Naszym zleceniodawcą był głównie pan premier. On zbierał wszystkie pomysły, które wychodziły z Nowogrodzkiej, z innych ministerstw i z różnych instytucji – stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" były minister finansów Tadeusz Kościński, zdymisjonowany za zamieszanie z Polskim Ładem. Jak mówił, rolą MF było kalkulowanie kosztów propozycji i przekładanie ich na język ustawy.
- Jeszcze przed wyborami pojawił się temat przywrócenia sprawiedliwości podatkowej, aby osoby, które zarabiają mniej, nie musiały płacić tyle podatków. Później doszła pandemia, więc trzeba było dofinansować sektor zdrowia. I to był moim zdaniem błąd, że te dwie rzeczy były połączone — powiedział były minister finansów Tadeusz Kościński, pytany o wdrażanie podatkowej części Polskiego
Polski Ład. Tadeusz Kościński o zmianach w składce zdrowotnej
- Gdyby w jednym miesiącu ogłoszono podwyżkę składki zdrowotej, to wszyscy by pokrzyczeli, ale większość społeczeństwa zrozumiałaby, że trzeba bardziej finansować służbę zdrowia. W dodatku sprawiedliwie, bo wszyscy płaciliby procentowo tyle samo. Miesiąc później można było zaś na osłodę ogłosić, że będzie wyższa kwota wolna od podatku. Tymczasem ogłoszono to w jednym momencie, a wicepremier (Jarosław) Gowin, choć nie tylko on, powiedział, że osoby, które zarabiają powyżej 5 tys. złotych, będą tracić — dodał.
- To nałożyło zupełnie inną perspektywę na Polski Ład. Zapomniano, że będą tracić, bo będą finansować sektor zdrowia. I tak powstała narracja, że tracą na Polskim Ładzie i z tego powodu jest on negatywny. Pierwsza odpowiedź na to, była taka, że osoby, które są na umowie o pracę, dostaną ulgę dla klasy średniej. Pojawiły się pytania, dlaczego nie dla innych. Zaczęliśmy robić niezły bigos. Łatka na łatce - mówił były minister.
Kościński był pytany o to, czy pod uwagę brane było odwołanie Polskiego Ładu? - Polski Ład to olbrzymi projekt, a nie tylko likwidacja możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku. Absolutnie nie było to brane pod uwagę - powiedział Kościński. Na uwagę, że byłoby to przyznanie się do błędu, były szef MF odpowiedział: - To już nie do mnie pytanie. Ja wykonywałem to, co nam kazano. Nie mnie oceniać, czy to był błąd.
Kościński był też pytany, kto kazał wykonywać taki Polski Ład. - Naszym zleceniodawcą był głównie pan premier. A on zbierał wszystkie pomysły, które wychodziły z Nowogrodzkiej, z innych ministerstw i z różnych instytucji, na przykład Polskiego Instytutu Ekonomicznego - odpowiedział. Stwierdził też, że rolą MF było kalkulowanie, ile to będzie kosztowało oraz napisanie projektów ustaw.
Na pytanie, kto pisał te ustawy, były minister odpowiedział: - Temat głównie pchali (wiceministrowie) Jan Sarnowski, Piotr Patkowski i (dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego) Piotr Arak. Oni mieli najwięcej kontaktów z rynkiem. Tylko, że jeszcze nikt mi nie pokazał, która ustawa, w którym miejscu jest błędna. Błędne są koncepcje, a one przychodziły z zewnątrz - ocenił były szef resortu finansów.
Tadeusz Kościński o swojej dymisji i słowach Kaczyńskiego
Tadeusz Kościński odniósł się również do swojej dymisji. - Rozmawialiśmy (z premierem - red.) i podjąłem decyzję, że to jest jedyny sposób, by uciąć narrację. Wiadomo było przecież, że jak premier poleci, to ja też. Naturalne było, że lepiej, by poleciał minister finansów i może premier się uratuje, niż pewne odwołanie premiera - powiedział Kościński.
Były minister ustosunkował się również do słów Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że fundamentalnym błędem było powierzenie przygotowania tego projektu ludziom, którzy byli niezainteresowani tym, by Polski Ład się udał i że część błędów wynikała z braku dobrej woli. - Nie czuję, że to jest do mnie. Myślę, że to jest takie ogólne określenie pana prezesa tego, co się dzieje w Ministerstwie Finansów - mówił.
Dopytywany, czy był "spisek" w Ministerstwie Finansów przeciwko Polskiemu Ładowi, odpowiedział, że nie myśli, aby tak było. - Nie czuję tego. Oczywiście zawsze trzeba takie rzeczy sprawdzić, a nuż z innej perspektywy wyjdzie, że akurat był taki spisek, ale nie wierzę, że tak było - podkreślał.
Były szef MF o planach na przyszłość
Minister mówił również o planach na swoja przyszłość. - Chciałbym jeszcze pracować. Tam, gdzie służyłbym społeczeństwu i nie musiałbym 5 dni w tygodniu zaczynać pracę o 9.00 godzinie. To już nie ten czas, bo już nie muszę pracować. Chcę pracować tak, aby sprawiało mi to przyjemność. Przyjemnością jest na przykład spotykanie się z ludźmi - mówił.
Pytany, czy marzy mu się stanowisko ambasadora, odpowiedział: "a wie pan, że ludzie mi podpowiadają, że np. w Niemczech nie ma ambasadora... To jednak nie dla mnie, chcę zostać w kraju". Zdementował pogłoski o tym, że miałby objąć jakąś funkcję w jednej z państwowych spółek.
Dymisja Kościńskiego
Tadeusz Kościński przestał pełnić funkcję ministra finansów na początku lutego. Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Anita Czerwińska informowała, że "ścisłe kierownictw PiS zaakceptowało decyzję ministra Tadeusza Kościńskiego o rezygnacji".
- Jest to oczywiście podyktowane tym, że minister przyjmuje na siebie odpowiedzialność polityczną za niedociągnięcia, jakie miały miejsce przy wdrażaniu nowych zasad podatkowych - oświadczyła.
Zmiany w rządzie spowodowane wdrażaniem Polskiego Ładu wcześniej zapowiedział Jarosław Kaczyński. - Stało się coś więcej niż niewłaściwego. Przypuszczam, że ci, którzy to przygotowywali na poziomie politycznym, półpolitycznym, niezupełnie zapanowali nad tym, co jest im podległe, i tam, być może, zadziałał brak dostatecznych kwalifikacji, być może także i brak dobrej woli - mówił kilka dni przed dymisją Kościńskiego prezes PiS.
- Na pewno, o czym mówiłem na posiedzeniu kierownictwa partii, są potrzebne decyzje o charakterze politycznym, w tym personalne - stwierdził.
Polski Ład w podatkach
Podatkowa część Polskiego Ładu weszła w życie 1 stycznia tego roku. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znikła ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł
.Po wprowadzeniu Polskiego Ładu pojawiły się jednak problemy. Okazało się, że jest cała masa przypadków, gdy w porównaniu z grudniowymi styczniowe pensje i świadczenia były zdecydowanie, nawet o kilkaset złotych, niższe. Dotyczyło to m.in. nauczycieli, emerytów, czy służb mundurowych.
W efekcie problemów rząd najpierw wydał dodatkowe rozporządzenie w sprawie zaliczek na PIT, które miało spowodować, że styczniowe pensje wypłacane kolejnym pracownikom nie będą niższe niż te grudniowe. Ponadto pracodawcy i ZUS mieli zwracać pracownikom i emerytom nadpłacony podatek.
Kolejną łatą nałożoną na Polski Ład była ustawa, która dotyczyła m.in. deklaracji PIT-2 oraz firm, które zatrudniają osoby z niepełnosprawnościami.
Pod koniec stycznia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także rozszerzenie ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów i rencistów, na zleceniobiorców i rozszerzenie ulgi dla samotnych rodziców. Poinformował też, że jeśli ktokolwiek zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto miesięcznie straci na Polskim Ładzie, będzie mógł rozliczyć się na zasadach z 2021 roku.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Finansów