Ponadto jeżeli osoba zwróci nienależnie pobrane świadczenia w wyznaczonym terminie, nie będzie musiała płacić odsetek - tłumaczy Żebrowski.
ZUS: zwrot "tylko w wyjątkowych sytuacjach"
W dodatkowych wyjaśnianiach wysłanych TVN24 Biznes ZUS wyjaśnia, że w ustawie nie zmieniła się dotychczasowa definicja świadczenia nienależnie pobranego.
- Zakład Ubezpieczeń Społecznych wzywa do zwrotu świadczenia tylko w wyjątkowych sytuacjach, na przykład kiedy świadczenia przyznane lub wypłacane są na podstawie fałszywych zeznań lub dokumentów albo w innych przypadkach świadomego wprowadzenia w błąd przez osobę pobierającą świadczenia. Ponadto jeżeli osoba zwróci nienależnie pobrane świadczenia w wyznaczonym terminie, nie będzie musiała płacić odsetek od dnia po wydaniu decyzji o zwrocie do spłaty. Nowelizacja ustawy ma m.in. lepiej chronić Fundusz Ubezpieczeń Społecznych przed próbami wyłudzeń świadczeń - wyjaśnia rzecznik ZUS Paweł Żebrowski.
Jak dodaje, przepisy zakładają, że jeżeli wypłacanie nienależnych świadczeń zostało spowodowane przekazaniem przez płatnika składek nieprawdziwych danych mających wpływ na prawo do świadczeń lub na ich wysokość, obowiązek zwrotu z tych świadczeń wraz z odsetkami, obciąża odpowiednio płatnika składek za cały okres, za który świadczenie zostało nadpłacone z winy tego płatnika.
- Należy również zwrócić uwagę, że ZUS może żądać zwrotu od osoby, która nienależnie pobrała świadczenie, za okres nie dłuższy niż 3 lata od daty ujawnienia okoliczności pobierania tego świadczenia. Jednak sama decyzja o nienależnie pobranym świadczeniu może być wydana nie później jak 5 lat od ostatniego dnia okresu, za który nienależnie pobrano świadczenie. W tym ostatnim przypadku przepisy nie zmieniły się - podsumowuje.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24