Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK) - poinformował we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, jest to kolejny program prospołeczny rządu, a na emerytalne konta państwo wypłaci miliardy złotych. Resort finansów szacuje, że z programu skorzysta osiem milionów pracowników.
- Przekazujemy z budżetu państwa w ciągu najbliższych 10 lat 35-40 mld zł lub więcej jako kolejny impuls do programu, który jest przecież programem społecznym, przez ten program chcemy lepszego zabezpieczenia emerytów - powiedział Morawiecki.
- W ten sposób chcemy zachęcić do dobrowolnego oszczędzania - dodał. Premier podkreślił, że środki będą miały charakter prywatny i będą podlegały dziedziczeniu.
- Chcę podkreślić, że PPK to nie jest następne Otwarte Fundusze Emerytalne - powiedział szef rządu na wtorkowej konferencji prasowej. Przypomniał, że na mocy orzeczeń środki w OFE zostały określone jako publiczne, a nie jako prywatne.
- W tym przypadku (PPK - red.) od samego początku rzeczą jasną jest, że wpłacane przez pracownika niewielkie kwoty, dopłacane przez pracodawcę i przez budżet, stają się w tym momencie automatycznie dziedziczonymi, prywatnymi środkami obywateli - zaznaczył Morawiecki.
Projekt PPK
Przedstawiony w połowie lutego w Ministerstwie Finansów projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych zakłada utworzenie prywatnego i - według zapewnień rządowych - dobrowolnego systemu gromadzenia oszczędności emerytalnych.
Dobrowolność polega jednak na tym, że pracownik - zapisany automatycznie do PPK - może zrezygnować z uczestniczenia w programie po wypełnieniu specjalnej deklaracji. Dodatkowo, będzie musiał to robić co cztery lata, ponieważ rządowy projekt zakłada automatyczny ponowny zapis do programu po tym czasie.
Zgodnie z rządowymi założeniami w program mają być zaangażowane państwo, pracodawcy i pracownicy. Państwo miałoby płacić składkę powitalną związaną z przystąpieniem do programu w wysokości 250 zł i dopłatę roczną 240 zł. Stąd miliardy złotych w we wtorkowej zapowiedzi premiera Morawieckiego. Trzeba jednak dodać, że kwota zależy od faktycznego zainteresowania pracowników uczestnictwem w PPK.
Projekt zakłada, że pracodawca płaciłby składkę podstawową 1,5 procent wynagrodzenia brutto i dobrowolną do 2,5 procent, a pracownik (za wyjątkiem najsłabiej zarabiających) składkę podstawową 2 procent i dobrowolną do 2 procent.
Łączna minimalna składka zatem wynosiłaby 3,5 procent, a maksymalna 8 procent. Wpłata na PPK z części pracowniczej byłaby odejmowana od naszej pensji netto, czyli tego, co otrzymujemy "na rękę".
Jak wyjaśniał wcześniej Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, w przypadku osoby, która zarabia 3-4,5 tys. zł, składka podstawowa (2 proc.) po stronie pracownika wynosiłaby między 60-90 zł w skali miesiąca.
Miliony pracowników
Prawo do skorzystania ze zgromadzonego kapitału uzyska się po ukończeniu 60. roku życia.
Po złożeniu odpowiedniego wniosku 25 proc. środków zgromadzonych zostanie wypłacona jednorazowo, chyba, że złożymy wniosek o wypłatę tej części w ratach. Pozostałych 75 proc. środków wypłacanych będzie w co najmniej 120 miesięcznych ratach.
Środki z PPK będzie można wprawdzie wcześniej, przed ukończeniem 60. roku życia, "pożyczyć" na wkład własny w przypadku kredytu na zakup mieszkania lub budowę domu. Trzeba będzie je jednak zwrócić "w wartości nominalnej".
Z nowego systemu może skorzystać ponad 11 milionów pracowników (praca na etacie, umowy zlecenia), w tym do około 9 milionów osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw oraz ponad 2 milionów osób pracujących w jednostkach sektora finansów publicznych.
Docelowo do programu, według szacunków rządowych, ma przystąpić 8,5 mln osób (75-proc. wskaźnik partycypacji).
Wyjątek dla mniej zarabiających
W wyniku konsultacji w projekcie wprowadzono między innymi zapis jednoznacznie podkreślający prywatność pieniędzy zgromadzonych przez uczestnika. Zgodnie z najnowszą wersją projektu osoby najniżej uposażone będą mogły wpłacać na PPK 0,5 procent wynagrodzenia przy zachowaniu 1,5 procent wpłat pracodawcy i dopłat 240 zł przez państwo. Przewidziane zostały też opcja zawieszania PPK przez pracodawców w określonych sytuacjach kryzysowych oraz brak odpowiedzialności karnej pracodawców. Zapewniono możliwość dalszego funkcjonowania pracowniczych programów emerytalnych. Jednocześnie zakłady ubezpieczeń i PTE, oprócz wcześniej przewidzianych TFI, uzyskały możliwość oferowania pracowniczych planów kapitałowych.
Wejście w życie przepisów
Według najnowszej wersji projektu ustawa miałaby wejść w życie 1 stycznia 2019 roku, ale w praktyce jej wdrażanie zostałoby rozłożone na raty.
Największe firmy, zatrudniające powyżej 250 osób, zaczną zatem stosować przepisy ustawy od 1 lipca 2019 roku. Podmioty zatrudniające co najmniej 50 osób - od 1 stycznia 2020 roku, a firmy zatrudniające co najmniej 20 osób - od 1 lipca 2020 roku.
Pozostałe podmioty będą musiały stosować ustawę od 1 stycznia 2021 roku. Ten ostatni termin obowiązuje też podmioty należące do sektora finansów publicznych.
Kontrowersje
W trakcie konsultacji społecznych projektowane przepisy budziły spore emocje. Swoje zastrzeżenia zgłaszała między innymi Solidarność, która uznała, że rządowa inicjatywa idzie w dobrym kierunku, ale przedstawiony w lutym projekt oceniono jako "nie do zaakceptowania".
Wątpliwości tego typu miało też Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a swoje zastrzeżenia zgłaszały w trakcie konsultacji też inne resorty między innymi energii i infrastruktury, a także Rządowe Centrum Legislacji.
Część z tych zastrzeżeń, między innymi dotycząca wpłat na Pracownicze Plany Kapitałowe od osób najsłabiej zarabiających, została uwzględniona w najnowszej wersji rządowego projektu.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP