Rząd szykuje dodatek węglowy w wysokości trzech tysięcy złotych, żeby częściowo zrekompensować wysokie ceny surowca. Jednak kolejnym problemem może okazać się dostępność węgla na składach. Sprawdzamy, czy można obecnie kupić węgiel, a jeśli tak, po jakiej cenie.
Kłopoty z dostępnością węgla. "Na szczęście sprzedajemy jeszcze piasek i kamienie"
- Jest bardzo ciężko. Węgla nie mamy już od półtora miesiąca - mówi portalowi tvn24.pl współwłaściciel składu węgla w Małopolsce.
- Na szczęście sprzedajemy jeszcze piasek i kamienie, więc jakoś sobie radzimy. Ale jak ktoś handluje tylko węglem, to jest masakra. Nigdy nie było takiego problemu. Zdarzały się w poprzednich latach pojedyncze przestoje, gdy w jakiejś kopalni zdarzały się wypadki, ale nawet wtedy brak dostaw trwał ze trzy tygodnie. Dziś (20 lipca - red.) dowiedziałem się, że w sierpniu też węgla nie będzie - dodaje.
Jak mówi, codziennie otrzymuje "po 100-150 telefonów z pytaniami o możliwość zakupu węgla". - Jak tak dalej pójdzie, ci ludzie będą czekać na opał do zimy i nie wiadomo, czy w ogóle go dostaną. Gdyby składy mogły kupować węgiel bezpośrednio z kopalni, a nie od pośredników, problem byłby mniejszy. A oni sprzedają węgiel za granicę i ustalają wysokie ceny, choć z kopalń kupują tanio - wyjaśnia.
- Ostatnia cena, po jakiej sprzedawaliśmy węgiel, to jakieś półtora tysiąca złotych za tonę. W poprzednich latach było oczywiście taniej. A teraz? Widziałem ostatnio ekogroszek sprzedawany za trzy tysiące złotych. Diler twierdził, że to okazja - opowiada współwłaściciel składu węgla w Małopolsce.
- U nas zostały resztki, które starczą pewnie do końca tygodnia. Mamy umowę z PGG (Polską Grupą Górniczą) do końca lipca, a potem będziemy najprawdopodobniej sprowadzać zza granicy. Przez ostatni rok handlowaliśmy wyłącznie polskim węglem, dlatego te ceny nie były jeszcze tak wywindowane. Rok temu było to 800 złotych, potem tysiąc, teraz sprzedajemy po 1300-1400 złotych za tonę. Węgla na pewno braknie. Na razie gasimy pożary, ale niedługo będzie naprawdę ciężko. To, co nam zostało, sprzedajemy właściwie tylko naszym stałym klientom. Niektórzy pytają, czy mamy - chcą nawet dopłacać po 500 złotych i więcej, żeby tylko im sprzedać - relacjonuje inny właściciel składu z Małopolski.
Zapasy węgla na ukończeniu. "We wrześniu spodziewamy się kryzysu"
- Na tę chwilę jeszcze dysponujemy pewnymi zapasami węgla. Za tonę workowanego węgla trzeba u nas zapłacić 3000 złotych. Bez worków, luzem, 50 złotych taniej - dowiadujemy się ze składu w Toruniu.
Z kolei jeden z bydgoskich składów "w tej chwili ma węgiel na stanie, ale są to bardziej końcówki". - Jeśli chodzi natomiast o hurt, to z dostępnością jest niezwykle ciężko teraz. Za tonę węgla trzeba u nas zapłacić od 2700 złotych do 3200 złotych - informuje.
- We wrześniu spodziewamy się kryzysu. Aktualnie, dysponujemy jeszcze węglem, ale to tylko kwestia czasu, kiedy pojawią się problemy. Za tonę trzeba u nas zapłacić w granicach 2800-2900 złotych - słyszymy w jednym ze składów węgla w Grudziądzu.
"Mamy trochę węgla, ale nie jest go dużo"
- Mamy trochę węgla, ale nie jest go dużo. Mamy "orzecha" z polskich kopalni, który jest bardzo drogi. Kosztuje 2800 zł za tonę. Ekogroszku już nie mamy, jest tylko trochę groszku workowanego. Zainteresowanie jest ogromne, wczoraj (19 lipca) miałam z 50 telefonów i cały czas ludzie dzwonią. Dzisiaj jest podobnie. Cały czas idzie sprzedaż, a my mieliśmy być z mężem do końca lipca na urlopie - mówi nam właścicielka skupu węgla w Zgierzu.
Z kolei właściciel składu z Kutna informuje, że ma "jeszcze na placu węgiel", i jest to "na oko około 50-60 ton". - Obecnie cena za tonę to 3000 złotych. Na razie nie ściągamy nic nowego. Dostaję ofertę na miał za 2700 zł - mi się to nie opłaca. Ceny są horrendalne. Ludzie poszli po rozum do głowy po tych bredniach, które opowiada rząd. Chcą się zabezpieczyć i kupują tonę czy dwie, żeby przetrwać początek sezonu - twierdzi mężczyzna.
- Mamy węgiel gruby - polski po 2250 złotych. Jest też rosyjski - jeszcze sprzed 16 kwietnia, sprzed embarga. Gruby i drobny kosztuje 2450 złotych za tonę. Ekogroszki mam w tej chwili: kolumbijski i rosyjski. Polski skończył się wczoraj (19 lipca) - mówi właściciel składu węgla w Łowiczu.
Wysokie ceny węgla. "Klienci jak słyszą taką kwotę, wahają się"
- Węgiel jest dostępny na portach w Szczecinie, Gdańsku. Ale cena jest wysoka, ponad 3000 złotych. Klienci jak słyszą taką kwotę, wahają się. Szczególnie, że rząd obiecuje dopłaty. Mam pozamawiany węgiel u dostawców, dilerów, obiecują coś załatwić, ale termin dostawy jest trudny do określenia. Ostatnia cena jaką mieliśmy - węgla importowanego - wahała się między 2500 a 2800 złotych - wyjaśnia przedstawiciel składu z Zielonej Góry.
Dodaje, że "na placu ma końcówkę ekogroszku i węgla grubego", przy czym "ludzie biorą po trochę po worku-dwa". - Węgiel zdrożał o 300-400 procent i klientom ciężko wyłożyć takie kwoty - podkreśla.
W zeszłym roku 500 ton węgla, teraz 100
Właściciel skład opału w Lublinie informuje, że ma obecnie około 100 ton węgla. - Kupiliśmy to jeszcze w maju. Biorąc pod uwagę średnią sprzedaż, taki zapas wystarczy na około tydzień. W zeszłym roku mieliśmy w lipcu około 500 ton - wyjaśnia.
Dodaje, że tona kosztuje w sprzedaży detalicznej około trzy tysiące złotych. – Na razie trudno powiedzieć, kiedy uda nam się uzupełnić zapas. Kopalnie z tego co wiem, nie sprzedają obecnie węgla – informuje.
Z kolei składy w Szczecinie i okolicach oferują węgiel w cenie 2500-2800 złotych za tonę.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24