Cztery dni po wyborach PKP Intercity ogłosiła przetarg na "utylizację i niszczenie dokumentów potwierdzonych certyfikatem" - zwrócił uwagę w mediach społecznościowych były prezes PKP Jakub Karnowski. Spółka tłumaczy, że postępowanie ma dotyczyć "wycofanych z obiegu nieaktualnych kasowych druków biletowych".
"PKP Intercity 4 dni po wyborach, w czwartek, 19.10 ogłasza przetarg na 'utylizacja i niszczenie dokumentów potwierdzone certyfikatem'. Termin (składania ofert - red.) to wtorek, 24.10" - napisał w sobotę w mediach społecznościowych były prezes spółki Jakub Karnowski.
Do wpisu ekonomista załączył zrzut ekranu, na którym znajdują się tytuł i szczegóły przetargu.
Wyjaśnienia spółki
Tego samego dnia na jeden z wpisów w tej sprawie odpowiedziała sama spółka. "Postępowanie dotyczy utylizacji wycofanych z obiegu nieaktualnych kasowych druków biletowych. Są to druki ścisłego zarachowania, dlatego wykonawca musi posiadać odpowiednie uprawnienia do niszczenia tego typu dokumentów" - czytamy w wyjaśnieniach PKP Intercity. Spółka zaznaczyła, że "tytuł postępowania został poprawiony".
Spółka opublikowała także zdjęcie z nowym ogłoszeniem przetargu. Jego nowy tytuł to "Likwidacja blankietów i druków wycofanych z użytku".
Te wyjaśnienia nie przekonały jednak Jakuba Karnowskiego. "PKP ogłosiło przetarg na 'utylizację i niszczenie dokumentów'. Teraz mówią: to tylko 'takie tam szpargały'. Gdyby nie ich ordynarne zaangażowanie w politykę można by uwierzyć. Manipulowano cenami biletów, wydawano kasę na 'referendum'" - odpowiedział w mediach społecznościowych.
Kontrolowana przez państwo PKP Intercity 4 stycznia 2023 ogłosiło podwyżki cen biletów. Spółka wycofała się z nich na początku lutego, po wcześniejszej interwencji premiera Morawieckiego. Z kolei na początku września PKP Intercity poinformowało, że obniża ceny biletów miesięcznych na wybranych trasach.
Fundacja Grupy PKP była też zaangażowana w kampanię przed zorganizowanym przez rząd referendum, które odbyło się w dniu wyborów parlamentanrych.
Niszczarki dla ABW
W zeszłym tygodniu, przed wyborami parlamentarnymi, na stronach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) znalazło się zamówienie publiczne na 55 niszczarek, które mają zostać dostarczone nie później niż 15 grudnia bieżącego roku.
W specyfikacji warunków zamówienia w parametrach technicznych napisano, że niszczarki, zarówno te o mniejszej jak i większej mocy, mają m.in. niszczyć karty kredytowe oraz być odporne na zszywki i spinacze biurowe. Niektóre miały być także mobilne (na kółkach).
Rzecznik rządu Piotr Mueller w piątek w rozmowie w Programie Trzecim Polskiego Radia został zapytany o wypowiedzi polityków opozycji o niszczeniu dokumentów w instytucjach rządowych w obliczu możliwej zmiany rządu - m.in. polityka Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego, który powiedział w rozmowie z RMF, że ma informacje, że w MON i wojsku "rozpoczął się jakiś niebezpieczny proces niszczenia dokumentów". - Dochodzą też do mnie informacje, że w Ministerstwie Sprawiedliwości zaczęły się jakieś ruchy dotyczące czyszczenia archiwum i tego, co zostało wyprowadzone z prokuratur regionalnych do Prokuratury Krajowej - mówił również Gawkowski.
- Jest ewidencja dokumentów, w szczególności dokumentów niejawnych. Każdy z tych dokumentów ma własny, osobny numer i nie da się w taki sposób, jak ci panowie opowiadają - chyba widzieli to w filmach - kasować tych dokumentów, które są depozytowane w różnego typu repozytoriach. Tak samo dokumenty elektroniczne w ministerstwach, są ewidencjonowane w tak zwanym EZD (system elektronicznego zarządzania dokumentacją - red.) i innych systemach elektronicznych - odparł rzecznik rządu.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock