Sąd, na wniosek Jastrzębskiej Spółki Węglowej, wydał postanowienie, w którym zakazał związkowcom działań wyrządzających szkodę spółce. Oznacza to, że zabronił im prowadzenia strajku - podała rzeczniczka JSW. Jak ocenił sąd, JSW „uprawdopodobniła bezprawność zachowań pozwanych”.
Postanowienie w sprawie udzielenia JSW zabezpieczenia zapadło przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach. - Polega ono na tym, że decyzją sądu zakazane jest podejmowanie przez członków Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego JSW SA działań i zaniechań, które wyrządzają spółce szkodę - wskazała rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Nielegalny strajk
- Mówiąc wprost, postanowienie sądu zakazuje prowadzenia strajku, który jest nielegalny, i wszelkich innych działań oraz zaniechań związanych z akcją strajkową, które narażają spółkę na szkody materialne. Postanowienie to zostało wysłane pocztą na adres spółki i zostanie doręczone dzisiaj lub jutro - dodała.
Jak wynika z treści postanowienia, na wniosek JSW sąd zakazał związkowcom „działań lub zaniechań w formie zakładającej powstrzymanie się pracowników od pracy na terenie przedsiębiorstwa (…) lub kierowania strajkami” w oparciu o wyniki referendum strajkowego, przeprowadzonego pod koniec stycznia. Zgodnie z postanowieniem JSW ma 14 dni na wniesienie pozwu przeciwko organizatorom strajku. Jeśli w tym czasie tego nie zrobi, udzielone zabezpieczenie upadnie. Postanowienie sądu jest wykonalne natychmiast, ale można złożyć na nie zażalenie.
"Kraj bandytów"
Związkowcy na razie nie chcą odnosić się merytorycznie do decyzji sądu, nie zaprzestają też akcji strajkowej. - Czekamy na oficjalne pismo, kiedy je otrzymamy, nasi prawnicy się do niego odniosą - powiedział Łukasz Karczmarzyk z biura prasowego śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Z kolei lider Sierpnia 80 Bogusław Ziętek powiedział PAP: "Żyjemy w kraju bandytów, złodziei i mafii, która jest silniejsza niż rząd". JSW złożyła w sądzie wniosek, wskazując, że działania związkowców spowodowały i nadal powodują olbrzymie szkody. Wnioskodawca uważa strajk za nielegalny i podkreśla, że postulaty strajkowe są sprzeczne z przepisami Kodeksu spółek handlowych i ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Spółka podkreśla też, że żądania zgłaszane podczas strajku nie są tożsame z postulatami dotyczącymi toczącego się sporu zbiorowego, który dotyczył wyłącznie posiłków profilaktycznych dla pracowników administracji.
Dzienna strata spowodowana strajkiem przekracza 27,5 mln zł, podczas gdy roczna wartość posiłków profilaktycznych, o które wszczęto spór zbiorowy, to niecałe 4,5 mln zł.
Utracone dochody
Sąd ocenił, że JSW „uprawdopodobniła bezprawność zachowań pozwanych”. „Przeprowadzenie akcji strajkowej musi odbywać się z poszanowaniem porządku prawnego” - napisano w uzasadnieniu postanowienia. Sąd podkreślił, że strajku nie mogą usprawiedliwiać żądania, które nie zostały objęte sporem zbiorowym lub takie, które zostały zgłoszone bez wyczerpania trybu rozwiązywania sporów zbiorowych. Sąd zauważył, że strajk naraża JSW nie tylko na utracone dochody z uwagi na brak produkcji węgla, ale również powoduje niemożność realizacji licznych umów dostarczania węgla kontrahentom.
Jak to się zaczęło?
Strajk w JSW rozpoczął się 28 stycznia w następstwie ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy. Od tego czasu w kopalniach JSW wstrzymane jest wydobycie.
Oliwy do ognia dodał fakt, że 26 stycznia dziesięciu szefów związków zawodowych kopalni Budryk - należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej - dostało wypowiedzenia dyscyplinarne. Powodem miało być wspieranie protestu w Kompanii Węglowej.
Rzeczniczka podkreślała wówczas, że zarząd JSW wysłał do 10 pracowników (szefów związków zawodowych kopalni Budryk) pismo z pytaniem o zwolnienie. Taki krok w przypadku zwolnienia - pytanie do związków - przewidują procedury.
- Doszło do złamania regulaminu pracowniczego, pracownicy byli namawiani przez związkowców do strajku podziemnego, który ostatecznie podjęło kilka osób - poinformowała wtedy Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Okupacja kopalń
W czwartek, w 16. dobie strajku, miał on formę okupacji kopalnianych obiektów na powierzchni. Według służb kryzysowych wojewody tego dnia uczestniczyło w nim łącznie ponad 5,3 tys. górników; 19 osób prowadziło protest głodowy. Związkowcy żądają odwołania prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, któremu zarzucają nieudolność i niegospodarność, oraz decyzji ws. rozwiązania sytuacji w JSW. W ub. tygodniu w spółce trwały rozmowy związkowców i zarządu - z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Ich efektem był parafowany w piątek, kierowany do rady nadzorczej JSW protokół uzgodnień i rozbieżności. Jak poinformował dziennikarzy pełnomocnik ds. górnictwa Wojciech Kowalczyk, negocjacje między stroną związkową a zarządem JSW zostaną wznowione najprawdopodobniej w czwartek. Zarząd JSW od początku uważa strajk za nielegalny. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezes spółki podawał, że firma wskutek strajku poniosła duże straty produkcyjne i sprzedażowe, a także bardzo duże straty prestiżowe.
Dziś dalszy ciąg negocjacji?
Wcześniej pełnomocnik ds. górnictwa Wojciech Kowalczyk poinformował, że negocjacje między stroną związkową a zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej zostaną wznowione najprawdopodobniej jeszcze dziś.
- Bardzo mnie cieszy informacja uzyskana od mediatora, pana premiera Longina Komołowskiego, że najprawdopodobniej dzisiaj zostaną wznowione negocjacje między stroną związkową i zarządem JSW - powiedział Kowalczyk. Dodał, ze kluczowe kwestie do negocjacji to m.in. czternastki i sześciodniowy tydzień pracy.
- W tej chwili po stronie związków jest zgoda na oszczędności w wysokości 128 mln zł, to jednak za mało aby uzdrowić sytuację w JSW i uratować miejsca pracy. Rozmowa o odwołaniu prezesa to temat zastępczy, istotą strajku jest spór o czternastą pensję – powiedział Wojciech Kowalczyk, cytowany w komunikacie Ministerstwa Skarbu Państwa.
Autor: km / Źródło: PAP