- Deklaracje banków, które padły w czasie spotkania Komitetu Stabilności Finansowej to pustosłowie - uważa Stanisław Kluza, były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. - To, że banki złożyły deklarację nic nie znaczy. To tylko próba uspokojenia sytuacji, a nie rozwiązania problemu - uważa mecenas Piotr Schramm.
Stanisław Kluza, były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego uważa, że deklaracje banków, które padły w czasie spotkania Komitetu Stabilności Finansowej to “pustosłowie“.
Jaki efekt?
- Są to rzeczy, które marginalnie będą wpływały na wysokość rat lub skalę zadłużenia klientów, a brak dodatkowych ubezpieczeń jest w interesie banków, bo gdyby zaczęły ich żądać, to zapewne niejeden klient zreflektowałby się i uznał, że lepiej taką nieruchomość pożyczyć niż ciągnąć taki kredyt - mówi Stanisław Kluza, były przewodniczący KNF. Kluza ocenia, że z wczorajszego spotkania KSF “nie wynika nic“. - Bardziej optymistyczna jest propozycja KNF. Ta propozycja rozkłada pewien ciężar kosztów i ryzyka pomiędzy dwie strony: banki i ich klientów. Dodatkowo dobrze, że ta propozycja nie wychodzi od polityków. Pytanie tylko, czy banki będą skłonne zaakceptować pewien poziom straty, szczególnie, że nie są one bez winy, bo w procesie badania zdolności kredytowej albo nie przewidziały takiego scenariusza, albo same się niewystarczająco ubezpieczyły, bądź też sprzedały kredyt niedopasowany do klienta - twierdzi Kluza.
Nic nie znaczy?
Mecenas Piotr Schramm z kancelarii Gessel przypomina, że w 2008 roku KNF i NBP negatywnie odnosiły się do “szerokiego otwarcia furtki“ z kredytami we frankach szwajcarskich. - Szereg ekspertów ostrzegało wtedy przed takim rozwiązaniem. Ale z drugiej strony otwierały się stowarzyszenia, które walczyły o to, aby kredytobiorcy mogli ryzykować. To ryzyko wiąże się także z działalnością banków. System nie jest bez winy, dlatego powinniśmy podzielić ryzyko. A to że banki złożyły pewną deklarację nie oznacza nic. Wszystko bowiem jest zapisane w umowach kredytowych. To tylko próba uspokojenia sytuacji, a nie rozwiązania problemu - ocenia Schramm.
Pomóc “frankowiczom“?
Stanisław Kluza uważa, że wysoki kurs franka uderza w blisko 2 mln polskich obywateli. - To problem społeczny, który jest większy i szerszy niż problem górnictwa. Rząd powinien zastanowić się nad narzędziami rozwiązania tego problemu. Jednym z takich narzędzi jest sięgnięcie do kieszeni podatników. Uważam, że to rozwiązanie byłoby złe, bo nie można przenosić i uśredniać tej odpowiedzialności na wszystkich - przekonuje Kluza.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl