"Doją krowę, dopóki krowa chodzi" - tak Jakub Stefaniak z Polskiego Stronnictwa Ludowego komentuje wydatki Ministerstwa Obrony Narodowej przy użyciu kart płatniczych i kredytowych. Równie ostro wypowiadają się inni politycy opozycji krytykując rozrzutność resortu obrony. W ciągu dwóch lat przedstawiciele sił zbrojnych wydali ze służbowych kart ponad 19 milionów złotych. Najwięcej spośród wszystkich resortów.
- Dzisiaj minister Kownacki próbował przekonywać mnie i Polaków, że te kwoty wynikają na przykład z płatności za noclegi. To jest 50 tysięcy noclegów po średnio 300 złotych za nocleg - powiedział w piątek Piotr Misiło z Nowoczesnej.
To właśnie poseł Misiło pod koniec lipca ubiegłego roku zwrócił się do MON z pytaniem, jaka jest liczba służbowych kart płatniczych i kredytowych w MON oraz ile pieniędzy wydano posługując się kartami.
Z odpowiedzi udzielonej w styczniu przez ówczesnego wiceministra Bartosza Kownackiego wynika, że w 2016 roku resort przy użyciu służbowych kart płatniczych i kredytowych wydał ponad 9,5 mln zł, a w pierwszym półroczu 2017 roku niemal 5,3 mln zł. Łącza kwota wydatków w ciągu półtora roku wyniosła więc 14,8 mln zł.
W piątek resort obrony uzupełnił dane za cały 2017 rok. Przed dwanaście miesięcy ubiegłego roku przedstawiciele sił zbrojnych wydali w sumie ponad 9,5 mln złotych. Wydatki w latach 2016-2017 rosną do kwoty ponad 19 mln złotych.
Z zestawienia wydatków kartami poszczególnych resortów wynika, że to właśnie MON (przez 18 miesięcy wydało najwięcej) - ponad sześć razy więcej niż pozostałe ministerstwa razem wzięte.
- Przypomnę, że minister Macierewicz głosami PiS przeprowadził przez Sejm ustawę, która znosiła limity na wydatki w celach reprezentacyjnych. Jeżeli połączymy te fakty oraz to, że pan Misiewicz (Bartłomiej Misiewicz - były szef gabinetu politycznego i były rzecznik MON. Bliski współpracownik Antoniego Macierewicza - red.) jeździł limuzynami MON na imprezy to mam obawy, czy te pieniądze zostały właściwie wydatkowane - dodał Misiło.
"Degeneracja i obłęd"
Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej zastanawiał się na co można wydać taką kwotę z kart służbowych. - To jest degeneracja. To jest jakaś ogromna pijawka, która przyssała się do portfeli Polaków. I nie tylko nagrody tym ludziom nie starczają, ale potrzeba do pierwszego dopełnić sobie budżety jeszcze przez karty służbowe. Przecież to jest jakiś obłęd. To jest kwota niewyobrażalna - powiedział.
Z kolei Jakub Stefaniak z Polskiego Stronnictwa Ludowego chciałby zobaczyć szczegółową listę wydatków resortu obrony. - Zobaczyłbym, na co te pieniądze są wydawane. Bo to już nie ośmiorniczki i nie w tonach, a całą olbrzymią ośmiornicę albo wieloryba można byłoby sobie kupić i go zjeść. I to nie jednego. Widać więc, że ci, którzy krytykowali poprzednią koalicję i udawali, że są bardziej święci od papieża, dzisiaj doją krowę, dopóki krowa chodzi - podkreślał.
Również Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów chciałby poznać szczegóły, kto konkretnie i jakie kwoty wydawał. - Informacje, które dzisiaj zostały ujawnione są szokujące. W przeliczeniu na jeden dzień wszyscy użytkownicy kart kredytowych albo płatniczych wydawali każdego dnia około 27 tysięcy złotych. Trudno sobie wyobrazić, jakie to mogą być wydatki, jeżeli nie jest to zakup uzbrojenia. A nie jest, jak domniemamy - powiedział poseł.
Stanowisko MON
Ministerstwo Obrony Narodowej, w odpowiedzi na zarzuty polityków opozycji, opublikowało oświadczenie, w którym podkreśla, że "w 2015 roku w Siłach Zbrojnych wydano większą kwotę z kart płatniczych niż w latach 2016 i 2017".
"W 2015 roku siły zbrojne posiadały 842 karty płatnicze, a wydatkowano 9 mln 646 tys. zł" - czytamy w oświadczeniu resortu. "To więcej niż w latach 2016 i 2017 – w 2016 roku w wojsku funkcjonowały 832 karty, a wydano z nich 9 mln 540 tys. zł. Natomiast w ubiegłym roku użytkowano 746 kart, wydatkowano 9 mln 536 tys. zł" - dodano.
MON poinformowało wcześniej w piątek, że "jedną z pierwszych decyzji ministra Mariusza Błaszczaka po objęciu stanowiska ministra obrony narodowej było ograniczenie o ponad połowę liczby kart płatniczych przeznaczonych do dyspozycji pracowników urzędu".
"Obecnie w Ministerstwie Obrony Narodowej pozwolenie na używanie kart posiada jedynie 12 osób. Otrzymały je osoby odpowiedzialne za organizację wyjazdów zagranicznych ministrów oraz oficjalnych delegacji, a także pracownicy zajmujący się drobnymi zakupami interwencyjnymi związanymi np. z technicznymi awariami w budynku" - czytamy w oświadczeniu.
Resort zaznaczył, że łączna liczba kart oraz kwota wydatkowana w latach 2016-2017, która została podana w odpowiedzi na zapytanie Piotra Misiło dotyczyła całych sił zbrojnych, a nie jedynie ministerstwa.
"Nie były to też środki przeznaczone na wydatki reprezentacyjne, jak twierdzą posłowie opozycji. Były to karty wykorzystywane do funkcjonowania jednostek wojskowych i ponad 100 żołnierzy w ataszatach obrony funkcjonujących poza granicami państwa" - dodano.
"Podkreślamy, że w Ministerstwie Obrony Narodowej wszelkie kwestie związane z korzystaniem z kart kredytowych i rozliczaniem transakcji regulują odpowiednie przepisy" głosi oświadczenie.
Premier: kwota jest istotna
Do sprawy w piątek odniósł się też premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem kwota ujawnionych wydatków "jest istotna". Morawiecki jest jednak przekonany, że nowy szef resortu obrony Mariusz Błaszczak wyjaśni, czy pieniądze były "uczciwie wydane".
"Nam taka uczciwość najbardziej leży na sercu" - powiedział premier Morawiecki.
Autor: tol//sta / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24