Kontrowersyjna ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych wchodzi w decydującą fazę. Sejmowa komisja infrastruktury opowiedziała się w środę za utrzymaniem zapisu, by wiatrak można było postawić w odległości nie mniejszej niż 10 krotność jego wysokości od zabudowań mieszkalnych czy terenów chronionych. Do projektu wprowadzono także poprawki nieco łagodzące, to restrykcyjne, zdaniem wielu ekspertów, prawo.
Posłowie przyjęli w środę sprawozdanie nadzwyczajnej podkomisji, która zajmowała się projektem tzw. ustawy wiatrakowej. Oprócz tego na posiedzeniu komisji infrastruktury wprowadzono poprawki do ustawy autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości.
- Najważniejszą jest ta, która pozwala na zabudowę mieszkaniową w odległości mniejszej niż 10-krotność w sytuacji, jeżeli istnieją plany zabudowania przestrzennego. Jest to otwarcie na samorządy, żeby mogły normalnie budować - podkreślił w rozmowie z tvn24bis.pl poseł PiS Grzegorz Schreiber, przewodniczący komisji infrastruktury.
- Gdy nie ma planów zagospodarowania przestrzennego dajemy rok czasu samorządom na to, aby - w tych sytuacjach, w których dochodzi do naruszenia ustawy - mogły przyjąć miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, w których oznaczę zabudowę mieszkaniową w takim układzie jakim sobie życzą - dodał.
Zgodnie bowiem z wprowadzoną poprawką: "w ciągu 12 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy dopuszcza się uchwalenie planów miejscowych przewidujących lokalizację budynku mieszkalnego albo budynku o funkcji mieszanej, w skład której wchodzi funkcja mieszkaniowa".
Doprecyzowano także m.in. pojęcie inwestora oraz proces przyznawania zezwolenia. Decyzja zezwalająca na eksploatację elektrowni wiatrowej będzie dołączana do wniosku o pozwolenie na użytkowanie elektrowni wiatrowej.
Opozycja bez poparcia
Nie uzyskały natomiast akceptacji poprawki opozycji, która chciała choćby wydłużenia okresu wejścia w życie ustawy.
Poseł klubu Nowoczesna Michał Stasiński wnioskował, by było to 12 miesięcy od dnia ogłoszenia. Posłanka PO Małgorzata Chmiel z kolei chciała, aby był to okres trzech miesięcy. Posłowie odrzucili także wniosek wiceszefa komisji Pawła Olszewskiego (PO), który chciał odrzucenia sprawozdania nadzwyczajnej podkomisji.
Według niego podkomisja przyjęła większość rozwiązań, które "wydają wyrok śmierci na elektrownie wiatrowe". - Ten projekt jest zabójstwem dla firm i dla ludzi, którzy w nich pracują - podkreślił Olszewski.
Kiedy głosowanie?
Zgodnie z projektem autorstwa PiS, farmy wiatrowe nie będą mogły powstawać w mniejszej odległości od budynków mieszkalnych, niż wynosi dziesięciokrotność ich wysokości wraz z wirnikiem i łopatami. W praktyce oznacza to 1,5-2 km.
Taka sama odległość miałaby być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000 i Leśnych Kompleksów Promocyjnych. Istniejące wiatraki, które nie spełniają kryterium odległości, nie mogłyby być rozbudowywane, dopuszczalny ma być jedynie ich remont i prace potrzebne do normalnej eksploatacji.
Ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2016 roku. Zanim się to jednak stanie ustawa musi przejść drogę legislacyjną w Parlamencie, a następnie uzyskać podpis prezydenta Andrzeja Dudy.
- Po przyjęciu sprawozdania przez komisję przedstawię go Marszałkowi Sejmu (Marek Kuchciński - red.) i ten zdecyduje, kiedy włączyć go do posiedzenia Sejmu - tłumaczył w rozmowie z tvn24bis.pl poseł PiS Grzegorz Schreiber.
Nie wiadomo jednak, czy nastąpi to na obecnym, czy dopiero następnym posiedzeniu.
Kontrowersje
Projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych autorstwa grupy posłów PiS budzi sprzeciw zarówno środowisk związanych z energetyką wiatrowa jak i części samorządów. Zdaniem prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) Wojciecha Cetnarskiego proponowana ustawa to rzecz "bezprecedensowa w skali świata". Oznacza bowiem - jak zauważył - wyrzucenie z kraju najtańszej, najbardziej perspektywicznej i innowacyjnej branży. Jeśli ustawa wejdzie w życie, to z możliwości lokalizowania nowoczesnych elektrowni wiatrowych wykluczone zostanie ponad 99 proc. powierzchni Polski - ocenił. Podczas środowej konferencji Edward Trojanowski ze Związku Gmin Wiejskich RP wskazał, że obecnie ok. 1/3 gmin w Polsce inwestuje w rozwój energetyki odnawialną. OZE powstaje często w byłych, biednych po PGR-owskich samorządach, dla których m.in. siłownie wiatrowe stanowią istotny element budżetu tych samorządów. Wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej Tomasz Podganiak podkreślał z kolei, że w uzasadnieniu do projektu oceniono, że dochody podatkowe dla gmin po wprowadzeniu nowych przepisów wzrosną. - To jest oczywiście nie prawda, bo skutek będzie zupełnie odwrotny - zaznaczył. Z kolei prezesi największych spółek energetycznych - PGE, Enei, Energi i Tauronu - podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji ds. energii i skarbu państwa ocenili, że tzw. ustawa wiatrakowa nie zaszkodzi inwestycjom spółek energetycznych w energetykę wiatrową.
Materiał z programu "Polska i Świat" w TVN24:
Autor: mb/gry//km / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock