Prywatyzacja mieszkań komunalnych w Polsce w ocenie Najwyższej izby Kontroli przebiega nierzetelnie. Jak wynika z najnowszego raportu NIK tylko w jednej ze sprawdzanych gmin proces ten przebiegał zgodnie z przepisami. W pozostałych stwierdzono liczne nieprawidłowości w tym między innymi złe wyceny, czy niezgodne z prawem obciążanie kosztami przyszłych nabywców.
Najnowsza kontrola NIK dotyczyła działań przeprowadzanych w latach 2016-2021. Okazuje się, że na 20 sprawdzonych gmin aż w 19 dochodziło do nieprawidłowości. Tylko w Szczytnie przestrzegano przepisów. W pozostałych przypadkach Izba odnotowała szereg "nierzetelnych działań" i w raporcie mówi o błędach mających charakter "powszechny i systemowy". Były popełniane zarówno na korzyść gminy, jak i najemców.
NIK skontrolowała 20 Urzędów Miast w pięciu województwach: kujawsko-pomorskim, podkarpackim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim.
Prywatyzacja lokalu komunalnego - problem z bonifikatami
Kontrola urzędu wykazała, że w sześciu gminach nieprawidłowo ustalano wysokość przysługującej najemcom bonifikaty.
W 31,5 proc. badanych przypadków zniżkę naliczano niezgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami. Od wartości mieszkania oszacowanej przez rzeczoznawcę odejmowano wartość nakładów poniesionych w mieszkaniu przez najemcę i dopiero od tak uzyskanej sumy wyliczano zniżkę. W efekcie wpływy do budżetu były mniejsze o ok. 155 tys. zł, a udzielone bonifikaty wyższe od przewidzianych w uchwałach rad miejskich.
O ile złe wyliczenie wysokości bonifikaty działało na korzyść najemców, to kolejny powszechny błąd już nie. W 14 z 20 skontrolowanych gmin kosztami wyceny mieszkań obciążano przyszłych nabywców, co jest niezgodne z przepisami. Aż w 76 proc. przypadków przed przygotowaniem lokalu do sprzedaży urzędnicy domagali się zaliczki (w wysokości od 200 do 600 zł). Od 2016 do 2021 roku gminy pobrały w ten sposób, wbrew prawu, ponad 145 tysięcy złotych.
W jednej z nich nielegalna praktyka funkcjonowała, mimo że po kontroli przeprowadzonej przez NIK w 2014 r. z uchwały dotyczącej sprzedaży mieszkań komunalnych usunięto zapis upoważniający do pobierania zaliczek. Z porównania wyników kontroli sprzed ośmiu lat i najnowszych ustaleń wynika, że skala problemu niemal się nie zmieniła, w obu przypadkach zaliczki pobierano w około 70 proc. skontrolowanych gmin.
Bonifikaty od 10 do nawet 99 procent
Najwyższa Izba Kontroli w raporcie zwróciła także uwagę na wysokość bonifikat udzielanych nabywcom. Gminy udzielały ich na podstawie uchwał, w których określano zasady sprzedaży i wysokość tych rabatów. W badanym okresie uzyskały z takiej prywatyzacji w sumie ponad 35 mln zł, co stanowiło zaledwie 14 proc. ustalonej przez rzeczoznawców wartości sprzedawanych lokali.
W ponad połowie przypadków wysokość bonifikaty była nie mniejsza niż 90 proc. wartości lokalu. Aż w 1/3 przypadków było to aż 95 proc. Najwyższa bonifikata pojawiła się w Stalowej Woli, gdzie 149 ze 151 lokali komunalnych sprzedano ze zniżką w wysokości 99 proc. Z kolei najmniejsze uposty pojawiły się w przypadku jednego lokalu w gminie Kołobrzeg (25 proc.) i dwóch mieszkań w gminie Białogard (30 proc).
Od czego zależała wysokość bonifikat? Gminy uwzględniały różne czynniki, np. wiek budynku i jego stan techniczny - im starszy budynek, tym wyższy był rabat. Znaczenie miał także okres najmu - im dłuższy, tym większa bonifikata, jego lokalizacja czy sposób zapłaty - bonifikata malała w przypadku rozłożenia jej na długoletnie raty.
Wykup lokalu komunalnego. Co z prawem pierwszeństwa?
Najwyższa Izba kontroli stwierdziła, że w 13 z 20 badanych gmin urzędnicy niepowiadamiali lokatorów o pierwszeństwie w nabyciu nieruchomości. Zgodnie z ustawą najemca powinien dostać pismo w tej sprawie, mimo że najczęściej mieszkanie jest prywatyzowane dopiero na jego wniosek. Z
Z kolei w 15 gminach kontrolerzy NIK stwierdzili zlecanie wyceny nieruchomości jeszcze przed uzyskaniem od starosty zaświadczenia potwierdzającego, że lokal spełnia wymogi sprzedaży. W przypadku odmowy gminy ponosiły zbędne koszty wyceny.
Izba stwierdziła także "niedopuszczalne" naruszenia w interpretowaniu przepisów o pierwszeństwie zakupu mieszkania. Urzędnicy wbrew prawu ograniczali do nich dostęp, np. wprowadzając do zasad sprzedaży ograniczenia dotyczące indywidualnej sytuacji lokatorów. Najemca mógł kupić mieszkanie, jeśli nie zalegał z czynszem, wyznaczano też minimalny czas wynajmu upoważniający do wykupu lokalu ze zniżką.
Brak monitoringu sprzedaży mieszkań
Do obowiązków gmin należy również monitorowanie wtórnego obrotu mieszkaniami komunalnymi, które bez konieczności zwracania równowartości udzielonej bonifikaty można odsprzedać dopiero po pięciu latach.
NIK ujawniła 18 przypadków (7 proc. badanych), w których mimo takich możliwości, urzędy nie zidentyfikowały wcześniejszej odsprzedaży lokalu. W ośmiu sprawach najemców zwolniono z obowiązku zwrotu bonifikaty, ale dopiero na skutek interwencji kontrolerów Izby urzędnicy podjęli kroki by wyjaśnić, dlaczego tak się stało.
Z kolei w sześciu przypadkach, które miały miejsce w pięciu skontrolowanych gminach nie ubiegano się o zwrot bonifikaty lub bezpodstawnie zaniechano dochodzenia zwrotu w sumie 363,5 tys. zł. W trzech przypadkach było to skutkiem nierzetelnie prowadzonego monitoringu, w pozostałych błędnej interpretacji przepisów lub niewłaściwej organizacji pracy.
Jak podała Izba w latach 2012-2021 spośród lokali mieszkalnych, sprzedanych przez skontrolowane gminy z bonifikatą, 990 było przedmiotem obrotu na rynku wtórnym. Tylko w 29 przypadkach zaszła konieczność zwrotu równowartości udzielonej zniżki.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock