Produkcja przemysłowa w czerwcu 2019 roku spadła o 2,7 procent rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 5,9 procent - podał Główny Urząd Statystyczny.
Ekonomiści ING Banku Śląskiego w komentarzu do tych danych stwierdzili, że jest "coś nie tak z produkcją przemysłową w Polsce". Dodali, że "brakuje szczegółów, ale najwyraźniej polski przemysł przestał być odporny na spowolnienie w strefie euro".
"To negatywny sygnał dla wzrostu PKB w 2kw (kwartale - red.) i w kolejnych 2019" - napisali.
Zaskoczenie
Zdaniem ekonomisty Banku Pekao SA Piotra Piękosia tak wyraźny spadek produkcji w ujęciu rocznym jest sporym zaskoczeniem. Dodał, że mocne spadki w sektorach eksportowych wskazują, że realizuje się oczekiwany scenariusz spowolnienia krajowego przemysłu.
Przyznał, że z analitycy oczekiwali silnego spadku dynamiki produkcji przemysłowej w związku z mocnym negatywnym efektem kalendarza – w tym roku czerwiec liczył aż dwa dni robocze mniej niż przed rokiem.
"Jednakże spodziewaliśmy się utrzymania dynamiki na plusie. W tym kontekście tak wyraźny spadek produkcji w ujęciu rdr pozostaje więc sporym zaskoczeniem. Mocne spadki w sektorach eksportowych (m.in. motoryzacja, meble) wskazują, że realizuje się oczekiwany od dłuższego czasu scenariusz spowolnienia krajowego przemysłu w reakcji na wyraźne spowolnienie w gospodarce niemieckiej" - poinformował.
Upalny czerwiec
"Fatalne dane o produkcji mogą być efektem działania czynników lokalnych (upalny czerwiec i wcześniejsze urlopy), ewentualnie pierwszym sygnałem osłabienia popytu wewnętrznego u naszych partnerów handlowych" - ocenili analitycy ING Banku Śląskiego.
Czwartkowe dane - jak podkreślili - są gorsze niż sugerowałaby nominalna różnica w dniach roboczych. Widać to po danych odsezonowanych, według których produkcja w czerwcu wzrosła tylko 2,7 proc. rdr i jej dynamika była o połowę niższa od poprzednich dwóch miesięcy (średnia kwiecień-maj 5,8 proc. rdr).
Dodali jednak, że równie dużą wagę przypisują czynnikom lokalnym. "Jakimś powodem osłabienia produkcji w Polsce mógł być szczególnie upalny czerwiec – PIP zalecał skrócenie pracy w niektórych zakładach pracy. Widać mocny spadek produkcji w sektorach energochłonnych (produkcji metali, mineralnej, górnictwie)" - poinformowali eksperci.
Nadzieja w lipcu
"Produkcja przemysłowa w czerwcu spadła o 2,7 proc. rok do roku (...) co jest najgorszym wynikiem od lipca 2016. Trend wzrostowy wyhamował do około 5,8 proc. z 6,6 proc. po maju" - napisali w komentarzu ekonomiści PKO BP.
Ich zdaniem na słabości odczytu zaważył silny negatywny efekt kalendarzowy - dwa dni robocze mniej rok do roku. "Nie spełniły się też nasze oczekiwania co do przyspieszenia dynamiki produkcji energii w związku z falą upałów" - dodali.
Jak wskazali, okrojona struktura odczytu zaprezentowana przez GUS pokazała spadek produkcji w 20 z 34 branż.
Według ekonomistów lipiec powinien pokazać odwrócenie się efektów kalendarzowych (o jeden dzień roboczy więcej rdr), co przełoży się na ponowne przyspieszenie produkcji powyżej średnioterminowego trendu, tj. 5-6 proc. rok do roku.
Autor: kris//dap / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock