Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w charakterze świadka. Szef banku centralnego miał zeznawać 8 lipca, ale rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba poinformował, że Glapiński nie stawi się na wtorkowe przesłuchanie.
"Prezes NBP miał być przesłuchany w charakterze świadka, we wtorek 8 lipca. Wysłał jednak do nas pismo, w którym wskazał trzy inne terminy argumentując, że we wtorek ma inne obowiązki" - przekazał Skiba.
O wezwaniu Glapińskiego do prokuratury jako pierwsze poinformowało w piątek RMF FM. Informację potwierdziliśmy w Prokuraturze Okręgowej.
Prok. Piotr Antoni Skiba poinformował tvn24.pl, że chodzi o śledztwo w sprawie ujawnienia w dniu 8 września 2023 r. w studio Radia Lublin przez członka Rady Polityki Pieniężnej osobom nieuprawnionym informacji niejawnej o klauzuli "tajne", dotyczącej przebiegu niejawnej części posiedzenia RPP.
Zawiadomienie w sprawie zostało złożone przez jednego z członków RPP.
Prokurator w NBP
12 czerwca bieżącego roku bank centralny poinformował, że prokurator w asyście policji zażądał i zatrzymał dokumenty dotyczące RPP w związku ze śledztwem. Według banku czynności te były niezgodne ze standardami.
Dzień później komunikat w tej sprawie wydała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Poinformowała, że postępowanie wszczęto na skutek uchylenia przez sąd wydanego uprzednio postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa.
"W toku postępowania prokurator referent dwukrotnie wystąpił do Narodowego Banku Polskiego o wydanie dokumentacji niezbędnej do ustalenia stanu faktycznego. NBP dwukrotnie odmówił wydania żądanej dokumentacji" - przekazała prokuratura i dodała, że 12 czerwca "prokurator na podstawie art. 217 par. 1 k.p.k. dokonał protokolarnego zatrzymania wnioskowanej dokumentacji w siedzibie Narodowego Banku Polskiego".
Według prokuratury dokumentacja została wydana dobrowolnie, "żaden z pracowników NBP nie wniósł do protokołu jakichkolwiek zastrzeżeń i nie zakwestionował prawidłowości, zasadności ani legalności tej czynności". Działania prokuratury miały nie zakłócić funkcjonowania banku.
"Stanowisko to nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach prawa"
Śledczy poinformowali ponadto, że we wcześniejszych pismach, w których odmawiano wydania żądanej dokumentacji, dyrektor departamentu prawnego NBP wskazywał, że część żądanych dokumentów objęta jest klauzulą tajności "zastrzeżone", zaś pozostałe stanowią tajemnicę zawodową. Zażądał także wydania postanowienia w przedmiocie zwolnienia od zachowania tych dokumentów w tajemnicy.
"Stanowisko to nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach prawa, albowiem zgodnie z art. 225 par. 1 k.p.k. pracownicy banku mieli obowiązek przekazać dokumenty, o które zwrócił się prokurator nawet w przypadku gdyby zawierały informacje niejawne lub inną tajemnicę prawnie chronioną" - podała prokuratura.
Jej zdaniem, "dopiero po uzyskaniu dokumentacji i dokonaniu oceny jej przydatności w postępowaniu karnym jako materiału dowodowego rozstrzygana jest kwestia ewentualnego zwolnienia z tajemnicy informacji niejawnych lub związanych z wykonywaniem zawodu".
"Niezależnie od powyższego, prokurator może żądać przedstawienia akt i dokumentów, nawet tych objętych klauzulą tajności, jeżeli wymaga tego ochrona praworządności (art. 69 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. Prawo o prokuraturze) przy czym należy zaznaczyć, że pozyskana w toku czynności procesowych dokumentacja, w chwili żądania jej wydania nie była już objęta klauzulą tajności" - poinformowała prokuratura.
NBP o działaniach prokuratury
Narodowy Bank Polski w komunikacie z 12 czerwca przekonywał, że jest "instytucją transparentną, działającą na podstawie i w granicach prawa". Dodał, że "wszystkie oczekiwane dokumenty były przygotowane i zostałyby udostępnione we właściwej formie oraz w odpowiednim trybie".
"Podjęcie powyższej czynności przez Prokuraturę było: nieadekwatne do jej celu i charakteru, niezgodne z zasadami ekonomii procesowej oraz nie odpowiadało przyjętemu standardowi postępowania w innych sprawach podobnego rodzaju" - podkreślił NBP i zapowiedział, że w tej sprawie zawiadomi Europejski Bank Centralny.
Jak przekazał polski bank centralny, dokumenty, które zabrano, są "objęte tajemnicami prawnie chronionymi związanymi z pracami Rady Polityki Pieniężnej".
Źródło: tvn24.pl, RMF FM