Po skoku jaki pół roku temu wykonało państwo na aktywa funduszy emerytalnych przyjęła się opinia, że to początek końca tych funduszy. Pozbawione połowy aktywów, a teraz także większości klientów, poddane nieustannemu wysysaniu pieniędzy przez mechanizm suwaka OFE mają teraz same z siebie się kurczyć, aż do całkowitego zaniku. Ale wystarczy kilka obliczeń, aby przekonać się, że to nieprawda.
Zabójczy dla OFE mechanizm ma wyglądać tak:
- po tym jak w OFE zostało niewielu klientów składki, czyli dopływ gotówki, będą znacznie mniejsze niż dotychczas;
- po wprowadzeniu mechanizmu suwaka OFE muszą oddawać do ZUS co roku kilka miliardów PLN, bo co roku aktywa wszystkich, którym do emerytury zostało 10 lat zaczynają być przymusowo przenoszone do ZUS;
- odpływy z powodu suwaka są permanentnie większe niż bieżący dopływ gotówki ze składek, więc siłą rzeczy w OFE pozostaje coraz mniej i mniej pieniędzy;
- OFE, aby obsłużyć suwak muszą ciągle coś sprzedawać na giełdzie, a sprzedając wywołują spadek cen akcji. Spadek cen dodatkowo pogarsza wyniki OFE i w efekcie za 2 lata przy kolejnej możliwości wyboru z OFE odchodzą wszyscy i system rozpada się sam, bez dodatkowej ingerencji rządu.
Teraz parę wyliczeń:
Aktywa OFE na koniec czerwca to 152,204 mld PLN.
Prezes ZUS mówił, że przy około 1,6 mln osób w OFE składka będzie wynosić około 150 mln PLN miesięcznie, czyli 1,8 mld PLN rocznie. Jeśli liczba osób, które zostały w OFE będzie w okolicach 1,9 mln – 2 mln to zapewne można liczyć na jakieś 2 mld PLN składki rocznie.
Z drugiej strony jednak roczne odpływy z OFE z tytułu suwaka będą do 2019 roku włącznie wynosić nie więcej niż 4,4 mld PLN rocznie (dane z raportu NIK).
Czyli netto odpływ gotówki z OFE do ZUS będzie w najbliższych latach wynosić co roku około 1,8 – 2,4 mld PLN.
Ważne jest to, że w porównaniu do obecnej wartości wszystkich aktywów OFE to 1,2 – 1,6 procent całości. To wcale nie jest aż tak dużo.
Wyciśniecie przez OFE ze swoich aktywów 1,6 proc. zysku rocznie, na przykład w formie dywidend ze spółek giełdowych nie powinno stanowić żadnej trudności. Można więc założyć, że OFE z powodu suwaka w najbliższych latach nie będą musiały niczego na giełdzie sprzedawać. Nie będą więc swoim zachowaniem dodatkowo pogarszać koniunktury na GPW.
Oczywiście, te wyliczenia są zrobione na podstawie założeń, które z pewnością nie pokryją się z rzeczywistością.
- po pierwsze składka do OFE powinna cały czas rosnąć, bo składka jako część wynagrodzenia brutto zależy od poziomu płac, a płace też powoli rosną z roku na rok;
- po drugie wartość aktywów OFE na pewno będzie się zmieniać, w zależności głównie od kierunku zmian na giełdzie.
Przy okazji warto pamiętać, że teraz koniunktura na GPW będzie dla losu OFE znacznie ważniejsza niż wcześniej, kiedy były one w 60-70 procentach wypełnione obligacjami. Teraz więc fundusze powinny robić znacznie więcej niż wcześniej, aby podtrzymywać na giełdzie dobrą koniunkturę, która będzie konieczna do tego, aby podtrzymywać wzrost wartości aktywów. Ten wzrost z kolei będzie konieczny do tego, aby OFE były w stanie neutralizować negatywny dla ich aktywów wpływ suwaka.
Chociaż też nie do końca, bo na to nakładają się jeszcze zmiany w limitach inwestycyjnych – do końca tego roku OFE muszą trzymać w akcjach do 75 procent aktywów, ale w 2015 już tylko 55 procent aktywów. Można więc zakładać, że z biegiem czasu wartość aktywów OFE, a więc także ich aktywność mająca na celu pilnowanie tej wartości, będzie w coraz większym stopniu skupiona na rynkach zagranicznych. Nie będzie to jednak mogło oznaczać kompletnego „odpuszczenia” przez OFE giełdy warszawskiej, bo jednak wciąż to tam będzie ulokowana większość aktywów.
I kolejna ważna sprawa: w 2016 roku kolejne wybory OFE czy ZUS. W odróżnieniu od wyborów z roku 2014 sporo osób będzie mogło kierować się prostym porównaniem stóp zwrotu za lata 2014-2016: OFE vs waloryzacja w ZUS.
Poziom waloryzacji jest liczony z pięcioletniej średniej wzrostu gospodarczego powiększonego o inflację. Pięcioletniej – więc już teraz można go z grubsza oszacować i nie będzie on wysoki – zapewne okolice 4 procent. Tak niski poziom to efekt prawie całkowitego braku inflacji (PKB za 2014, 2015 i 2016 to moje własne prognozy, ale dokładny wynik nie jest ważny, chodzi o rząd wielkości).
Aby pobić ZUS WIG będzie musiał za dwa lata być wyższy, o co najmniej 9 procent niż dziś. Czyli wystarczy, że wróci do poziomu z listopada 2013. Jak się nie uda, OFE będą musiały to „nadrobić” na rynkach zagranicznych, ale zadanie stojące przed OFE i giełdą nie wydaje mi się wyjątkowo wyśrubowane.
Nie da się teraz tego wszystkiego zaprognozować i wyliczyć, ale, moim zdaniem dwie rzeczy są pewne. Po pierwsze zakładanie z góry, że OFE znajdą się teraz na równi pochyłej jest grubą przesadą. Po drugie zakładanie z góry, że teraz OFE będą wpychać GPW w nieustanne spadki też jest grubą przesadą.
Autor: Rafał Hirsch
Źródło zdjęcia głównego: Deutsche Bank